Stocznie w Niemczech - udana restrukturyzacja
10 listopada 2008-"Tuż po zjednoczeniu Niemiec bardzo szybko zabrano się za łączenie i restrukturyzację stoczni” – informuje Werner Lundt, przewodniczący niemieckiego Zrzeszenia Przemysłu Stoczniowego i Techniki Morskiej (VSM). Ten proces trwał kilka lat i nie wszystkie zamierzenia uwieńczone były sukcesem, chociażby w przypadku stoczni Bremer Vulkan, która inwestując w Niemczech wschodnich utonęła w długach i sama później potrzebowała pomocy.
Niemieckie dotacje dla stoczni
Od samego początku koncepcją restrukturyzacji przemysłu stoczniowego w Niemczech była prywatyzacja. Tylko przez krótki czas, w połowie lat 90tych rząd Niemiec interweniował w celu ratowania stoczni, ale z zamysłem, że ich prywatyzacja zostanie zakończona. Ta interwencja wywołała nota bene niezadowolenie Brukseli.
–„Niezadowolenie wywołała deklaracja Berlina, że chce udzielić pomocy finansowej na modernizację infrastruktury stoczni, czyli wybudowanie nowych hangarów, pochylni i tak dalej. Komisja Europejska interweniowała, w skutek czego planowana pomoc została ograniczona. Ale rząd przekonał Brukselę i stocznie otrzymały dodacje.”- wyjaśnia Werner Lundt.
Niemiecki rząd przekazuje przemysłowi stoczniowemu od 2006 roku 20% nakładów z budżetu na rozwój nowatorskich technologii. Takie prawne warunki ramowe dla przemysłu stoczniowego w całej Unii Europejskiej wprowadziła niedawno Komisja Europejska.
–"Ten program, który nazywamy dotacjami na rozwój technologiczny, wdrożyliśmy natychmiast. Korzystać z niego mogą wszystkie stocznie. Niemiecka koncepcja programu przewiduje w przypadku osiągnięcia przez stocznię komercyjnego sukcesu zwrot dotacji”- informuje Werner Lundt
Rozwój i deficyty
Celem programu jest wspieranie nowatorskich technologii w budowie statków lub rozwoju nowych technologii produkcji, czyli łagodzenie ryzyka finansowego dla stoczni.
W Niemczech jest około 60 stoczni produkujących statki morskie i statki żeglugi lądowej. Obroty przemysłu stoczniowego w Niemczech wynoszą ogółem 6 do 7 miliardów euro rocznie. Stocznie w Niemczech zatrudniają obecnie 22. 300 pracowników, ale brakuje im coraz bardziej wykwalifikowanych inżynierów. Najbardziej jednak dokuczają niemieckiemu przemysłowi stoczniowemu rosnące obecnie ceny materiałów, miedzi i stali.
Rentowność niemieckich stoczni może zapewnić sprostanie konkurencji przede wszystkim z Azji Wschodniej: Korei, Chin, Japonii, a także coraz bardziej Indii i Wietnamu.
–„Nie uda się to w dziedzinie tak zwanych produktów masowych, jak tankowce, drobnicowce czy kontenerowce. W tym przodują Azjaci. Znaleźliśmy swoje nisze, w których mamy szanse być liderami dzięki zastosowaniu wysoko rozwiniętych technologii. Mam na myśli wielkie statki pasażerskie i wielkie jachty na prywatne zamówienie. I takie nisze należy wykorzystywać i odkrywać nowe” - mówi Werner Lundt.
W chwili obecnej stocznie niemieckie mają zamówienia na 239 statków o łącznej wartości ponad 15 miliardów euro. Niemcy są liderem w dziedzinie budowy statków w Europie. Na świecie zajmują czwarte miejsce po Korei, Japonii i Chinach.