1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Strach przed pożogą

30 kwietnia 2010

W Berlinie zabiegi związane z ratowaniem zadłużonej po uszy Grecji zaczynają przybierać coraz bardziej chaotyczne formy. Wielu polityków nie kryje złości. Pierwsze decyzje już jednak zapadają.

Greckie euro
Greckie euroZdjęcie: picture-alliance/dpa

Kości zostały rzucone. Pakiet pomocy dla Grecji przybiera konkretną formę. Niemieckie banki, ubezpieczyciele i przedsiębiorstwa przemysłowe chcą dobrowolnie wyłożyć miliard euro na ratowanie bliskiej bankructwa Grecji. Kilka klubów poselskich w Bundestagu aprobatę pakietu pomocy uzależnia jednak od udziału banków. Frakcje chcą uniemożliwić, by ryzykiem obciążono wyłącznie podatników. Plan pomocy, który rząd w Atenach wynegocjował z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, Europejskim Bankiem Centralnym i Komisją Europejską, ma być najpóźniej do niedzieli (02.05.)zapięty na ostatni guzik. Bundestag i Bundesrat mają wówczas do końca przyszłego tygodnia czas na podjęcie ostatecznej decyzji w sprawie wysokości niemieckiego udziału.

Nikt na razie nie wie, co się stanie, gdy niedługo o pomoc zwrócą się Portugalia i Hiszpania. Strach przed "pożogą" miesza się z gniewem polityków, że dotąd nie udało się zreformować regulacji rynków finansowych w taki sposób, aby nikt już nie padł ofiarą spekulantów.

Program oszczędnościowy Grecji musi zaaprobować między innymi Europejski Bank Centralny (EBC)Zdjęcie: AP

Co musi Grecja zanim otrzyma pomoc

Kanclerz Angela Merkel po długim wahaniu doszła do wniosku, że Hellenom trzeba pomóc. W czwartek 29.04. podkreśliła jednak, że Niemcy pomogą, ale po spełnieniu przez Grecję określonych warunków. Grecy będą musieli w zawrotnym tempie dopełnić obowiązków, których zaniedbali od wprowadzenia euro. Niemiecki minister gospodarki Rainer Bruederle, powiedział o jakie warunki chodzi: "Teraz wszystko zależy od Grecji. Musi zmienić kurs, podnieść konkurencyjność i przestać żyć ponad stan".

Minister gospodarki Rainer Brüderle (FDP)Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Rząd Niemiec oświadczył, że swoją część kredytów dla Grecji poręczy dopiero po zaaprobowaniu przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Europejski Bank Centralny i Komisję Europejską greckiego programu uzdrowienia budżetu. Na jaką sumę, na razie nie podano. W projekcie ustawy niemieckiego resortu finansów, która w przyszłym tygodniu ma zostać zatwierdzona przez Bundestag i Bundesrat wymienia się w nawiasie sumę 8,4 miliarda euro za pierwszy rok. W miejsce sum na następne dwa lata wpisano X.

Propozycje opozycji

Z propozycjami w jaki sposób wysoko zadłużone Niemcy mogłyby sfinansować miliardową pomoc dla Grecji, wyszła teraz również opozycja: SPD żąda opodatkowania transakcji finansowych, Partia Lewicy "Linkspartei" postuluje, by również banki uczestniczyły w pomocy dla Grecji. "Potrzebne jest skuteczne opodatkowanie banków, opodatkowanie transakcji finansowych i milionerów" - powiedziała przewodnicząca Linkspartei, Gesine Loetzsch.

Nie bać się zakazów

Prezydent Niemiec Horst Koehler, zarzuca rynkom finansowym brak odpowiedzialnościZdjęcie: Picture-alliance/dpa

Tymczasem prezydent Niemiec, Horst Koehler, zarzucił międzynarodowej finansjerze na Światowym Szczycie Ekonomicznym w Monachium, że w nieodpowiedzialny sposób podniosła wprawdzie własne zyski, ale z ryzykiem dla innych.

W jego przekonaniu konieczne byłoby opracowanie z pomocą Eurogrupy nowego zestawu przepisów i regulacji, zakazujących też niektórych form transakcji.

Również szef Europejskiego Banku Centralnego, Jean-Claude Trichet, opowiedział się w Monachium za zwiększeniem regulacji. Powiedział, że "przemysł finansowy musi wrócić do służebnej roli wobec gospodarki realnej".

Sabine Kinkartz / Iwona Metzner

Red. odp.: Marcin Antosiewicz

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej

Dowiedz się więcej

Pokaż więcej na temat