1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Strasbourg, Chiny i pępek świata

Bartosz Dudek31 marca 2005

Najwięcej zainteresowania wywołuje dziś najnowszy wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie reformy rolnej we wschodnich Niemczech. Inne tematy komentarzy to europejska dyskusja nad zniesieniem embarga na dostawy broni do Chin oraz ponownie afera wizowa w niemieckim MSZ.

Zdjęcie: dpa

Europejski Trybunał Praw Człowieka odrzucił wczoraj pozew grupy byłych właścicieli majątków ziemskich i fabryk, wywłaszczonych w Niemczech wschodnich w pierwszych latach po wojnie.

Trybunał orzekł, że Republika Federalna Niemiec nie jest zobowiązana wypłacić odszkodowań ofiarom reformy rolnej, bo rząd federalny w Berlinie nie ponosi odpowiedzialności za wywłaszczenia przeprowadzone w ówczesnej radzieckiej strefie okupacyjnej i późniejszej NRD.

W dzienniku HANDELSBLATT czytamy na ten temat:

“Prawo nie zawsze poradzi na krzywdę. Taki jest wniosek z wczorajszego wyroku .... Nie ma wątpliwości, że niemal wszystkie ofiary radzieckich wywłaszczeń spotkała gorzka krzywda. Pozbawiono ich podstaw egzystencji tylko dlatego, że należeli do określonej grupy społecznej. I kiedy w 1990 roku we wschodnich Niemczech zapanowało państwo prawa i demokracja wcale nie pomogło to ofiarom. Musieli zadowolić się niewielkim zadośćuczynieniem, zabraną im ziemię zatrzymało państwo. Dziś wschodnie landy sprzedają tę ziemię, by zatykać dziury w swoich budżetach. To godne pożałowania, ale nie jest to złamanie praw człowieka – tak brzmi trzeźwy wyrok sędziów w Strasbourgu”.

Z kolei komentator wychodzącego we Frankfurcie nad Odrą regionalnego dziennika “MAERKISCHE ODERZEITUNG” zauważa –

Reforma rolna w byłej radzieckiej strefie okupacyjnej jest i pozostanie krzyczącą niesprawiedliwością. Wypędziwszy właścicieli ziemskich późniejsza NRD sama sobie zaszkodziła. Straciła ludzi wiedzących jak gospodarować, zniszczyła przedsiębiorczość i kapitał czego konsekwencje widoczne są do dziś. To, że rząd Kohla po 1990 roku oświadczył, że reforma rolna jest skutkiem II wojny światowej jest zrozumiałe. Ale ponieważ jedna trzecia upaństwowionych gruntów pozostała do dziś w rękach państwa, nasuwa się podejrzenie paserstwa” – czytamy w MAERKISCHE ODERZEITUNG.

Podobnie widzi to komentator bawarskiego dziennika "FREAENKISCHE TAG" z Bambergu.

“Pruscy junkrzy – uważani byli przez długi czas, mówiąc w komunistycznym żargonie, za wyzyskiwaczy. Ale, z nielicznymi wyjątkami, na pewno nie byli nazistami i zbrodniarzami wojennymi. Nie byli też ludźmi, którzy nie mieli prawa do własności. Ich świat należy do przeszłości. Nie zmienia to nic w poczuciu niesmaku po ogłoszeniu wyroku” – pisze komentator dziennika FREANKISCHE TAG”.

Chińska przestroga

Z kolei dziennik "DIE WELT" krytycznie ocenia zabiegi kanclerza Schroedera w celu uchylenia embarga na dostawy broni do Chin. W komentarzu czytamy:

“Kanclerz, wraz z francuskim prezydentem, chcą przebić głową mur i sprzedawać Chinom broń. Nie za wiele, ale na tyle dużo, by Chińczycy, mistrzowie podrabiania, mogli pozyskać śmiercionośne urządzenia najnowszej generacji ... Za takie wielkomocarstwowe gesty Niemcy zapłacą jeszcze wysoką cenę” – ostrzega DIE WELT.

Wzlot i upadek szefa MSZ

Jak wiadomo szef niemieckiego MSZ Joschka Fischer ma poważne kłopoty polityczne. Wynikają one z poluzowania przepisów wizowych na początku 2000 roku. Opozycja zarzuca dotąd popularnemu ministrowi, że liberalna polityka wizowa umożliwiła działalność przestępczą handlarzom żywym towarem, głównie z Ukrainy.

“Wielorakie są powody upadku Joschki Fischera” – czytamy w dzienniku “STUTTGARTER ZEITUNG” – “ale można jest sprowadzić do jednego punktu: Fischer stał się ofiarą samego siebie.... Uznawszy siebie za pępek świata siłą rzeczy stał się niewrażliwy na sprawy politycznej codzienności”.

Ot – taka przestroga dla polityków – nie tylko w Niemczech.