"Stuttgart 21": kolejna kompromitacja?
3 marca 2013Na papierze ten prestiżowy projekt wciąż przedstawia się imponująco. Nowy, podziemny dworzec kolejowy w Stuttgarcie ma zastąpić wysłużony dworzec czołowy. Korzyści wydają się oczywiste. Skrócenie o połowę czasu podróży do wielu miast w Niemczech i Europie. Atrakcyjna dzielnica mieszkaniowa w samym sercu Stuttgartu i blisko 10.000 nowych miejsc pracy. Przyszłościowe rozwiązanie wielu problemów komunikacyjnych, urbanistycznych i strukturalnych.
Kanclerz Angela Merkel, określiła projekt "Stuttgart 21" mianem wizytówki nowoczesnego, zdolnego poradzić sobie z każdym wyzwaniem kraju przemysłowego, jakim są bez wątpienia Niemcy. Jedyny warunek - ta inwestycja musi się udać i musi zostać ukończona w terminie, to jest do roku 2021.
Jednak rzeczoznawcy wskazują na trudności, których nie przewidziano w fazie projektowania inwestycji. Skalny grunt, w którym mają zostać wydrążone podziemne tunele i hala dworcowa okazał się twardszy niż zakładano, co zagraża uporaniu się z gospodarką wodną na placu budowy i ochroną przeciwpożarową dworca.
Największym problemem są jednak koszty projektu. Kiedy zaczęto się do niego przymierzać 20 lat temu mowa była o około 2 mld euro. Dziś kolej ocenia koszty nowego dworca na - bagatela! - 7 mld.
Kto za to zapłaci?
Na pewno nie Niemiecka Kolej Federalna choćby z tego powodu, że w większości należy do państwa, a więc ciężar tej inwestycji spadnie na barki podatników, co w roku wyborów powszechnych raczej nie wzbudzi entuzjazmu wśród elektoratu. Pozostali udziałowcy: kraj związkowy Badenia-Wirtembergia i jej stolica Stuttgart twierdzą, że nie mają pieniędzy i nie zamierzają dopłacać do tej spornej budowy, która łatwo może okazać się kolejną beczką bez dna.
Nowy premier Badenii-Wirtembergii z partii Zielonych Winfried Kretschmann z góry to zapowiedział i wygląda na to, że zamierza dotrzymać słowa, tym bardziej, że ma za sobą większość mieszkańców. Choć fala protestów przeciwko budowie nowego dworca już ucichła, z przeprowadzonych w lutym przez dziennik "TAZ" badań ankietowych wynika, że przeciwko tej inwestycji jest 54 procent ludzi, a popiera ją jedynie 34 procent.
Chyba najważniejszym skutkiem tamtych protestów była nowa analiza kosztów budowy dworca i solenna obietnica dyrekcji Niemieckiej Kolei Federalnej, że nie przekroczą one sumy 4,5 mld euro. Skąd zatem teraz owe prawie 7 miliardów?
Dodatkowe 2,5 mld euro dołożył ten sam zarząd Deutsche Bahn, który pewnie uważniej przyjrzał się budowlanym planom. W oczach przewodniczącej powiatowej organizacji Zielonych w Stuttgarcie, Petry Rühle i jednego z szefów frakcji Zielonych w radzie miejskiej w Stuttgarcie, Petera Pätzolda, jest to dowód, że kolej nie tylko źle zaplanowała budowę, ale także stanęła w obliczu problemów, które ją przerosły.
Co dalej?
We wtorek 5 marca rada nadzorcza Deutsche Bahn ma debatować nad dalszym tokiem postępowania. Prezes Niemieckiej Kolei Federalnej Rüdiger Grube zapowiedział, że w razie konieczności nie zawaha się wstąpić na drogę sądową, jeśli federacja, kraj związkowy Badenia-Wirtembergia i władze miejskie Stuttgartu nie zechcą ponosić dodatkowych kosztów projektu.
Rozwiązaniem alternatywnym, popieranym przez znaczną część rządzących w Stuttgarcie Zielonych, jest daleko posunięta modernizacja obecnego, w dużym stopniu wyburzonego już dworca czołowego. Gdyby tak się stało, nie zostanie on, jak planowano, zastąpiony podziemnym dworcem przelotowym.
Specjalista z zakresu komunikacji kolejowej prof. Karl Dieter Bodack, który był wcześniej jednym z czołowych menadżerów DB uważa, że kolej na to nie pójdzie i nie zrezygnuje z drogiej i prestiżowej inwestycji z tego prostego powodu, że jej koszty poniesie nie ona, tylko państwo.
W tej sytuacji nasuwa się pytanie, czy projekt "Stuttgart 21" nie awansuje nagle do rangi problemu politycznego, który może odegrać pewną rolę w wyborach do Bundestagu na jesieni. Na razie nikt nie wykorzystał tego tematu w walce wyborczej, ale do jesieni zostało jeszcze sporo czasu i historia może się powtórzyć. Przypomnijmy, że spór o dworzec w decydujący sposób przyczynił się w roku 20111 do upadku chadeckiego rządu premiera Mappusa w Badenii-Wirtembergii i zastąpienia go przez "zielonego" premiera Kretschmanna.
Wolfgang Dick / Andrzej Pawlak
red.odp.: Barbara Cöllen