Sueddeutsche Zeitung: Niemcy głęboko podzielone ws. Ukrainy
25 czerwca 2024W niedawnym wywiadzie dla telewizji ARD kanclerz Olaf Scholz przyznał, że jego polityka „rozwagi” w kwestii wsparcia militarnego dla Ukrainy nie może trafić do dużej części obywateli – zauważa we wtorek (25.06.2024) dziennik „Sueddeutsche Zeitung” (SZ). „Tych, którzy są przeciwni jakiemukolwiek wsparciu militarnemu dla Ukrainy, nie można uspokoić odmową dostarczenia temu państwu pocisków manewrujących dalekiego zasięgu” – pisze autor komentarza Daniel Broessler. I przyznaje słuszność ocenie kanclerza, iż szczególnie wiele takich osób jest na wschodzie Niemiec. Według Scholza to tłumaczy wysokie poparcie dla AfD i lewicowego Sojuszu Sahry Wagenknecht (BSW) w tej części kraju, jak również słabość jego partii, SPD.
„Żaden inny temat poza migracją nie podniósł ostatnio temperatury politycznej na wschodzie tak bardzo, jak kompleks Rosja-Ukraina. Nawet jeśli mówienie o tym jest bolesne, to 34 lata po zjednoczeniu właśnie to pokazuje linię głębokiego podziału, która wciąż przebiega przez Niemcy. Milczenie lub odwracanie wzroku nie sprawi, że ten podział zniknie. Na długo przed rozpoczęciem (rosyjskiej) wojny sondaże wykazały, że na wschodzie zrozumienie dla Putina było większe, a sceptycyzm wobec NATO i USA był bardziej wyraźny. Wydaje się, że wojna nie doprowadziła do zbliżenia poglądów między wschodem a zachodem Niemiec, ale stała się motorem alienacji” – pisze Daniel Broessler.
Rezerwy empatii da Ukraińców
Autor wyjaśnia, że nie chodzi tu o silniejsze czy słabsze pragnienie pokoju, bo każdy rozważny człowiek życzy Ukraińcom możliwie szybkiego zakończenia wojny. „Różnice zaczynają się, gdy chodzi o prawo Ukraińców do samoobrony, o przyczyny wojny oraz o motywy wspierania (Ukrainy) przez państwa Zachodu. Tam, gdzie kiedyś było NRD, jest nieproporcjonalnie wielu zwolenników tezy, że Ukraina i NATO ponoszą przynajmniej częściową winę za wojnę, jeżeli nie całkowitą winę. Wydaje się, że w niektórych miejscach wyczerpały się rezerwy empatii dla ukraińskich ofiar wojny, co daje o sobie znać w formie głębokiej niechęci wobec ukraińskich odbiorców zasiłku obywatelskiego” – pisze komentator „SZ”.
Naiwna wiara w tryumf demokracji
W jego ocenie głosy oddane na AfD i częściowo także na partię Sahry Wagenknecht to także wyraz „odrzucenia liberalnej demokracji w zachodnim wydaniu – a tym samym znaku firmowego i recepty na sukces dawnej Republiki Federalnej Niemiec”.
Rozczarowanie mieszkańców wschodnich Niemiec ma wiele przyczyn, pisze autor. Przypomina, że w latach po zjednoczeniu kraju często pisano o bólu, frustracji i wielkiej niepewności. „Jednym z błędów tamtych czasów było przekonanie, że obywatele NRD jako całość pragną przynależeć do politycznego Zachodu. Był to czas naiwnej wiary w nieuchronny triumf demokracji i w Niemcy, które miały tylko przyjaciół” – pisze Daniel Broessler.
I zauważa, że obecnie „liberalna demokracja w zachodnim stylu jest pod presją na całym świecie”. „W USA niewiele dzieli Donalda Trumpa od powrotu do władzy. We Francji, na krótko przed w wyborami parlamentarnymi, w pospiechu ogłoszonymi przez Macrona, wątpliwe jest, czy Marine Le Pen da się jeszcze powstrzymać. Niemiecka demokracja przechodzi obecnie poważny test. Z zewnątrz – i od wewnątrz” – konkluduje dziennikarz „Sueddeutsche Zeitung”.
FAZ: kijowska cezura Manueli Schwesig
Z kolei „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) relacjonuje dziś aktualną wizytę premier wschodnioniemieckiego landu Meklemburgia-Pomorze Przednie Manueli Schwesig w Kijowie. Schwesig pojechała do stolicy Ukrainy jako przewodnicząca Bundesratu, drugiej izby niemieckiego parlamentu. Ta polityk SPD była w przeszłości gorącą zwolenniczką projektu Nord Stream 2 i więzi gospodarczych z Rosją.
Tym bardziej znamienne jest to, że przed wyjazdem Schwesig oświadczyła: „Ukraina musi wygrać tę wojnę, a Rosji ta agresja nie może ujść na sucho”. To odważniejsze słowa, niż te, które dotąd padały z ust kanclerza Olafa Scholza, który powtarza, że Rosja nie może wygrać, a Ukraina musi istnieć.
„Centrum przyjaciół Rosji”
Jak pisze dziennikarz „FAZ” Julian Staib, rozpoczęta w poniedziałek (24.06) podróż do Kijowa to „osobisty punkt zwrotny” Manueli Schwesig, która „ostatecznie zrywa bliskie więzi swojego landu z Rosją”. „Błędy niemieckiej, a w szczególności socjaldemokratycznej polityki wobec Rosji nigdzie nie są widoczne lepiej niż w Schwerinie” – pisze autor. Określa on miasto, będące stolicą Meklemburgii–Pomorza Przedniego „centrum niemieckich przyjaciół Rosji” i przypomina, że tam powstała wspierana przez Schwesig fundacja, której celem była pomoc w obejściu amerykańskich sankcji na gazociąg Nord Stream 2.
Schwesig zmieniła swoje stanowisko po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jednak – jak zauważa „FAZ” – w jej landzie poparcie dla Ukrainy spotyka się ze sceptycyzmem. W wyborach europejskich SPD zdobyła jedynie 10,3 proc. W partii obwinia się o to w dużej części politykę w sprawie Ukrainy” – pisze gazeta. I dodaje, że opozycyjna chadecja CDU zarzuca Manueli Schwesig brak wiarygodności w kwestii poparcia Ukrainy. W Meklemburgii SPD rządzi w koalicji z Lewicą, „która nadal uważa za główny problem NATO a nie Rosję i Władimira Putina”. Socjaldemokraci naciskają też na hamulec w sprawie rozliczenia polityki w sprawie Nord Stream 2 i więzi z Rosją. Prace utworzonej komisji śledczej postępują bardzo powoli, twierdzą chadecy.