1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„SZ” o książce „My z Jedwabnego”

7 września 2020

W Niemczech właśnie ukazał się przekład książki Anny Bikont o zbrodni w Jedwabnem w 1941 roku.

Jedwabne
JedwabneZdjęcie: picture-alliance/dpa

Książka „My z Jedwabnego”, „napisana w sposób fascynujący i przytłaczająca podczas czytania”, to wkład Anny Bikont w uniwersalną historię antysemityzmu, opowiadający o nienawiści i zaślepieniu, ale także o odwadze nielicznych sprawiedliwych – pisze w poniedziałek niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” w recenzji publikacji, która ukazała się niedawno w niemieckim przekładzie Svena Sellmera. Autor recenzji w „SZ”, były wieloletni korespondent gazety w Polsce Thomas Urban, ubolewa jednocześnie, że wydawnictwo Suhrkamp nie opatrzyło niemieckiego wydania książki słowem wstępnym, które wyjaśniałoby również polsko-niemiecki kontekst dyskusji o pogromie w Jedwabnym, który określa „niemiecko-polską zbrodnią”.

„Głęboko zakorzeniony antysemityzm”

„Jedwabne to jeden z przerażających szyfrów z II wojny światowej, który do dziś wywołuje pełne rozgoryczenia debaty” – pisze Thomas Urban. Przypomina, że dokładnie 20 lat temu książka „Sąsiedzi” pochodzącego z Warszawy amerykańskiego politologa Jana Tomasza Grossa „zachwiała autoportretem Polaków jako niewinnych ofiar niemieckiej okupacji: Polacy także byli sprawcami podczas holokaustu”.

„Od tamtej chwili część publicystów żąda całkowitego rozliczenia tego mrocznego rozdziału, inni jednak ostro sprzeciwiają się temu, by polski naród, którego elity wówczas były bezlitośnie prześladowane przez Niemców, stawiany był na równi z narodowosocjalistycznym reżimem, dla którego masowe mordy na Żydach były polityką państwową” – pisze Thomas Urban.

Jak dodaje, dziennikarka Anna Bikont już dwie dekady temu w reportażach dla „Gazety Wyborczej” nakreśliła „szokujący obraz głęboko zakorzenionego antysemityzmu wśród wiejskiej ludności wschodniej Polski, który stanowił tło pogromu w Jedwabnem. Autorka „bez litości cytuje przedwojenne gazetki kościelne, które piętnowały Żydów jako «morderców Chrystusa» i bezczelnych lichwiarzy. Nie tylko wiejscy proboszczowie ostrzegali wiernych przed kupowaniem w sklepach prowadzonych przez Żydów, ale nawet prymas Kościoła katolickiego kardynał August Hlond. Część polskiego episkopatu od lat stara się o beatyfikację Hlonda, została jednak odprawiona przez ich rodaka w Watykanie, Jana Pawła II” – pisze niemiecki dziennikarz.

Jedwabne: miejsce pamięciZdjęcie: picture-alliance/dpa/E. Krafczyk

Kontrowersje w Niemczech

Zauważa, że w opowieści autorki marginalną rolę odgrywa komando SS, które podżegało lokalną ludność do pogromu, chociaż wydana przez Instytut Pamięci Narodowej biała księga dokładnie naświetla rolę Niemców. „Albowiem Jedwabne nie było polską, ale niemiecko-polską zbrodnią, z moralnego jak i prawnokarnego punktu widzenia podżeganie do mordu jest tak samo oceniane, jak sam czyn” – zauważa Thomas Urban.

Przypomina też, że 20 lat temu historia Jedwabnego mocno podzieliła ekspertów w Niemczech. Wówczas w RFN książka Grossa i reportaże Anny Bikont początkowo zostały przyjęte z zadowoleniem. Autorzy lewicowi i liberalni cieszyli się, że Polacy są zmuszeni do rozliczenia ze swym tradycyjnym nacjonalizmem. Z publikacji prawego spektrum, w tym Związku Wypędzonych, wybrzmiewała satysfakcja, że wreszcie także polskie zbrodnie znalazły się w centrum uwagi. Niemieckie kontrowersje wybuchły, gdy ujawniono pominięte przez Grossa informacje na temat komanda SS.

„Ten, kto wtedy wskazywał na współwinę Niemców, narażał się na zarzut sabotowania rozliczenia polskiego antysemityzmu. W rezultacie większość niemieckich relacji pomijała rolę komanda SS. Dla narodowo patriotycznego obozu nad Wisłą było to potwierdzenie tezy, że w RFN przepisuje się historię na niekorzyść Polski” – pisze dziennikarz „SZ”.

Cytuje też posłowie Anny Bikont do niemieckiego wydania książki, gdzie ocenia ona, że „antysemityzm wśród jej rodaków nadal jest zjadliwy i dotarł nawet do «mainstreamu»”. „Jednak sprawy są bardziej skomplikowane. Polityka historyczna najpotężniejszego człowieka nad Wisłą, Jarosława Kaczyńskiego, zmierza do skonstruowania katolicko-żydowskiej wspólnoty ofiar w okupowanej Polsce, za co obóz lewicowo-liberalny oskarża go o fałszowanie historii” – pisze Thomas Urban, dodając, że Kaczyński stara się o pielęgnowanie żydowskiego dziedzictwa kulturowego i dobre relacje z Izraelem, wbrew popularnej w RFN opinii o wiecznym antysemityzmie.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>