SZ: uznanie praw mniejszości źródłem siły demokracji
19 maja 2024![Symbolfoto | Grundgesetz](https://static.dw.com/image/59291259_800.webp)
„Warunkiem demokracji są dwa czynniki. Po pierwsze konstytucja, która reguluje polityczne procesy. To jasne. Po drugie, co jest nie mniej ważne, pewna charakterologiczna postawa polityków i polityczek. Jest to coś, czego nie można wymusić środkami prawnymi i co jest znacznie bardziej ulotne niż stabilne artykuły Ustawy Zasadniczej, które mogą być zmienione jedynie przez większość dwóch trzecich” – pisze Ronen Steinke w weekendowym wydaniu największej niemieckiej gazety opiniotwórczej „Sueddeutsche Zeitung”.
„Kto wygrywa wybory, a tym samym dostaje od większości wyborców świeży mandat do reprezentowania ich stanowiska i interesów, ten może łatwo wpaść na pomysł, że ci, którzy przegrali wybory, nie powinni już odgrywać żadnej roli. Dlaczego miałoby się brać ich pod uwagę?” – kontynuuje komentator.
Raz na wozie, raz pod wozem
Bardziej dojrzała postawa polega jego zdaniem na zrozumieniu, że „jest jedynie kwestią czasu, kiedy samemu znów będzie się w mniejszości”. Chodzi o myślenie w dłuższej perspektywie czasu i uznanie, że także ci, którzy czasowo przegrali, zasługują na szacunek, ochronę i na wysłuchanie – nie z sympatii dla ich poglądów, lecz z doświadczenia życiowego, że „raz się jest na wozie, a raz pod wozem”.
Ronen podkreślił, że w czasach pierwszej niemieckiej demokracji w latach 1918-1933 bardzo brakowało takiej postawy – „partie polityczne zwalczały się tak, jakby nie miało być jutra”.
Charakterologiczna dojrzałość
Konstytucja z 23 maja 1949 r. założyła milcząco taką charakterologiczną dojrzałość – pisze komentator podając przykład wyboru sędziów do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego.Do ich wyboru potrzebna jest większość dwóch trzecich, co oznacza, że rząd musi uzyskać aprobatę opozycji. W idealnym przypadku opozycja może działać tonująco, nie dopuszczając do nominacji radykalnych kandydatów. Może jednak także zablokować wszystkich kandydatów obozu władzy – tłumaczy Ronen.
Jak zaznacza, niemiecka konstytucja „stawia na ducha kooperacji”. To samo dotyczy jego zdaniem mediów publicznych – obsadzania rad nadzorczych stacji. Ustawa decyduje, że w tych gremiach reprezentowane są proporcjonalnie wszystkie istotne grupy społeczeństwa. Fakt, że aktualna większość w tych gremiach nie wykorzystuje swojej przewagi do „dociskania mniejszości do ściany” jest kwestią politycznej kultury.
Zagrożenie ze strony AfD
„Żaden artykuł konstytucji nie chroni przed utratą w tych sytuacjach zasady fair play z powodu zaostrzenia politycznej polaryzacji” – podkreślił publicysta „SZ”. To, że dobrowolne samoograniczanie się władz dotychczas tak dobrze funkcjonowało, nie jest zasługą konstytucji. Zależy to od ludzi, którzy kształtują polityczną praktykę, a także od stopnia zaufania między nimi – tłumaczy Ronen.
Komentator ostrzega, że po 75 latach „godnej szacunku liberalno-demokratycznej dojrzałości”, sytuacja może się zmienić na gorsze. Politycy Alternatywy dla Niemiec (AfD) myślą w kategoriach wróg albo przyjaciel, dążąc w parlamencie nie do porozumienia, tylko do dominacji.
Czy demokracja jest męcząca?
Gdy duch kooperacji, na którym opiera się konstytucja, zanika, w przestrzeni politycznej szybko pojawia się dysfunkcjonalność. Dla ludzi gardzących demokracją zakłócenia w pracy systemu, to dodatkowy argument, aby twierdzić, że „tylko nagłą” siłą można rozwiązać problemy, że należy odrzucić „checks and balances” i odrzucić ograniczenia władzy. To było na Węgrzech, zanim w 2010 r. Viktor Orban przejął władzę, tak teraz powoli dzieje się w USA.
„Mówi się często, że demokracja jest męcząca. To nieco głupie zdanie, które śmieszy każdego chińskiego, rosyjskiego a nawet węgierskiego opozycjonistę. Liberalna demokracja jest jedynym stanem, w którym człowiek, który nie podziela opinii swojego rządu, może w sposób spokojny żyć. Kto myśli perspektywicznie, ten nie zniszczy tego” – pisze w konkluzji Ronen Steinke w „Sueddeutsche Zeitung”.
Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>