1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sueddeutsche Zeitung: Władza uzależnia jak narkotyk

29 maja 2021

Wydarzenia w Syrii, Turcji i na Białorusi pokazują, że władza jest narkotykiem, a uzależnieni od niej politycy zrobią wszystko, by ją zachować. Każda zwolniona z pracy sędzia w Polsce jest też krokiem do tego nałogu.

Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka z wizytą u prezydenta Rosji Władimira Putina w Soczi
Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka z wizytą u prezydenta Rosji Władimira Putina w SocziZdjęcie: MIKHAIL KLIMENTYEV/Sputnik/AFP/Getty Images

Moritz Baumstieger - autor komentarza „Wszystko dla władzy”, opublikowanego w sobotę 29 maja na łamach „Sueddeutsche Zeitung”, opisuje sytuację w Syrii, Myanmarze (dawnej Birmie) i Turcji, by następnie przejść do wydarzeń na Białorusi.

„Krew płynie w przeznaczonych do tortur celach na Białorusi, w których dyktator Aleksandr Łukaszenka zamyka swoich przeciwników, a w celu złapania pewnego bloggera, za pomocą sfabrykowanego zamachem terrorystycznym zagrożenia, zmusza do lądowania samolot na międzynarodowym kursie” – pisze autor komentarza.

Spirala eskalacji

„Przykład Białorusi pokazuje, jak łatwo systemy autokratyczne wchodzą w spiralę eskalacji: po sfałszowanych wyborach dochodzi do protestów, a po spałowaniu uczestników demonstracji, rozpoczyna się polowanie na tych, którzy informują o przemocy. Co będzie po tym?” – zastanawia się Moritz Baumstieger w „SZ”.

„To, że władza jest narkotykiem, jest często cytowaną mądrością. Ten, kto o tym mówi,ma najczęściej na myśli upajające uczucie posiadania nieograniczonej władzy nad ludźmi i przedsiębiorstwami, aparatem państwa i narracją. Niektórzy władcy jak narkomani popełniają przestępstwa, aby tylko zdobyć kolejną działkę, a to prowadzi do następnych czynów. Tym bardziej, że dla tych kryminalistów istnieje tylko jeden środek chroniący przed emigracją, więzieniem czy czymś gorszym – utrzymanie się przy władzy” – pisze autor.

Świat bezradny wobec autokratów

„Świat przypatruje się takim wydarzeniom raczej bezradnie” – ocenia publicysta. Nawiązując do sytuacji rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, wyjaśnia, że zagranica może jedynie napominać Rosję, czy też zastosować sankcje, jednak zanim zaczną one działać, upłynie wiele czasu.

Zwolennicy multilateralizmu opowiadają się za wzmocnieniem współpracy międzynarodowej uważając, że kooperacja gospodarcza, naukowa i kulturalna prowadzi dzięki stałym kontaktom do zwrotu.Sceptyczni wobec tej strategii cynicy wskazują na skład Rady Praw Człowieka ONZ, w której zasiadają kraje takie jak Somalia, Mauretania, Kuba i Wenezuela, nie będące w żadnym razie „symbolami wolności”.

„Na całym świecie mocno wieje wiatr zmian w kierunku autokracji, i to od lat” – zauważa niemiecki komentator.

Prewencja najlepszą metodą

Innym instrumentem, którym dysponuje społeczność międzynarodowa, jest karanie. Jednak istniejący od 2002 roku Międzynarodowy Trybunał Karny nie jest skuteczny, gdyż wielkie mocarstwa – USA i Rosja bojkotują jego prace.

Szansa na to, że Baszar Al-Asad czy Łukaszenka sami zgłoszą się na kurację odwykową, jest niewielka. Trzeba by dopiero znaleźć współczesną wyspę św. Heleny jako klinikę odwykową dla władców. Najlepszą metodą, jaką dysponują państwa demokratyczne w walce z nałogiem, jest prewencja.

„Każda zwolniona z pracy sędzia w Polsce, każda zamknięta rozgłośnia radiowa na Węgrzech, każdy zmuszony do emigracji opozycjonista w Wenezueli są małymi krokami w kierunku nałogu, po którym niechybnie nastąpią kolejne (kroki)” -konkluduje Baumstieger w weekendowym wydaniu „Sueddeutsche Zeitung”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>