1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ofensywa Kijowa w obwodzie kurskim. Co na to Bruksela?

Ksenia Polska
17 sierpnia 2024

Kijów zmienił strategię wojskową i wkroczył na terytorium Rosji. Czy to zmieni podejście UE do Ukrainy? Jak Bruksela ocenia nową sytuację?

Schweiz Bürgenstock | Friedenkonferenz Ukraine | Präsident Selenskyj trifft EU-Ratspräsident Michel
Zdjęcie: Alessandro Della Valle/POOL/AFP/Getty Images

Są wakacje i wielu eurodeputowanych oraz pracowników instytucji Unii Europejskiej przebywa na urlopach. Kwatera główna NATO również oficjalnie robi sobie przerwę, nie wydała nawet jeszcze oświadczenia w sprawie ostatniej ofensywy wojskowej Kijowa w kierunku Kurska. Kolejne konsultacje w sprawie rosyjskiej wojny z Ukrainą zaplanowano na koniec sierpnia, kiedy to ministrowie spraw zagranicznych i obrony 27 krajów UE spotkają się na nieformalnym spotkaniu w Brukseli. Eksperci, politycy i urzędnicy UE, z którymi udało się porozmawiać DW, pozytywnie jednak komentują ukraińską ofensywę w rosyjskich regionach Kurska i Biełgorodu.

– Ogólna ocena tego, co osiągnęły ukraińskie siły zbrojne, jest pozytywna, nie tyle pod względem wojskowym, ale przede wszystkim politycznym – mówi litewski eurodeputowany Andrius Kubilius. Ukraina była w stanie przejąć inicjatywę, pokazała Kremlowi jego własną słabość i udowodniła Zachodowi, że nie ma potrzeby obawiać się eskalacji ze strony Kremla.

Litewski europoseł Andrius KubiliusZdjęcie: European Union 2024

Także sojusznicy Kijowa powinni uważać ukraińską ofensywę za sukces, ponieważ Ukraina po długim czasie znów była w stanie pokazać swoje możliwości. Jest to opinia eksperta ds. bezpieczeństwa Rolanda Freudensteina z brukselskiej platformy wsparcia Freedom Hub. – Jestem pod wrażeniem tego, jak Ukraina nagle zdołała przejąć inicjatywę, będąc, jak się wydawało, na słabszej pozycji i zepchnąć Rosję i Władimira Putina do defensywy – mówi Freudenstein.

Jednak jest jeszcze zbyt wcześnie, aby ocenić wyniki na polu bitwy, ostrzega Amanda Paul z brukselskiego think tanku European Policy Centre. Mówi ona o „odważnym i śmiałym kroku” Kijowa. To „zaskoczyło Putina, zaszkodziło jego reputacji, a jednocześnie podniosło morale ukraińskich żołnierzy i obywateli”, ocenia Paul.

Stanowisko UE bez zmian

Niemniej jednak UE zwraca uwagę, że działania Kijowa powinny służyć jedynie obronie suwerenności i bezpieczeństwa Ukrainy, wskazała w nieoficjalnej rozmowie z DW jedna z przedstawicielek unijnych instytucji. 

„Putin nie był w stanie złamać oporu Ukraińców przeciwko jego nieuzasadnionej inwazji i jest teraz zmuszony do wycofania się na terytorium Rosji” – napisał szef polityki zagranicznej UE Josep Borrell na portalu społecznościowym X. W rozmowie telefonicznej z ukraińskim ministrem spraw zagranicznych Dmytro Kułebą potwierdził, że UE w pełni popiera walkę narodu ukraińskiego z rosyjską agresją.

Oświadczenie to wskazuje, że UE nie zmieniła swojej strategii wobec Ukrainy nawet po ofensywie kurskiej. Rzecznik unijnej służby działań zewnętrznych Peter Stano podkreśla, że Ukraina może zaatakować wroga „gdziekolwiek uzna to za stosowne, zarówno na swoim terytorium, jak i na terytorium wroga” w ramach prawa do samoobrony.

Wysoki przedstawiciel ds. polityki zagranicznej UE Josep BorrelZdjęcie: Dursun Aydemir/Andalou/picture alliance

Na nieformalnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych i obrony 27 krajów pod koniec sierpnia mogą ujawnić się różnice dotyczące stanowiska UE w sprawie ukraińskiej kontrofensywy, ale nie oczekuje się żadnych decyzji. Amanda Paul uważa, że obecne reakcje w Brukseli dają jasno do zrozumienia, iż Rosja wykorzystuje regiony Kurska i Biełgorodu do atakowania Ukrainy, w tym infrastruktury cywilnej.

Druga porażka Putina

Według ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiegood początku lata z obwodu kurskiego w Rosji doszło do około 2000 ataków z użyciem różnych rodzajów broni na ukraiński region Sumy. W ocenie Freudensteina ukraińskie wojska odcinają obecnie rosyjskie linie zaopatrzeniowe i zajmują obszary, z których Ukraina jest stale atakowana. Po ataku terrorystycznym na Crocus City Hall w Moskwie w marcu tego roku, Putin po raz drugi doświadcza „w oczach Rosjan ogromnej porażki w dziedzinie bezpieczeństwa”.

Rzecznik Komisji Europejskiej ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa podkreślił w rozmowie z DW, że ukraińskie siły zbrojne mają obowiązek chronić ludność cywilną podczas działań w regionie Kurska. Należy podjąć wszelkie możliwe środki ostrożności, aby zminimalizować wpływ walk na ludność cywilną. Bruksela zwraca uwagę, że Ukraina musi wypełnić swoje ogólne zobowiązania wynikające z międzynarodowego prawa humanitarnego.

Ukraiński żołnierz w Sudży w obwodzie kurskimZdjęcie: Yan Dobronosov/REUTERS

„Nie otrzymaliśmy żadnych informacji, które wskazywałyby, że jest inaczej”, słyszymy w Komisji Europejskiej. Komisja z zadowoleniem przyjęła również oficjalne polecenie Zełenskiego dotyczące zapewnienia pomocy humanitarnej mieszkańcom dotkniętym działaniami ukraińskich sił zbrojnych na terytorium Rosji. 12 sierpnia Zełenski polecił ministrowi spraw wewnętrznych, innym członkom rządu i Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) opracowanie „planu humanitarnego” dla obszaru, na którym prowadzona jest operacja.

„Czerwone linie” Zachodu to nonsens 

Zełenski podkreślił również, że Rosjanie mogą teraz na własne oczy zobaczyć, jak wygląda wojna. – To ważny element operacji, także w oczach ukraińskiej ludności, a nie tylko przywódców politycznych – mówi Roland Freudenstein. Według niego Ukraina stara się unikać ofiar wśród ludności cywilnej. – Próbuje osiągnąć cele wojskowe, ale oczywiście w procesie tym pojawią się ofiary cywilne. Jest to prawie nieuniknione. To, czego Ukraina nadal nie robi, to wystrzeliwanie rakiet w centra handlowe. Rosja robiła to już wielokrotnie. Infrastruktura energetyczna, która ma kluczowe znaczenie dla ludności cywilnej, jest również zostawiona w spokoju przez Ukraińców. Widzę duże różnice w rodzaju działań wojennych i odnośnie unikania ofiar wśród ludności cywilnej – mówi Freudenstein.

Eksperci, z którymi rozmawiała DW, zwracają uwagę, że decyzja Ukrainy o wkroczeniu na terytorium Rosji to przekroczenie najważniejszej ze wszystkich „czerwonych linii”, które jej zachodni partnerzy wyznaczyli z obawy przed eskalacją ze strony Kremla. Według Amandy Paul raczej powściągliwa reakcja Moskwy pokazuje, że te „czerwone linie” są nonsensem. – Wszystkie ograniczenia, które uniemożliwiają Ukrainie przeprowadzanie ataków na dużą skalę na cele wojskowe w Rosji, muszą zostać zniesione, a Ukraina musi otrzymać całą broń, której potrzebuje, aby to zrobić. Dla ukraińskich sił zbrojnych kluczowe znaczenie ma zniszczenie rosyjskiej infrastruktury i obiektów, wojskowych i innych, które są wykorzystywane w tej wojnie – powiedziała Paul.

Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>