1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: Kijów potrzebuje gwarancji bezpieczeństwa

Monika Stefanek opracowanie
8 marca 2023

W kwestii gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy Olaf Scholz mówi jedynie o deklaracjach. Żaden kraj na dłuższą metę nie może być tym usatysfakcjonowany – pisze „Sueddeutsche Zeitung”.

Olaf Scholz
Kanclerz Niemiec Olaf ScholzZdjęcie: Bernd von Jutrczenka/dpa/picture alliance

Gazeta „Sueddeutsche Zeitung” komentuje w środę (08.03.2023) ostrożne zachowanie kanclerza Niemiec Olafa Scholza w sprawie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy na czas po zakończeniu wojny. Autor tekstu, Daniel Broessler, stwierdza, że w dni zdominowane przez ponure wiadomości docierające z Bachmutu i obrazy rozstrzelanego ukraińskiego żołnierza trudno wyobrazić sobie spokojną przyszłość.

„Z drugiej jednak strony, negocjując zakończenie wojny, nie da się zablokować wspomnień o zbrodniach i traumach tamtych dni. Rosyjscy najeźdźcy pozostawiają po sobie dziedzictwo swoich zbrodni. Przez dziesięciolecia, a może nawet dłużej, będzie ono rodzić głęboką nieufność. Z tego powodu konieczne jest zrealizowanie teraz warunków trwałego wyciszenia broni. Ukraina rozpaczliwie potrzebuje tego, czego jej dotychczas odmawiano: wiarygodnych gwarancji bezpieczeństwa” – czytamy.

Obietnica to nie gwarancja

Tymczasem, jak zauważa Broessler, kanclerz Olaf Scholz wypowiada się na ten temat wyjątkowo powściągliwie. „Zauważalne jest to, że zwrot ‘gwarancja bezpieczeństwa' najwyraźniej wylądował na liście słów kanclerza Olafa Scholza, których nie należy wypowiadać” – pisze komentator i podkreśla, że Scholz mówi dotąd wyłącznie o „obietnicy bezpieczeństwa”, a to w porównaniu do gwarancji stanowi sporą różnicę. 

„Jeśli Scholz woli mówić o obietnicach, a nie o gwarancjach, to w pierwszej kolejności kryje się za tym przyznanie, że Zachód w ogóle nie może zagwarantować Ukrainie bezpieczeństwa. Nikt nie może wykluczyć, że Rosja, która pozostanie imperialistyczna, ponownie nie napadnie na Ukrainę” – czytamy w SZ. Dziennik przypomina, że Ukraina ma złe doświadczenia z gwarancjami składanymi na papierze i wymienia jako przykład Memorandum Budapesztańskie, które miało zapewnić Ukrainie bezpieczeństwo w zamian za rezygnację z broni jądrowej w 1994 roku.

„To, czego Ukraina potrzebuje, to pewność, że nie zostanie porzucona. Podobnie jak w przypadku Izraela, dalsze istnienie Ukrainy jako narodu i państwa zależy od silnej, nowocześnie uzbrojonej armii. Ukraina potrzebuje więc gwarancji, że wsparcie Zachodu zostanie dla niej utrzymane” – pisze SZ.

Potrzebny pakiet reasekuracyjny

Do tego należy również trwałe wsparcie gospodarcze i dyplomatyczne Zachodu, a także pewność, że rosyjskie zbrodnie wojenne będą ścigane, a każda nowa agresja automatycznie będzie prowadzić do sankcji – twierdzi Broessler. „Pakiet reasekuracyjny” powinien więc zapewniać zmniejszenie zagrożenia ze strony Rosji. Z tego powodu „na dłuższą metę nie ma sensu odmawiać Ukrainie ostatecznej reasekuracji; jedynej, która naprawdę zasługuje na miano gwarancji bezpieczeństwa – członkostwa w NATO” – uważa autor komentarza.

SZ przypomina słowa Olafa Scholza wypowiedziane w Moskwie krótko przed rosyjską inwazją na Ukrainę. Wówczas – zdaniem kanclerza – członkostwo Ukrainy w Sojuszu nie było przewidziane przez najbliższe dziesiątki lat.

„Rosja sama wprowadziła je do porządku dziennego poprzez swoją wojnę napastniczą. Przede wszystkim Ukraina musi zachować zdolność do obrony. Ale tylko wtedy będzie wygrana, a Władimir Putin przegrany, gdy Ukraina będzie mogła swobodnie wybrać swój sojusz w bezpiecznych granicach” – konstatuje „Sueddeutsche Zeitung”.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Scholz w Bundestagu: „Pomożemy Ukrainie dojść do pokoju”

00:26

This browser does not support the video element.