1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

SZ: Reelekcja Tuska zależy od Warszawy

Katarzyna Domagała2 marca 2016

Po nieudolnym starcie na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej Donald Tusk w końcu „dotarł do celu”, pisze „Sueddeutsche Zeitung“ (SZ). Czy ma szanse na przedłużenie kadencji?

Brüssel EU Gipfel Donald Tusk
Zdjęcie: Getty Images/AFP/J. Thys

Dziennik nawiązuje do obecnej trudnej misji Tuska wzdłuż „szlaku bałkańskiego”. „Polak podróżuje przez centrum kryzysu, zbliżając się przez to także do własnego środka” – komentuje SZ. Po ponad roku na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej Donald Tusk znalazł „ową równowagę, której od dłuższego czasu życzyła sowie Bruksela i niektóre stolice europejskie” – uważa komentator dziennika Daniel Broessler. Zwraca przy tym uwagę na sukcesy przewodniczącego Rady Europejskiej podczas niedawnego szczytu UE, kiedy to Tuskowi i szefowi KE Junckerowi udało się w 26 pojedynczych rozmowach wypracować kompromis zapobiegający Brexitowi. „Rezultat negocjacji wzmocnił pozycję przewodniczącego Rady Europejskiej” – zaznacza SZ.

Nieudolny start

Monachijski dziennik przypomina, że start Tuska w Brukseli był „raczej nieudolny”. Po Hermanie Van Rompuyu Tusk był drugim politykiem obejmującym to stanowisko, którego celem jest działanie w kierunku spójności i konsensu w Radzie Europejskiej. Spójność tę uniemożliwiało jednak wiele kryzysów europejskich. Niemiecki dziennik przypomina, że Tusk, który nie chce tylko „cicho pociągać za sznurki”, co rusz narażał się potężnym szefom rządów. W tym także Angeli Merkel, kiedy bez wcześniejszego uzgodnienia zwołał szczyt w sprawie kryzysu uchodźczego.
W tej ostatniej kwestii Tusk opowiada się za kursem, który odgradza go zarówno od Junckera, jak i od Merkel – uważa SZ. Okazuje bowiem wyrozumiałość wobec krytyki modelu podziału uchodźców i podkreśla, że przede wszystkim granice zewnętrzne Europy muszą być strzeżone. Tusk obawia się, czy uda się powstrzymać napływ uchodźców zanim chaos na „szlaku bałkańskim” wyrządzi nieodwracalną szkodę wolności poruszania się w strefie Schengen. Jeśli rozpoczynający się 7 marca szczyt UE zakończy się w tej kwestii sukcesem, „zasługa ta zostanie przypisana Tuskowi” – uważa dziennik.

Dłużej w Brukseli

SZ poświęca także uwagę szansom Donalda Tuska na przedłużenie kadencji. Dla niejednego rzecz „niewyobrażalna” jeszcze kilka miesięcy temu, teraz jednak wielu wtajemniczonych ma poczucie, że Polak „dotarł do celu”. Nie tylko „dzielnie stoczył trudną walkę z językiem angielskim”, ale i szuka konktaktu z dyplomatami i parlamentarzystami. Jego „rozsądne robocze stosunki” z Junckerem są „błogie” w porównaniu z tymi, które charakteryzowały kontakty jego poprzednika z ówczesnym szefem KE José Manuelem Barroso.

Reelekcja Tuska zdaje się jednak nie zależeć od Brukseli, tylko od Warszawy, uważa niemiecki dziennik. I wyjaśnia, że dla obecnego rządu Tusk jest „wrogiem numer jeden”, a Jarosław Kaczyński widzi w nim centralną figurę rzekomego spisku dotyczącego zatajenia prawdziwych przyczyn katastrofy smoleńskiej. Już w październiku 2015 roku Kaczyński stwierdził, że PiS nie chodzi o „ubieganie się w UE o stanowiska, tylko przeforsowanie polskich interesów”. „Bez poparcia własnego kraju szansa Tuska na reelekcję maleje do zera” – konstatuje SZ.

Otwarte karty

Z drugiej jednak strony – analizuje dziennik – „w obliczu nacjonalistycznych tonów z Warszawy” wielu szefom rządów trudno będzie zrezygnować z Tuska i tym samym proeuropejskiej części Polski. Wtajemniczeni uważają, że Bruksela nie pozwoli ludziom Kaczyńskiego „chować się za innymi rządami”. Jeśli polski rząd z punktu widzenia polityki wewnętrznej nie będzie popierał reelekcji Tuska, musi o tym otwarcie powiedzieć – sugeruje SZ.

Dziennikowi wydaje się jednak, że właśnie tego nie chce Beata Szydło. Kilka dni temu przyznała po rozmowie z Tuskiem, że zajmowanie przez Polaka ważnego stanowiska w międzynarodowej organizacji jest dla Polski ważne. „Zabrzmiało to tak, jakby mogła sobie wyobrazić przedłużenie kadencji Tuska” – podsumowuje SZ. Oznaczałoby to dla Polaka pobyt w Brukseli do grudnia 2019 roku, wtedy Tusk „miałby czas” do kolejnych wyborów prezydenckich w Polsce w 2020 roku, sugeruje monachijski dziennik.

oprac. Katarzyna Domagała

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej