1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
ZdrowieGlobalnie

Szczepionka na COVID. Dlaczego warto ją przyjąć

Saskia Gerhard
8 grudnia 2021

Mnożące się przypadki zakażenia się koronawirusem osób już zaszczepionych i konieczność szczepień odświeżających, ponownie budzą wątpliwości wobec samych szczepień. Niesłusznie.

Czy szczepionki są skuteczne
Lekarze zalecają szczepienie przypominające sześć miesięcy po szczepieniu podstawowym.Zdjęcie: Weber/Eibner-Pressefoto/picture alliance

Czy powinienem się zaszczepić, czy też nie? Lekarze są zgodni: tak, absolutnie! Najważniejsze argumenty lekarzy:

Mimo możliwości zarażenia się po szczepieniu, szczepionki chronią przed infekcjami

Stopień ochrony przed zarażeniem się wirusem SARS-CoV-2 u osób zaszczepionych szczepionką mRNA wynosi, jak wynika z danych Amerykańskich Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) i Instytutu Roberta Kocha (RKI), przynajmniej 80 procent. W przypadku obecnie dominującego wariantu Delta, który jest znacznie bardziej zaraźliwy, skuteczność szczepionek jednak spada i w ubiegłym tygodniu, jak podaje RKI, wynosiła ona około 66 procent. Odnosi się do wszystkich grup wiekowych powyżej 18 roku życia.

W grupie wiekowej osób od 12 do 17 lat, średni stopień ochrony dla tych szczepionek wynosi obecnie przeciętnie 90 procent. Z informacji podanych przez RKI nie wynika, czy dzieci i młodzież wytwarzają bardziej skuteczną barierę ochronną czy też liczby odnoszące się do tej grupy są tak duże, ponieważ dopiero od niedawna może się szczepić. Mimo to osoby zaszczepione w dalszym ciągu są znacznie lepiej chronione przed zakażeniem się wariantem Delta koronawirusa niż niezaszczepione. Na temat wariantu Omikron nie ma jeszcze żadnych danych.

W międzyczasie pojawiły się, co prawda, wskazówki, że koncentracja przeciwciał u osób zaszczepionych zmniejsza się nieco po upływie sześciu do dziewięciu miesięcy od chwili przyjęcia szczepionki, ale mimo to szczepienia przypominające dają wielce obiecujące efekty. Badania przeprowadzone w Izraelu pokazują, że przyjęcie trzeciej dawki szczepionki wyraźnie łagodzi przebieg choroby COVID-19. W lecie zapadalność na koronawirusa w Izraelu ponownie wzrosła i dlatego władze tego kraju przystąpiły do akcji szczepień przypominających. Obecnie wskaźnik zapadalności w Izraelu utrzymuje się poniżej 50 przypadków nowych zakażeń na sto tysięcy mieszkańców. 

Szczepienia chronia przed ciężkim przebiegiem choroby COVID-19, pobytem w szpitalu i śmiercią

Nawet jeśli stopień ochrony przed zarażeniem się koronawirusem słabnie z upływem czasu, szczepionki nadal chronią przed ciężkim przebiegiem choroby COVID-19. Badania przeprowadzone przez agencję CDC wykazały, że ryzyko zakażenia się koronawirusem u osób zaszczepionych jest ośmiokrotnie niższe niż u niezaszczepionych. Poza tym osoby zaszczepione są 25 razy mniej narażone na pobyt w szpitalu i śmierć.

Szczepienia chronią przed ciężki przebiegiem COVIDZdjęcie: Vichan Poti/picture alliance/Pacific Press

Instytut Roberta Kocha także doszedł do podobnych wyników badań. Wynika z nich, że w tej chwili tylko 0,37 procent możliwych przełamań odporności po zaszczepieniu trzeba leczyć na oddziałach intensywnej opieki medycznej. Ochrona przed trafieniem na OIOM wynosi przynajmniej 92 procent. 

Odsetek chorych na COVID-19 przebywających w szpitalach jest niższy wśród osób zaszczepionych niż wśród niezaszczepionych. Gdyby odsetek osób zaszczepionych w Niemczech był mniejszy niż jest obecnie, to niemiecki system ochrony zdrowia uległby już załamaniu.  

Zagrożenia związane z zachorowaniem na COVID-19 znacznie przewyższają ryzyko związane z zaszczepieniem się

Instytut Paula Ehrlicha ocenia ryzyko związane z możliwymi ciężkimi powikłaniami po zaszczepieniu się przeciwko wirusowi SARS-CoV-2  na 0,02 procent. Tymczasem ryzyko ciężkiego przebiegu choroby COVID-19 u osób niezaszczepionych jest dziesięć razy wyższe. 

Zarażeni koronawirusem, nawet po przebyciu choroby COVID-19, często cierpią na syndrom long COVID, czyli utrzymujące się przez dłuższy czas dolegliwości, nierzadko poważne.

Zdaniem Niemieckiego Towarzystwa Pneumologii i Chorób Układu Oddechowego (DGP) na ten syndrom cierpi 15 procent osób, które przeszły chorobę COVID-19. Także w tym przypadku szczepienia okazują się pomocne, ponieważ chronią przed syndromem long COVID. 

Zaszczepieni chronią osoby niezaszczepione

Co prawda zaszczepieni też mogą się zarazić wirusem SARS-CoV-2, a przez to także stanowić zagrożenie dla innych, ale przyjęcie szczepionki poważnie je redukuje. Naukowcy wychodzą z założenia, że po otrzymaniu szczepionki nasz system odpornościowy utrzymuje mniejszą liczbę wirusów i dlatego nie rozsiewa tak wielu zarazków jak osoby niezaszczepione.

To zjawisko można było wyraźnie zaobserwować w przypadku wcześniejszych wariantów koronawirusa, ale wariant Delta to zmienił. Badania wykazały, że zarówno zaszczepieni, jak i niezaszczepieni, roznoszą podobną ilość zarazków. Jak to wygląda w przypadku wariantu Omikron, tego jeszcze nie wiadomo. Czy można jednak twierdzić, że zaszczepieni, którzy zarazili się wariantem Delta, są tak samo zaraźliwi i przez to niebezpieczni dla innych, jak osoby niezaszczepione?

Mamy już wyniki pierwszych badań w tym zakresie, ale większość z nich nie została jeszcze w pełni potwierdzona. Jedno z tych badań zostało przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego, którzy przebadali prawie 150 tys. kontaktów, które doprowadziły do prawie 100 tys. zachorowań na COVID-19. Osoby przebadane stanowiły grupę złożoną z zaszczepionych i niezaszczepionych. Naukowcy starali się uzyskać odpowiedź na pytanie, która grupa, to jest: zaszczepieni czy niezaszczepieni, najczęściej roznoszą koronawirusa i jaka szczepionka (BioNTech/Pfizer czy AstraZeneca) skutecznie ogranicza jego roznoszenie.

Okazało się, że obie szczepionki ograniczają rozprzestrzenianie się wariantu Delta koronawirusa, przy czym szczepionka BioNTech/Pfizer była bardziej skuteczna. Poza tym stwierdzono, że osoby, które miały kontakt z zaszczepionymi, którzy mimo to byli zarażeni koronawirusem, rzadziej się nim zarażały niż wtedy, kiedy miały kontakt z osobami niezaszczepionymi i jednocześnie zarażonymi.

Kto miał kontakt z zarażonym i zaszczepionym szczepionką BioNTech/Pfizer ten miał większą o 65 procent szansę, że wynik jego testu na COVID-19 okaże się negatywny. W przypadku kontaktu z osobami zasczepionymi szczepionką AstraZeneca, szansa na negatywny wynik testu była mniejsza i wynosiła tylko 36 procent. 

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Podobnie jak wcześniejsze badania, także to wykazało, że osoby zaszczepione i niezaszczepione wykazują podobny poziom koncentracji koronawirusa w swoim organizmie. Ponieważ zaszczepieni w mniejszym stopniu zarażali nim innych, może to oznaczać, że ich organizm szybciej i skuteczniej zwalczał koronawirusa niż w przypadku osób niezaszczepionych.

Ograniczenie ryzyka syndromu long COVID

Ponieważ zaszczepienie się może zapobiec zarażeniu się koronawirusem, szczepionki stanowią także ochronę przed syndromem long COVID. Kto się nie zarazi koronawirusem, u tego nie może także pojawić się syndrom long COVID. Przeprowadzono już pierwsze badania, które miały dać odpowiedź na pytanie, czy ryzyko pojawienia się tego syndromu jest niższe wśród osób zaszczepionych, u których mimo to doszło do  przełamania odporności, ale ich wyniki nie są jeszcze jednoznaczne.

Przeprowadzona w Wielkiej Brytanii ankieta przy użyciu pewnej aplikacji wykazała, że syndrom long COVID jest o prawie 50 procent mniej rozpowszechniony wśród osób zaszczepionych niż niezaszczepionych. Słabym punktem tej ankiety było jednak to, że jej uczestnicy sami podawali, czy stwierdzili u siebie syndrom long COVID, bez przeprowadzenia badań lekarskich.

Poza tym w ankiecie tej wzięło stosunkowo niewiele osób w starszym wieku, a wśród jej uczestników było także mało osób zamieszkałych w regionach o niższym poziomie dochodów. Było wśród nich także więcej kobiet niż mężczyzn, a uzyskane dane pochodziły z pierwszej połowy bieżącego roku, a więc sprzed pojawienia się wariantu Delta koronawirusa, nie mówiąc o wariancie Omikron. Innymi słowy, ta ankieta nie jest w pełni reprezentatywna.

Z badań naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego wynika, że liczba przypadków syndromu long COVID u osób zaszczepionych i niezaszczepionych jest zbliżona, ale te badania opierały się na danych uzyskanych z placówek ochrony zdrowia. Jeśli ktoś stwierdził u siebie tylko lekkie powikłania i zrezygnował z pójścia do lekarza, nie został nimi objęty. Poza tym naukowcy z Oksfordu też przebadali tylko dane z pierwszej połowy tego roku. 

Dlaczego szczepienia mogą pomóc przeciwko syndromowi long COVID, na ten temat wśród naukowców panują różne opinie. Jedna z nich dotyczy zjawiska, które można by nazwać "efektem magazynowania". Chodzi o to, że w organizmie człowieka zarażonego wirusem SARS-CoV-2 może się on gromadzić, podczas gdy system odpornościowy osób zaszczepionych może, jak się przypuszcza, zapobiegać zjawisku takiego „magazynowania się” koronawirusa. Niewykluczone jednak, że zakażenie się wariantem Delta koronawirusa powoduje więcej przypadków syndromu long COVID, ponieważ osoby nim zarażone otrzymują, by tak rzec, zwiększoną dawkę wirusa, który może się łatwiej odkładać w ich organizmie i prowadzić do wystąpienia syndromu long COVID.

Kto cierpi już na syndrom long COVID, temu szczepionka może pomóc

Brytyjski Office for National Statistics, będący odpowiednikiem polskiego GUS-u, przedstawił dane, z których wynika, że pierwsza dawka szczepionki może osłabić symptomy syndromu long COVID o 13 procent, a druga o kolejne 9 procent. Nie wiadomo jednak na pewno, czy ten efekt ma charakter trwały i czy long COVID da się z biegiem czasu całkowicie wyleczyć.

Niemcy. Czwarta fala pandemii

01:30

This browser does not support the video element.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej