1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szczyt UE. Trwa impas z eksportem zboża z Ukrainy

31 maja 2022

UE nie zdołała dotąd udrożnić tylu tras eksportu zboża z Ukrainy, by znacząco zastąpiły zablokowane porty. Może wywozić je przez Białoruś? Albo wymusić bezpieczny transport z Odessy?

Terminal zbożowy w porcie w Mikołajowie w Ukrainie
Terminal zbożowy w porcie w Mikołajowie w UkrainieZdjęcie: Vincent Mundy/REUTERS

Coraz większa groźba deficytu przystępnego cenowo zboża na Bliskim Wschodzie oraz w Afryce była we wtorek (31.05.2022) jednym z głównych tematów szczytu UE w Brukseli, z którym telekonferencyjnie połączył się Macky Sall, przewodniczący Unii Afrykańskiej i zarazem prezydent Senegalu. W Brukseli w ostatnich tygodniach rósł niepokój, że Europa przegrywa z rosyjską propagandą w Afryce, gdzie za problemy z eksportem zboża z Ukrainy często obwinia się sankcje UE wobec Rosji, a nie napaść Moskwy na Ukrainę. – Trzeba ciągle powtarzać, że za kryzys żywnościowy odpowiada Rosja. Nie tylko blokuje eksport, lecz ponadto celowo bombarduje magazyny z pszenicą i zaminowuje ukraińskie pola – powiedziała Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej.

Podkreślała, że – wbrew kremlowskim dezinformacjom – sankcje UE nie dotyczą eksportu żywności z Rosji. I nie zamykają krajom spoza UE dostępu do nawozów produkowanych w Rosji.

Widmo kryzysu żywnościowego

Prezydent Sall miał dziś podczas szczytu – wedle świadków obrad – jednoznacznie deklarować, że Unia Afrykańska obciąża winą Rosję, nie Ukrainę i na takiej podstawie chce działać m.in. na forum ONZ. W tej kwestii Brukseli nie chodzi o względy czysto reputacyjne, lecz o polityczne mobilizowanie społeczności międzynarodowej spoza Zachodu, by mocno przyłączyła się do nacisków na Moskwę co do odblokowania ukraińskiego eksportu, a nie zajmowała się – a właśnie to suflują Rosjanie – naciskami na Unię, by łagodziła sankcje w zamian za odblokowanie wywozu zboża z Ukrainy.

Świat. Obawa o brak pszenicy

02:10

This browser does not support the video element.

Bruksela już od kwietnia koordynuje tworzenie „korytarzy solidarnościowych”, czyli otwieranie lub powiększanie korytarzy eksportowych m.in. koleją lub ciężarówkami przez Polskę do portów bałtyckich oraz lądem do portów czarnomorskich w Bułgarii i Rumunii. Chodzi o zażegnanie nadchodącego kryzys żywnościowego w Afryce, a także o zasiliło budżetu Ukraińców, a za kilka miesięcy mobilizowało rolników, by – mimo wojny – obsiewali pola.

– Na Ukrainie jest teraz 20 milionów ton zboża do wyeksportowania. W normalnych czasach Ukraina eksportowała średnio 5 mln ton miesięcznie. Teraz dzięki naszym „korytarzom” jesteśmy w granicach możliwości eksportu od 200 tys. do 1 mln ton miesięcznie. To bardzo żmudna praca, ale są efekty – przekonywała von der Leyen. A premier Mateusz Morawiecki deklarował, że „Polska zrobi wszystko, by poszerzyć możliwości infrastruktury granicznej i transportowej” dla ukraińskiego zboża. – Tego nie zrobi się w ciągu tygodni, ale już w ciągu miesięcy można osiągnąć pewien rezultat – powiedział Morawiecki po zakończeniu szczytu.

Rola Białorusi

Szkopuł w tym, że to wszystko znacznie za mało, jak na potrzeby eksportowe Ukrainy już w bliskiej perspektywie, kiedy trzeba opróżniać magazyny zboża przed tegorocznymi żniwami. W międzynarodowych rozmowach o pszenicy z Ukrainy powraca teraz pomysł transportu kolejowego z Ukrainy przez Białoruś do portów na Litwie i Łotwie (te wszystkie kraje mają taki sam szeroki rozstaw torów), co radykalnie odblokowałby eksport. Ale Białorusini – prócz opłat tranzytowych – chcieliby w zamian także złagodzenia sankcji UE. A ponadto uzależnienie losów ukraińskiego eksportu od woli Aleksandra Łukaszenki to ogromne ryzyko polityczne.

Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der LeyenZdjęcie: Valeria Mongelli/ZUMA/IMAGO

- Rozumiemy, że na temat tranzytu przez Białoruś toczyły się rozmowy w ramach ONZ. Wspieramy wszelkie wysiłki, ale w krótkiej perspektywie nie widzimy w tej kwestii konkretnych rezultatów. UE nałożyła sankcje na Białoruś i uważamy, że tę sankcyjną presję na Mińsk należy utrzymywać – powiedział po szczycie Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej.

Kto konwojowałby statki z pszenicą?

Jednak Unia nie rezygnuje z zabiegów o odblokowanie Odessy, a niewykluczone, że Michel wkrótce w Nowym Jorku będzie rozmawiać o tym z Antonio Guterresem, sekretarzem generalnym ONZ. Z kolei szef Unii Afrykańskiej ma – zapewne telefoniczne – naciskać na Putina. Eksport z Odessy wymagałaby rozminowania wód przybrzeżnych przez Ukraińców, co zwiększyłoby ryzyko ataku na port przez Rosjan, a ponadto trzeba by bezpiecznego korytarza morskiego dla statków handlowych między Odessą i Bosforem.

Wprawdzie szef unijnej dyplomacji Josep Borrell dziś publicznie przypomniał pomysł unijnej wojskowej misji morskiej w ramach mandatu ONZ, ale na razie ani nie ma takiej decyzji ONZ, ani nie ma chętnych w Europie (UE albo NATO) do konwojowania statków z pszenicą na Morzu Czarnym. – Obecnie nie jesteśmy gotowi do tak śmiałych decyzji – przyznaje wysoki zachodni dyplomata w Brukseli. Na razie nie ma pewności, jakie szanse ma pomysł z tak mocnym dozbrojeniem Ukraińców m.in. w broń przeciwokrętową, by sami – nawet przy ewentualnej ugodzie w ramach ONZ co do wywozu pszenicy - zdołali odstraszać Rosjan od ataków na swe morskie transporty pszenicy.

Unijni przywódcy dziś wstępnie poparli – przedstawiony w maju przez Komisję Europejską - plan RePowerEU co do szybkiego odchodzenia Unii od rosyjskiego gazu oraz plan ściślejszej koordynacji w łataniu luk w uzbrojeniu krajów Unii. Ale bardziej szczegółowo ma zająć się tym dopiero czerwcowy szczyt UE, na którym ma również zapaść decyzja, co z wnioskiem Ukrainy o oficjalny status kandydata do członkostwa w UE.