1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Jest za wcześnie, by powiedzieć, czy ustalenia z Kijowa będą dotrzymane

Małgorzata Matzke21 lutego 2014

Szef niemieckiego MSZ uważa, że dobrze się stało, iż Rosja wysłała do Kijowa swojego reprezentanta na rozmowy między opozycją i rządem. To, że Janukowycz przystał w ogóle na rozmowy jest wynikiem presji z zagranicy.

Steinmeier in Kiew 20.02.2014
Min. Steinmeier w Kijowie 20.02.2014Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Rozmowę z ministrem Frankiem-Walterem Steinmeierem prowadziła w piątek (21.02) przed południem Sabine Adler z rozgłośni Deutschlandfunk.

Sabine Adler: Jak doszło w ogóle do rozmów?

Frank-Walter Steinmeier: Początkowo była to gotowość ze strony Radosława Sikorskiego, Laurenta Fabiusa i moja, by w chwili absolutnej eskalacji wydarzeń pojechać do Kijowa. Było to bez wątpienia ryzykowne, bo nie wiedzieliśmy, czy sytuacja się jeszcze dalej nie zaostrzy. Faktycznie było też tak, że w chwili, kiedy przyjechaliśmy, walki toczyły się w wielu miejscach, nie tylko w Kijowie i już rano była mowa o ponad 50 zabitych.

Rozmowy w Kijowie trwały 20 godzinZdjęcie: picture-alliance/dpa

To było straszne, ale uważam, że był to wyraźny sygnał, że musi nastąpić kres przelewu krwi i mam nadzieję, że mamy przy tym wsparcie wielu sąsiadów Ukrainy, także Rosjan, i również mam nadzieję, że samych ukraińskich władz. Jestem zadowolony, że w trakcie pierwszej rundy z prezydentem udało się stworzyć atmosferę rozmów, która umożliwia ich kontynuację. W ciągu dnia i nocy, w ciągu ogółem 20 godzin więcej niż dwa razy zasiadaliśmy na rozmowach z opozycją i to w rundach, które były dłuższe niż rozmowa z prezydentem. Potem koło północy udało nam się ściągnąć obydwie strony do jednego pomieszczenia i w nocy osiągnęliśmy wyraźne postępy. Jest jeszcze za wcześnie, by powiedzieć, czy to, co zostało omówione, będzie także dotrzymane. Sformułowano prowizoryczne dokumenty i zobaczymy, czy - i to też należy do porozumienia - zostaną one podpisane.

S.A.: Jak doszło do tego, że prezydent Janukowycz gotowy był do rozmów?

F-W.S.: Sądzę, że zbiegło się kilka rzeczy. Mam nadzieję, że on sam też przestraszył się sytuacją w swoim kraju. Może miał też obawy, że oprócz żałoby po zmarłych, sytuacja kompletnie wymknie się spod kontroli. Do tego doszła jeszcze międzynarodowa presja, tak więc sądzę, że był to właściwy moment, by zbadać, czy Janukowycz i całe ukraińskie kierownictwo są gotowi otworzyć drogę, która byłaby wyjściem ze spirali przemocy ostatnich dni.

Politycy byli oblegani przez prasęZdjęcie: picture-alliance/dpa

S.A.: Jaką rolę odgrywał Putin czy w ogóle Rosja w tych rozmowach?

F-W.S.: Otuchą napawało to, że Rosja nie stanęła na uboczu, tylko komentując, i to krytycznie komentując, to co wydarzyło się w Kijowie w przeciągu 20 godzin. Po rozmowach, które Putin prowadził z Janukowyczem, także z kilkoma szefami europejskich rządów, w tym niemiecką kanclerz, wyraził swoją gotowość wysłania na rozmowy do Kijowa swojego przedstawiciela, który dołączył nocą. Sądzę, że było to ogólnie korzystne dla klimatu rozmów.

dlf / tłum. Małgorzata Matzke

red.odp.: Elżbieta Stasik

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej