1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szef niemieckiego MSZ: rozwiązanie w Syrii bez Asada

16 kwietnia 2018

Heiko Maas opowiedział się za dyplomatycznym rozwiązaniem konfliktu w Syrii, ale bez Baszara al Asada. Przyznał, że nie uda się tego osiągnąć bez Rosji.

Minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas
Minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko MaasZdjęcie: picture-alliance/AP Photo/V. Mayo

Przed rozpoczęciem dzisiejszego spotkania unijnych ministrów spraw zagranicznych w Luksemburgu Heiko Maas ocenił, że w debatach o przyszłości Syrii nie ma miejsca dla prezydenta tego kraju Baszara al Asada. – Nikt nie może sobie wyobrazić, aby ktoś, kto stosuje broń chemiczną przeciwko własnym obywatelom, mógłby być częścią rozwiązania (kryzysu) – powiedział niemiecki minister. Maas zaznaczył jednocześnie, że należy dążyć do załagodzenia trwającego konfliktu angażując wszystkie strony, mające wpływ na sytuację w regionie. 

– Wydarzenia ostatnich dni wyraźnie pokazały, że trzeba zrobić wszystko, aby nie doszło do eskalacji – podkreślił szef niemieckiej dyplomacji. Przyznał zarazem, że szukać rozwiązania trzeba razem z Moskwą. – Czy to się komuś podoba czy nie, bez Rosji nie uda się tego konfliktu rozwiązać – stwierdził. Maas wyraził zadowolenie z faktu, iż Rosja zadeklarowała gotowość do dialogu.

Bez udziału ONZ

Wcześniej Heiko Maas powiedział w niemieckiej telewizji, że trzeba próbować uruchomić nowy proces polityczny  w sprawie Syrii. Jego zdaniem strony, które od lat zaangażowane są w ten konflikt, zaczynają dostrzegać, że coś musi się zmienić. Maas przyznał, że każda podejmowana próba powinna odbywać się pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych, ale ostatnio to nie działało. Polityk obwinił za to Rosję, która – jak stwierdził – blokuje Radę Bezpieczeństwa ONZ. Dlatego teraz będzie się poszukiwać możliwości działania w  „innym formacie”, razem z krajami mającymi odpowiedni wpływ na wydarzenia - zapowiedział. 

Amerykańska rakieta na niebie nad Damaszkiem Zdjęcie: picture alliance/AP Photo/H. Ammar

W reakcji na domniemany atak chemiczny w syryjskim mieście Duma USA, Francja i Wielka Brytania przeprowadziły w weekend ataki rakietowe na pozycje syryjskiej armii. Jak relacjonował Waszyngton, zniszczono przy tym trzy ośrodki, w których wytwarzano i składowano broń chemiczną. Operacja wywołała na całym świecie obawy przez bezpośrednią konfrontacją pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją, która jest sprzymierzeńcem Syrii Baszara al Asada. Moskwa nie odpowiedziała jednak w sposób militarny.

Prezydent Francji Emmanuel MacronZdjęcie: picture-alliance/abaca/E. Blondet

Także francuski prezydent Emmanuel Macron zapowiedział nową inicjatywę zmierzającą do wypracowania „szerokiego politycznego rozwiązania kryzysu w Syrii”. Francja zamierza prowadzić rozmowy w tej sprawie z wszystkimi, zwłaszcza z Rosją i Iranem. Macron określił przeprowadzone w weekend ataki na Syrię jako „uprawnione”. – Syria została pozbawiona zdolności wytwarzania broni chemicznej – powiedział w wywiadzie telewizyjnym.

Macron stwierdził również, że udało mu się przekonać amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa do pozostawienia swoich żołnierzy w Syrii. – Przekonaliśmy go, że trzeba pozostać w tym kraju – powiedział. Rzeczniczka Trumpa odpowiedziała jednak, że w tej kwestii nic się nie zmieniło. – Prezydent chce, aby amerykańscy żołnierze jak najprędzej wrócili do domu – powiedziała Sarah Huckabee Sanders.

O przeprowadzonych w weekend atakach w Syrii dyskutowali w poniedziałek w Luksemburgu szefowie dyplomacji krajów UE. W wydanym oświadczeniu czytamy, że Unia Europejska wyraża zrozumienie dla przeprowadzonej operacji. "Wspieramy wszystkie wysiłki zmierzające ku temu, aby zapobiec używaniu broni chemicznej" - napisano. 

AFP, DPA, Reuters / Wojciech Szymański