Szef „Oświaty”: Zapotrzebowanie na lekcje polskiego rośnie
4 lipca 2024Pod szyldem Polskiego Towarzystwa Szkolnego „Oświata” w Berlinie i Brandenburgii działa obecnie 29 klas, w których dzieci i młodzież uczą się języka polskiego. To najwięcej w 35-letniej historii organizacji, choć tak naprawdę początki „Oświaty” sięgają końca XIX wieku (towarzystwo wchodzące przez wiele lat w skład Związku Polaków w Niemczech padło ofiarą represji ze strony narodowych socjalistów i zostało zdelegalizowane. Dopiero w 1988 roku udało się reaktywować berlińską „Oświatę” – red.). Gdy podczas pierwszego zakończenia roku szkolnego w 1989 roku wręczano świadectwa, odebrało je nieco ponad dwudziestu uczniów. W minioną sobotę (29.06.2024) było ich niemal 320.
Coraz więcej klas
Klas, w których mieszkające w stolicy Niemiec i okolicach dzieci, uczą się języka polskiego jako ojczystego, powstaje coraz więcej. Tylko w zakończonym właśnie roku szkolnym utworzono dwie nowe. Kolejna czeka na przydzielenie odpowiedniego pomieszczenia do prowadzenia zajęć. Jak zapewnia Jakub Nowak, przewodniczący „Oświaty”, mimo bliskości Polski, zapotrzebowanie na naukę języka polskiego w Berlinie wciąż rośnie.
– Jest większa świadomość wśród rodziców, że dwujęzyczność jest darem, który warto pielęgnować. Z drugiej strony mamy coraz więcej ludzi, którzy przestali wstydzić się, że są Polakami. Kiedyś jednak przynajmniej część z nas czuła się narodem drugiej kategorii – wyjaśnia Nowak w rozmowie z DW.
Szef stowarzyszenia przyznaje też, że w roku jubileuszowym wyjątkowo dużo mówi się o „Oświacie”. – Informacje o naszej działalności docierają do osób, które wcześniej o nas nie słyszały – mówi.
Nie tylko lekcje
Podstawowa działalność „Oświaty” to lekcje języka polskiego dla dzieci uczęszczających zarówno do niemieckich szkół podstawowych, jak i ponadpodstawowych. Ale nie tylko. W ramach stowarzyszenia działa teatr „Bez Paniki”, nauczycielska grupa teatralna ProfiTrup, odbywają się cykliczne konkursy recytatorskie, festyny, pikniki, działa sztab WOŚP.
Przez wiele lat organizacja prowadzona była niemal całkowicie społecznie. Dopiero pod koniec 2023 roku otrzymała na tyle duże finansowanie (ok. 100 tysięcy euro na rok), że jest w stanie zapłacić godne stawki nauczycielom. Obecnie jest to 35 euro za godzinę pracy, wcześniej było to 15, a nawet 12 euro. Za takie pieniądze trudno było utrzymać stałe grono nauczycieli. – Wciąż ktoś odchodził, ponieważ znalazł lepszą pracę – wspomina przewodniczący.
Długo oczekiwane wsparcie
To właśnie utrzymanie stałego finansowania Jakub Nowak nazywa najtrudniejszym wyzwaniem, przed jakim stoi kierowana przez niego organizacja. Obecnie, oprócz składek rodziców, pieniądze na naukę polskiego płyną przede wszystkim ze środków rządu Niemiec. Począwszy od 2023 roku przez trzy kolejne lata w budżecie Ministerstwa Spraw Zagranicznych RFN zapisano łącznie 5 mln euro. Dysponuje nimi Centrum Kompetencji i Koordynacji Języka Polskiego KoKoPol z siedzibą w Sankt Marienthal w Saksonii.
Środki przyznawane są na podstawie wniosków, które mogą składać podmioty z całych Niemiec, o dofinansowanie lekcji języka polskiego jako ojczystego. Z kolei pieniądze na utrzymanie biura i opłacenie księgowej przeznaczył Instytut Języka Polskiego im. św. Maksymiliana Marii Kolbego ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w Polsce.
Inwestycja na przyszłość
Na lekcje do Oświaty uczęszczają zarówno dzieci z polskich rodzin, jak i z małżeństw mieszanych. Wielu uczniów urodziło się w Niemczech, a język polski nie zawsze jest dla nich jedynym, którym mówią w domu.
– Zależało mi, żeby dzieci nie tylko jako tako potrafiły porozumiewać się po polsku z dziadkami, ale także żeby Polska nie kojarzyła im się wyłącznie z wakacyjnymi wyjazdami – mówi DW jedna z mam, której dwoje dzieci uczy się w berlińskiej „Oświacie”. – Poza tym znajomość każdego języka to inwestycja w przyszłość. Choć przyznaję, że nie zawsze jest łatwo. Czasami trzeba dzieci mocno motywować, żeby po lekcjach w niemieckiej szkole znów na kilka godzin zasiadły w szkolnej ławce i uczyły się polskiego.