1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kontrowersyjny przewodniczący grupy parlamentarnej PL-D [WYWIAD]

Róża Romaniec9 czerwca 2014

Nowym przewodniczącym polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej w Bundestagu został niespodziewanie poseł Lewicy Thomas Nord. W NRD był tajnym współpracownikiem Stasi i członkiem SED. Polityk wywołuje kontrowersje.

Thomas Nord
Thomas Nord: Chcę służyć rozwojowi polsko-niemieckich stosunków, a nie je hamować.Zdjęcie: DW/R. Romaniec

Róża Romaniec: Został Pan nowym przewodniczącym polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej w Bundestagu. To niespodzianka, która wywołuje pewne kontrowersje. Co Pana wiąże z polskimi sąsiadami?

Thomas Nord: Po pierwsze mój okręg wyborczy, który leży wokół Frankfurtu nad Odrą – miasta bliźniaczego Słubic. Przez to tematyka graniczna jest mi dobrze znana. W ostatnich czterech latach byłem już wiceprzewodniczącym tej grupy. Przez to dużo lepiej poznałem złożoność naszych relacji. Ale mam też pewien wątek biograficzny, związany z Polską, który wywołuje dyskusje po moim wyborze na przewodniczącego. Do 1990 żyłem w NRD i nie ukrywam, że byłem też członkiem SED. W 1980 roku pełniłem służbę w marynarce wojennej i brałem udział w dużych manewrach u wybrzeży Polski. Były tam jednostki marynarki wojennej ZSRR, PRL oraz NRD.

RR: Kiedy dokładnie – przed czy po sierpniu? 1980 rok był w Polsce rokiem wyjątkowym.

Polsko-niemiecka grupa parlamentarna jest najważniejszym forum dialogu między posłami obydwu krajówZdjęcie: DW

TN: Nie pamiętam, ale to nie ma znaczenia. Przynajmniej dla mnie nie miało to wtedy znaczenia. Wszyscy wiedzieli, że w Polsce coś się działo. Byłem wtedy młody i nie interesowałem się szczególnie polską debatą, ale miałem świadomość, że coś się tam dzieje. Te manewry przebiegały bardzo nietypowo. Byliśmy wyposażeni w ostrą amunicję, mieliśmy na pokładzie piechotę radzieckiej marynki wojennej, która przyleciała w tym celu specjalnie z Afganistanu. Na pokładzie była specjalna broń i pamiętam, że nie byliśmy do końca pewni, czy to są naprawdę tylko manewry. Dzisiaj jestem szczęśliwy, że to były ćwiczenia. W przeciwnym razie należałbym do pokolenia Niemców - nawet jeżeli ze wschodu, którzy zostaliby wciągnięci w konflikt wojskowy w Polsce.

RR: Czy rozumie Pan, że takie wątki biograficzne, jak również Pana przeszłość jako członka SED i TW budzi teraz w Polsce pewne kontrowersje?

TN: Najpierw chcę powiedzieć, że nie spodziewałem się, iż otrzymam stanowisko przewodniczącego polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej. Zakładałem, że przypadnie ono którejś z dużych partii, CDU lub SPD. W wyniku skomplikowanego procesu wyborczego wewnątrz Bundestagu okazało się jednak, że to moja partia, czyli Linke (Lewica) ma obsadzić to stanowisko. Byłem zaskoczony. Ale ponieważ wcześniej już byłem wiceprzewodniczącym, zgłosiłem swoje zainteresowanie.

RR: Czyli to wszystko tylko przypadek?

TN
: Niekoniecznie, ale to nie było tak, że się jakoś wyjątkowo o to stanowisko ubiegałem.

RR: Reakcje są podzielone. Zwłaszcza po polskiej stronie..

TN
: Na początku nikt z kolegów w Bundestagu nie sygnalizował żadnych wątpliwości. Dopiero teraz dowiedziałem się, że mój wybór wywołuje w Polsce kontrowersje. Powiem szczerze, że wolałbym to wiedzieć zanim zostałem wybrany. Równocześnie przyznam, że takie reakcje mnie nie dziwią. Jestem do nich przyzwyczajony. Od 1990 otwarcie przyznaję się do swojej biografii i w Niemczech też byłem ostro za nią krytykowany. Myślę, że w międzyczasie mogłem wszystkim udowodnić, że wyciągnąłem wnioski z błędów i dziś w pełni popieram demokratyczne wartości oraz mam świadomość, że to, co robiłem do 1989 było z ideologicznego punktu widzenia złe. Czuję się za to odpowiedzialny. Jeżeli polscy koledzy dadzą mi szansę, to chciałbym o tym porozmawiać.

Thomas Nord uważa, że obecność NATO w Polsce nie rozwiąże obecnych problemówZdjęcie: Reuters

RR: Jak chce Pan przekonać polskich kolegów do dialogu?

TN: Rozprawa z przeszłością jest ważną częścią polsko-niemieckiej dyskusji. Jeżeli chodzi o moją biografię, jestem gotów się jej stawić. Ale nie chodzi tylko o przeszłość komunistyczną, lecz o całą naszą wspólną historię. Jestem pewien, że potrafię dobrze zrozumieć polski punkt widzenia i to niezależnie od tego, jaką partię ktoś reprezentuje.

RR: Jest Pan politykiem Lewicy, która reprezentuje w wielu ważnych dla Polski sprawach zupełnie odmienne stanowisko.Np. sprawa obecności wojsk NATO w Polsce. Jak chce się Pan z tym obchodzić w nowej roli?

TN: Solidarność z Polską jest bardzo ważna i nie wolno zapominać o traumatycznym doświadczeniu 1939 r., kiedy dokonał się czwarty rozbiór Polski. To, że teraz Warszawa oczekuje pełnej solidarności i dąży do stacjonowania wojsk sojuszu jest zrozumiałe. Nie sądzę jednak, aby to było dobrym rozwiązaniem. Rozumiem polskie stanowisko, ale nie podzielam zdania, że prowadzi to do dobrego rozwiązania. Mamy teraz do czynienia z konfliktem USA - Rosją. Obydwa kraje mają broń jądrową i powstaje pytanie, czy chcemy powrotu do wyścigu zbrojeń. Moja biografia skłania mnie do ostrożności.

RR: Jakie polityczne tematy stoją na samej górze Pana agendy jako przewodniczącego wspólnej grupy parlamentarnej?

TN: Myślę, że pomogą mi doświadczenia z okręgu wyborczego wzdłuż polskiej granicy. Uważam, że potrzeba tam lepszej infrastruktury, zarówno kolejowej, jak i drogowej. Podobnie zresztą jak szybszych połączeń z Wrocławiem i Szczecinem. Także w kwestii nauki języka jest jeszcze wiele do zrobienia, zwłaszcza po niemieckiej stronie, gdzie wiele mniej osób uczy się języka sąsiada, niż odwrotnie.

RR: A od czego konkretnie chce Pan zacząć?

[No title]

This browser does not support the audio element.

TN: Proces konstytuowania się Bundestagu i grup parlamentarnych trwał długo i dlatego część planów, jakie mieliśmy z okazji 10-lecio członkostwa Polski w UE, nie wyszła. Ale mamy już sporo planów na drugą połowę roku. Nie chciałbym jednak o tym mówić, zanim nie odbędę jeszcze jednej rozmowy. We wtorek (9.6.) spotykam się z Ambasadorem Polski w Niemczech.

RR: Brzmi, jakby podjęcie przez Pana pełnienia nowej funkcji wymagało jeszcze dyplomatycznych przedsięwzięć...

TN: Moim najważniejszym celem jest, aby móc służyć rozwojowi polsko-niemieckich stosunków, a nie je hamować.

RR: Dziękuję za rozmowę.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej