1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szpica NATO łaskocze rosyjskiego niedźwiedzia [KOMENTARZ]

Bernd Riegert / tł. Elżbieta Stasik3 grudnia 2014

Wycofanie się z Afganistanu, nowe zaangażowanie w Europie: dla trzymania w szachu Rosji NATO zmienia swoje oblicze. Wiarygodna dyplomacja musi być w razie potrzeby zdolna do obrony, uważa Bernd Riegert.

Wegweiser Nato und Osten Symbolbild Russland Ukraine Konflikt
Zdjęcie: picture alliance/chromorange

Rok 2014 przyniósł największemu sojuszowi obronnemu świata decydujący zwrot. Nakazem chwili jest polityka „out of area“ ("poza terytorium") – NATO odwraca się od kosztownej i długotrwałej operacji przywracania ładu w Afganistanie i wraca do obrony Europy. Tego ostrego zwrotu nie dokonuje całkowicie dobrowolnie. Swoim atakiem na suwerenność Ukrainy zmusza go do tego Rosja.

Szef sekcji DW Europa Bernd Riegert

Po planowanym wycofaniu się z Afganistanu NATO chciało właściwie ze spokojem poświęcić się nowym zadaniom i też oszczędzać. Nic z tego nie będzie. W mgnieniu oka muszą zostać teraz odbudowane w Europie zdolności obronne, ze spokojnym sumieniem zredukowane w minionych dwudziestu latach, po upadku ZSRR. Rosja postrzegana jest jako zagrożenie dla wschodnich państw członkowskich Sojuszu. Nawet, jeżeli wkroczenie Rosji do Estonii albo Łotwy jest mało prawdopodobne, w Brukseli panuje przekonanie, że Rosja nie jest już partnerem, tylko nieobliczalnym, żądnym władzy krajem. NATO czuje się powołane do okazania siły.

Sojusz Północnoatlantycki już wzmocnił prezencję wojskową na Bałtyku i w strefie powietrznej między Finlandią i Rumunią. Teraz chce rozbudować swoją obecność także na lądzie. Tworzy siły szybkiego reagowania, które przynajmniej na początku nie są ani szczególnie szybkie, ani szczególnie silne. Trochę potrwa, zanim do dyspozycji stanie wystarczająca liczba żołnierzy, około czterech tysięcy, których w razie kryzysu możnaby przerzucić do państw bałtyckich lub do Polski. Szpica NATO ma być utrzymywana w ciągłej gotowości. Także dla Bundeswehry oznacza to dodatkowe obciążenie personalne i koszty. By w wiarygodny sposób odstraszyć Rosję konwencjonalnym wojskiem, państwa członkowskie NATO znowu muszą zafundować sobie więcej piechoty i oddziałów zmotoryzowanych. W minionych latach raczej je redukowano. Zwiększenie znowu ich liczby będzie drogie i długotrwałe.

Po szpicy cały oszczep

Logika wojskowa nakazuje, by po przerzuceniu ostrza, podążył za nim cały oszczep, słowem: więcej oddziałów. Gdyby kryzys miał trwać dłużej, Niemcy będą musiały zastanowić się nad przywróceniem obowiązkowej służby wojskowej, bo Bundeswehra już dzisiaj ma trudności z rekrutacją ochotników. Obok militarnego przygotowywania strategii odstraszania wobec Rosji, państwa członkowskie NATO muszą też jednak nadal stawiać na dyplomację. Odprężenie czy wręcz rozwiązanie konfliktu z prezydentem Rosji Putinem byłoby po tysiąckroć lepsze, niż pobrzękiwanie szabelkami, co z konieczności musimy przeżywać teraz w NATO.

Jeszcze jesteśmy daleko od konfrontacji militarnej takiej, jak za czasów zimnej wojny, kiedy w Europie Środkowej stały naprzeciw siebie miliony żołnierzy. NATO musi jednak planować z wyprzedzeniem i musi być przygotowane na wszystko. Także na to, że Rosja nie będzie bezczynnie przyglądała się ostrzeniu szpicy. Należy się liczyć ze wzmocnionymi manewrami na granicy NATO, dalszym przerzucaniem oddziałów wojskowych i celowymi prowokacjami. Czy na końcu czeka nas wyścig zbrojeń między Rosją i NATO? Zadaniem 28 państw członkowskich NATO będzie w nadchodzącym roku zadbanie o utrzymanie spójności i zdecydowanie. W południowych państwach członkowskich kryzys ukraiński nie wywołuje szczególnego poczucia zagrożenia. Członek NATO Turcja równolegle ze spotkaniem NATO zawarła wręcz korzystne umowy z Rosją.

Dodatkowo do napięć w stosunkach z Rosją południowo-wschodnie skrzydło sojuszu czeka dalsze wyzwanie: zagrożenie ze strony ugrupowania terrorystycznego „Państwo Islamskie” (IS), które z Syrii mogłoby zaatakować państwo członkowskie NATO Turcję i szykuje właśnie przyczółek w Libii. Także na to wyzwanie NATO nie ma jeszcze odpowiedzi. Nie pomogą tu żadne siły szybkiego reagowania. Czy może jednak tak? Pod kierownictwem USA tworzy się nowy sojusz przeciwko IS. NATO nie ma w nim jeszcze własnej roli. Ale może się to zmienić.

Bernd Riegert / tł. Elżbieta Stasik

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej

Dowiedz się więcej

Pokaż więcej na temat