1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Szpieg USA w Bundestagu. "Rażące nadużycie zaufania"

Andrzej Pawlak5 lipca 2014

Ujawnienie agenta BND przekazującego informacje wywiadowi USA oburzyło niemieckich polityków.

Wejście do sali posiedzeń komisji Bundestagu ds. NSAZdjęcie: picture-alliance/dpa

– Gdyby miało się potwierdzić, że pracownik Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) całymi latami był prowadzony przez amerykańską ambasadę jako podwójny agent, to jest to rażące nadużycie zaufania w stosunkach transatlantyckich. W i tak już delikatnej sytuacji ten przypadek szpiegostwa stanowiłby kolejną próbę wytrzymałości dla stosunków niemiecko-amerykańskich – oświadczył rzecznik frakcji CDU/CSU w Bundestagu ds. polityki wewnętrznej Stephan Mayer. – Ta sprawa musi teraz zostać dokładnie wyjaśniona – zażądał Mayer na łamach sobotniego (05.07) wydania tabloidu "Bild-Zeitung".

Stephan MayerZdjęcie: picture-alliance/dpa

Nośnik USB wtyczką NSA

Jak już informowaliśmy, 31-letni pracownik BND został aresztowany w czwartek 3 lipca pod zarzutem "uzasadnionego podejrzenia o prowadzenie działalności szpiegowskiej". "Bild-Zeitung" utrzymuje, że był on aktywny jako podwójny agent przez przynajmniej dwa lata i od roku 2012 potajemnie zarejestrował na nośniku USB 218 tajnych dokumentów, z których co najmniej trzy dotyczyły pracy specjalnej komisji śledczej Bundestagu ds. inwigilowania przez NSA polityków niemieckich, w tym kanclerz Angeli Merkel. Amerykańskie służby posłuchiwały jej telefon komórkowy.

Agent BND sprzedał je następnie za 25 tys. euro amerykańskiemu wywiadowi podczas trzech spotkań konspiracyjnych na terenie Austrii. Został zatrzymany w związku z podejrzeniem, że próbuje nawiązać kontakt z agentami wywiadu rosyjskiego. Podczas przesłuchania przyznał, że przekazywał informacje Amerykanom.

Atak na niemiecki parlament

Przedstawiciel partii SPD w komisji śledczej Bundestagu ds. afery podsłuchowej NSA Christian Flisek powiedział, że jeśli zarzuty stawiane zatrzymanemu pracownikowi BND potwierdzą się, będziemy mieli do czynienia z "atakiem na niemiecki parlament". W wywiadzie dla rozgłośni NDR Flisek uznał, że ta sprawa "podkopuje wszystkie wysiłki przywrócenia utraconego zaufania w stosunkach pomiędzy RFN i USA".

Christian FlisekZdjęcie: picture-alliance/dpa

Pełniący tę samą funkcję w komisji Bundestagu Konstantin von Notz z partii Zielonych mówił o "niesłychanym wydarzeniu". Nie można, jak oświadczył, zaakceptować faktu, że "komisja Bundestagu ds. wyjaśnienia działalności podsłuchowej NSA, którą objęto miliony obywateli niemieckich, sama jest inwigilowana".

Konstantin von NotzZdjęcie: picture-alliance/dpa

Czy BND jest przybudówką NSA?

Taka opinia pojawiła się na czwartkowym (03.07) posiedzeniu komisji, na którym wysłuchano wypowiedzi dwóch byłych agentów NSA, Thomasa Drake'a i Williama Binney'a. Drake oświadczył, że po zamachach 11 września 2001 roku współpraca między NSA i BND nasiliła się do tego stopnia, że niemiecka Federalna Służba Wywiadowcza w gruncie rzeczy jest "przybudówką amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego".

Thomas DrakeZdjęcie: Getty Images

Przewodniczący Partii Lewicy Bernd Riexinger obarczył winą za ten stan rzeczy Urząd Kanclerski. W wywiadzie dla gazety "Rheinische Post" Riexinger stwierdził dosłownie "wszystkie palce wskazują na Urząd Kanclerski i jego szefa", a "BND jest ślepa na swe atlantyckie oko" dodał Riexinger i zażądał od rządu koalicyjnego, aby teraz "pokazał (Amerykanom, red.) kły", natomiast "parlament, nie bacząc na różnice polityczne, zajął jasne stanowisko wobec tego ataku na jego wolności".

Bernd RiexingerZdjęcie: picture-alliance/dpa

Niemal identyczną w treści opinię wyraził rzecznik frakcji Zielonych w Bundestagu ds. polityki wewnętrznej Volker Beck, który w wywiadzie dla internetowego wydania dziennika gospodarczego "Handelsblatt" powiedział, że jego partia oczekuje "szybkiego i pełnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności tego skandalu" oraz że decyzja w tej sprawie zapadnie "na samej górze".

Volker BeckZdjęcie: picture-alliance/dpa

– Ten przypadek dowodzi, że nic nie jest w porządku w działalności tajnych służb. Ani niemieckiej BND, ani amerykańskiej agencji NSA. Pytam się, co jeszcze musi wyjść na jaw, żeby wreszcie wyrwało to z błogiej drzemki Angelę Merkel i jej tajne służby?" – spytał Beck.

Więcej pytań niż odpowiedzi

Prokuratura Federalna, która zarządziła aresztowanie 31-letniego pracownika BND, do tej pory potwierdziła tylko jego zatrzymanie. Nie podano żadnych szczegółów na temat osoby zatrzymanego, ani jego współpracy z tajnymi służbami USA, do której, jak twierdzi "Bild-Zeitung", miał się przyznać.

Nie wiadomo, czy tak było. Nie wiadomo, na ile prawdziwe są doniesienia o poszukiwaniu przez niego kontaktu z wywiadem Federacji Rosyjskiej. Nie wiadomo również kto, kiedy i dlaczego go zwerbował i pod jaką flagą. Indagowana w tej sprawie BND zasłoniła się dobrem toczącego się śledztwa i też nie udziełiła żadnych informacji.

Na identyczne pytanie, zadane rzeczniczce prasowej amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego Caitlin Hayden, w odpowiedzi padło jedynie krótkie "no comment", żadnych komentarzy.

DPA, AFP, RTR / Andrzej Pawlak