1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ta branża kwitnie pomimo korony. "Oblężenie"

12 maja 2020

Kolejki przed sklepami, producenci i sprzedawcy, którzy zacierają ręce - ich branża nieoczekiwanie przeżywa boom.

Deutschland | Coronavirus | 75 Jahre Kriegsende | Berlin
Zdjęcie: Wolfgang Kumm/dpa/picture alliance

Przed sklepem Gerda Maya czeka tłum klientów. - To jak oblężenie - mówi właściciel. Kto chce kupić u niego upragniony rower musi być cierpliwy. Od otwarcia sklepów 20 kwietnia w Lipsku, podobnie jak w innych regionach kraju, obowiązują specjalne środki ostrożności. W środku na raz może być tylko 20 osób. Reszta musi czekać na zewnątrz, zachowując przepisowy odstęp.

- Teraz przychodzą ci wszyscy, którzy od marca chcieli kupić sobie rower - tłumaczy May, który zatrudnia 25 osób. Wszyscy jego pracownicy noszą maseczki. 

Teraz jazda rowerem po Berlinie to frajda

01:20

This browser does not support the video element.

Ponad 4 mld euro obrotów rocznie

Dla branży rowerowej marzec i kwiecień to najważniejsze miesiące w roku. W tym koronakryzys zakłócił jednak początek sezonu. Związek Niemieckiego Handlu Rowerowego szacuje straty w obrotach na 30 do 60 procent. Teraz jednak branża szybko nadrabia straty. - Obserwujemy ogromne zainteresowanie sklepami z rowerami. Nie chcę mówić, że korzystamy na kryzysie, ale muszę przyznać, że na rowery przyszedł  szczególny czas - cieszy się David Eisenberger ze Związku Przemysłu Produkcji Dwuśladów, który zrzesza 100 przedsiębiorstw tej branży. Obok tych, którzy od dawna korzystają z rowerów, jest wielu klientów, którzy kupują rower po raz pierwszy.

Branża rowerowa już od dłuższego czasu ma się dobrze. W 2019 roku jej obroty wyniosły w Niemczech 4,2 mld euro - to 34 proc. więcej niż rok wcześniej. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się rowery ze wspomaganiem elektrycznym. Średnia cena sprzedanego w RFN roweru wyniosła w 2019 roku 982 euro i była o jedną trzecią wyższa niż w 2018 roku. Branża zatrudnia w całych Niemczech 280 tys. osób.

Berlin - prowizoryczny pas ruchu dla rowerów tzw. Pop-up Bike LaneZdjęcie: Imago Images/A. Friedrichs

Zamiast zatłoczonego metra  

Niewykluczone, że boom związany jest z tym, że wiele osób, które normalnie korzystały ze środków komunikacji miejskiej w obawie przed zarażeniem chce przesiąść się na rowery. Eksperci obawiają się także, że z tego samego powodu po "odmrożeniu kraju" wzrośnie liczba korków, kiedy wiele takich osób przesiądzie się do samochodów. Rower na bliższych dystansach może być atrakcyjną alternatywą. Nawet renomowany klub kierowców samochodów ADAC spodziewa się, że ruch rowerowy wzrośnie. - Kluczowa jest jednak infrastruktura - podkreśla Albert Herresthal ze zrzeszenia "Serwis i Rower". Dlatego Powszechny Klub Niemieckich Rowerzystów  (ADFC) domaga się szybkiego, a nawet prowizorycznego wydzielenia specjalnych pasów ruchu dla rowerzystów zwanych w branżowym żargonie "Pop-up-Bike Lanes".

(DPA/du)