1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Tagesspiegel: Brukselo, więcej szacunku dla V4

6 sierpnia 2019

Wraz z objęciem stanowiska szefowej eurokomisji przez Ursulę von der Leyen, styl polityki europejskiej ulegnie zmianie. Wzrosną szanse na zasypanie rowów między Europą Wschodnią i Zachodnią – twierdzi "Tagesspiegel".

Polen, Warschau: Ursula von der Leyen und Premierminister Mateusz Morawiecki
Zdjęcie: Reuters/K. Pempel

„Von der Leyen już teraz ma inny dostęp do krajów Grupy Wyszehradzkiej niż jej poprzednik Jean-Claude Juncker.  Budapeszt i Warszawa oczekują większego zrozumienia” – pisze komentator „Tagesspiegla” Gerd Appenzeller.

„Szanse na przezwyciężenie rowów między Północą a Południem, między Wschodem a Zachodem Europy rosną” – uważa niemiecki dziennikarz. Zdaniem Appenzellera Juncker i von der Leyen zasadniczo różnią się w metodach sprawowania władzy i wpływania na procesy decyzyjne. „Von der Leyen, chociaż jest tylko o cztery lata młodsza od swojego poprzednika, ucieleśnia inne pokolenie” – pisze komentator.

Juncker preferował bezpośredni, słowny i fizyczny kontakt ze swoimi partnerami. Witał radośnie uśmiechając się premiera Węgier Viktora Orbana nazywając go „dyktatorem”, wymierzał premierowi Grecji w przyjaźnie-ostrzegającym stylu policzek i szarmancko zabiegał o względy Donalda Trumpa. Von der Leyen jest natomiast wzorem samodyscypliny, pracowitości, dążenia do celu i siły przebicia – pisze Appenzeller.

"Persona non grata"

Komentator „Tagesspiegla” przyznaje, że „metoda Junckera” posunęła Europę do przodu. Jednak w przypadku Węgier i Polski jego „odbierany jako arogancja” styl przyniósł rezultaty przeciwne do zamierzonych. W Budapeszcie uważany jest wręcz za „persona non grata”.

Von der Leyen ma z Budapesztem i Warszawą inne relacje i to nie tylko dlatego, że wielu europosłów z krajów Wyszehradu głosowało na nią. „Budapeszt, Warszawa, Praga i Bratysława liczą na większe zrozumienie dla specyficznej wrażliwości krajów Europy Środkowej. Von der Leyen już je (zrozumienie) zasygnalizowała” – czytamy w „Tagesspieglu”.    

UE, a przede wszystkim Komisja Europejska, musi obstawać przy zachowaniu zasad praworządności we wszystkich krajach członkowskich – podkreśla Appenzeller. Do tych zasad należą wolne wybory, podział władz, wolność prasy i słowa, a także niezawisły wymiar sprawiedliwości. Zdaniem autora, przyszły komisarz do spraw praworządności będzie z pewnością działał z nie mniejszym zdecydowaniem niż Frans Timmermans. 

"Delektować się dumą z odzyskanej suwerenności" 

„Bruksela musi jednak uszanować to, że wszystkie europejskie rządy, także te na Wschodzie Europy, mają legitymacje uzyskane wielokrotnie w wolnych wyborach” – pisze komentator.  „Po wielu dekadach pośredniego sowieckiego panowania kraje te chcą delektować się dumą z odzyskanej suwerenności i narodowej tożsamości. Sprzeciwiają się ograniczaniu wolności przez instytucje zewnętrzne w rodzaju UE” – tłumaczy Appenzeller.

Jego zdaniem właśnie to jest przyczyną odmowy przyjęcia uchodźców.  „Tylko czas może to zmienić” – pisze. „Ciągoty Niemiec do odgrywania roli moralnej instancji wywołują sprzeciw. Nazistowski terror w Europie nie został zapomniany” – podkreśla komentator „Tagesspiegla”. 

W konkluzji Appenzeller przypomina brzmienie art. 3a Traktatu z Lizbony: „Unia szanuje narodową tożsamość” swoich krajów członkowskich. „To jest jej fundament. Można to nazwać jednością w różnorodności” – kończy swój komentarz Appenzeller.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej