Tagesspiegel krytycznie o Niemcach: niesolidny partner
20 sierpnia 2018„Międzynarodowa pozycja Niemiec zagrożona jest przez dwie tendencje” – pisze Marschall w poniedziałek (20.08.18) w wydawanym w Berlinie dzienniku. „W kluczowych kwestiach politycznych, RFN skłócona jest z najbliższymi sojusznikami: z Francją spór dotyczy polityki obronnej i walutowej, z Polską chodzi o politykę wobec Rosji oraz kwestie demokracji i praworządności, z niemal wszystkimi krajami UE w kwestii migracji, a z USA w sprawach dotyczących handlu, energii i NATO. To wszystko narusza jedność Zachodu” – czytamy w komentarzu.
„Równocześnie liberalny ład światowy traci zdolność do odnoszenia sukcesów, co ma negatywny wpływ na zdolność do dalszego funkcjonowania odnoszącego dotychczas sukcesy niemieckiego systemu” – dodaje Marschall. Komentator zaznacza, że Niemcy nie są mocarstwem światowym i ich wpływ na wydarzenia zależy od zdolności tworzenia międzynarodowych koalicji.
Polacy nie chcą niemieckich kazań
„Polscy ministrowie i parlamentarzyści skarżą się na niemieckie ciągoty do prawienia innym kazań i mówienia im, co mają robić, przy równoczesnym braku gotowości do wysłuchania postulatów partnerów” – pisze niemiecki publicysta. Jako przykład podaje gazociąg Nord Stream 2, który jak podkreśla, „narusza egzystencjalne interesy Polaków i Bałtów”. Pomimo tego Berlin „ignoruje zastrzeżenia” wobec tej inwestycji. Zdaniem Marschalla Berlin nie wykazuje też gotowości do spojrzenia „polskimi oczami” na konflikt spowodowany ingerencją PiS w rynek medialny i wymiar sprawiedliwości. Jeśli chodzi o unijną dyrektywę dotyczącą wynagrodzenia i warunków pracy kierowców ciężarówek, Polacy traktują te przepisy jako przejaw protekcjonizmu ze strony Zachodu – czytamy w Tagesspieglu.
Słuchać partnerów
„Niemcy muszą prawić mniej kazań, a bardziej wsłuchiwać się (w głos partnerów). Głównym celem musi być utworzenie międzynarodowej koalicji do obrony liberalnego porządku” – pisze w konkluzji Marschall. Niemcy muszą nauczyć się rozumieć interesy partnerów i uwzględniać je w swojej polityce – dodaje.
Tezy zawarte w komentarzu opublikowanym w „Tagesspieglu” pochodzą z najnowszej książki Marschalla „Przestaliśmy rozumieć świat. Alienacja Niemiec od przyjaciół”, która ukaże się w tym tygodniu.
Książka zawiera bardzo krytyczną ocenę niemieckiej polityki. Marschall wytyka swoim rodakom, że traktują swoje poglądy jak uniwersalną receptę dla wszystkich i chcą, by wszyscy stali się tacy jak oni.
Niemcy – pisze Marschall – uważają się za wzorowych Europejczyków, którzy podporządkowują swoje narodowe ambicje wspólnemu dobru – UE, sprawiają wrażenie społeczeństwa „postnarodowego”, co jednak nie odpowiada prawdzie. W rzeczywistości Niemcy też realizują swoje interesy, które nierzadko kolidują z europejskimi.
„Kryzys uchodźczy w 2015 roku dobitnie wykazał, że sprawowanie przywództwa nie jest możliwe, gdy Niemcy roszczą sobie ambicje do kierowania, ale wyznaczają kierunek, w którym inni nie chcą podążać” – czytamy w książce Marschalla.
Niemcy łamią prawo
Podczas kryzysu uchodźczego Niemcy „zignorowały obowiązujące przepisy i pominęły europejskie konsultacje” – ocenia. Marschall pisze, że o ile można być dumnym z postawy obywateli Niemiec i sprawności niemieckiej administracji, to „szczególnie przerażający” był „brak woli do poważnego potraktowania stanowiska partnerów z UE i prawa międzynarodowego”.
Autor zwraca uwagę, że gniew władz w Berlinie z powodu braku solidarności w innych krajach UE skierowany był przede wszystkim przeciwko Polsce, Słowacji, Czechom i Węgrom, chociaż partnerzy zachodni – Francja, Wielka Brytania czy Dania też nie kwapili się do przyjęcia uchodźców.
Zdaniem Marschalla ta sytuacja demaskuje schematyczny sposób myślenia Niemców: „Zachodnich Europejczyków trzeba traktować z większym szacunkiem niż Europejczyków Wschodnich. Można mieć zrozumienie dla populizmu lewicowego, ale dla prawicowego populizmu nie”.