1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Tak Szwecja radzi sobie z migrantami

Rahel Klein
22 lutego 2017

Szwecja bardzo długo uchodziła za "humanitarne supermocarstwo", ale to się zmienia. Wczoraj (20.02) w dzielnicy Rinkeby w Sztokholmie doszło do zamieszek. Dlaczego tak się dzieje, wyjaśnia w rozmowie z DW Tobias Etzold*.

Schweden Stockholm Jagd auf Flüchtlinge Protest
Grupa mieszkańców Sztokholmu protestuje przeciwko polityce migracyjnej rządu (30.01.2017)Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Ericsson

Deutsche Welle: Szwecja jest nadzwyczaj atrakcyjnym krajem dla uchodźców i migrantów. To liczące dziesięć milionów mieszkańców państwo skandynawskie ma długą tradycję w opiece nad uchodźcami. Jak zmieniła się szwedzka polityka azylowa w ostatnim czasie?

Tobial Etzold: Od 2009 roku Szwecja przyjmowała ponad 100 tys. uchodźców rocznie, co dawało jej pierwsze miejsce pod względem liczby uchodźców na głowę mieszkańca. W roku 2015 napływ uchodźców do Szwecji osiągnął punkt kulminacyjny. Przyjęto ich wtedy prawie 170 tys., co okazało się za dużo nawet jak na szwedzkie stosunki. Mając to na uwadze uchwalono zmiany w polityce azylowej, które weszły w życie w ciągu ubiegłego roku. Zmiany te doprowadziły do wyraźnego zaostrzenia przepisów w tej materii.

DW: W rezultacie tych zmian Szwecja przyjęła w 2016 roku tylko niespełna 30 tys. uchodźców. Czy i jak udało im się zintegrować w szwedzkim społeczeństwie?

Tobias EtzoldZdjęcie: SWP/M. Darchinger

TE: Państwo szwedzkie stara się o ich integrację. Organizuje dla nich liczne kursy językowe i zawodowe. Kiedy liczba osób ubiegających się o azyl w Szwecji wynosiła około stu tysięcy osób rocznie mogło się wydawać, że ta taktyka zdaje egzamin i przynosi lepsze rezultaty niż w innych państwach europejskich. Rząd w Sztokholmie starał się jak najszybciej zakwaterować imigrantów w zwykłych mieszkaniach, co ułatwiało i przyśpieszało ich integrację w społeczeństwie. Szwedzi byli dumni z tego, że nie mają u siebie wielkich schronisk dla migrantów. Zwiększony napływ uchodźców sprawił jednak, że stało się to znacznie trudniejsze.

Doszedł do tego inny problem, dający zresztą o sobie znać już od paru lat, polegający na tym, że wielu migrantów mieszka na przedmieściach paru największych szwedzkich miast. Ich odsetek sięga w niektórych przypadkach 80 procent. W praktyce oznacza to, że migranci żyją tam odcięci od reszty społeczeństwa. Co gorsza, są to na ogół dzielnice, w których dochodzi do najrozmaitszych napięć, gdzie panuje wysokie bezrobocie i szerzy się niewiara w możliwość zmiany położenia ich mieszkańców na lepsze.

DW: Jest coraz więcej doniesień, że tylko nieliczni uchodźcy, którym przyznano azyl w Szwecji, znajdują pracę. Jak zatem przedstawia się ich integracja na szwedzkim rynku pracy?

TE: To kolejny, specyficzny problem tego kraju. Szwedzki przemysł jest wysoko wyspecjalizowany i wymaga pracowników o wysokich kwalifikacjach zawodowych, którym migranci nie mogą sprostać. Muszą najpierw przejść przez długi cykl doskonalenia zawodowego, co znajduje odbicie w statystykach nt. bezrobocia. Muszą poza tym dobrze opanować język szwedzki. Tego wymogu nie da się obejść w żaden sposób. W roku 2015, w którym do Szwecji przybyła rekordowa liczba uchodźców, wszystko to uległo dodatkowemu zaostrzeniu. Wydłużył się wtedy proces rozpatrywania ich wniosków o azyl. Trudno się więc dziwić, że wielu z nich wciąż nie ma stałej pracy.

Grupa migrantów zmierzająca pieszo z Danii do Szwecji po autostradzie E 45 we wrześniu 2015 rokuZdjęcie: picture-alliance/dpa/B. Nolte

DW: A jak wygląda nastawienie szwedzkiego społeczeństwa do uchodźców. Czy pod tym względem też się coś zmieniło?

TE: Przez długi czas gotowość przychodzenia im z pomocą była stosunkowo duża. Szwedzi mają pod tym względem ogromne dokonania i czuję się związani tradycją niesienia pomocy tym, którzy jej potrzebują. Z drugiej strony jak ognia unikano podjęcia pogłębionej dyskusji w tej sprawie. Jeśli ktoś odważył się wygłosić jakąkolwiek opinię krytyczną, albo zgłosił potrzebę wprowadzenia zmian do dotychczasowego modelu opieki nad uchodźcami, natychmiast ryzykował, że zarzuci mu się ksenofobię i rasizm. Było tak nawet wtedy, kiedy jego uwagi były jak najbardziej słuszne i racjonalne. Teraz to się zmieniło i debata w tej sprawie nabrała rumieńców.

Tak Szwedzi wychowują młodocianych uchodźców

04:33

This browser does not support the video element.

Nie wolno przy tym nie dostrzegać, że w Szwecji na długo przed napływem do niej pierwszej, większej fali uchodźców i migrantów, istniała niewielka, ale silna, dobrze zorganizowana i skłonna do przemocy skrajna prawica, która co rusz dopuszczała się ataków na schroniska dla migrantów. Nasiliły się one wyraźnie od przełomu lat 2015/2016.

DW: W Niemczech kapitał polityczny na ostrej debacie nt. migrantów zbiła konserwatywna i antyislamska Alternatywa dla Niemiec (AfD). W Szwecji też działają partie o profilu populistycznym i skrajnie prawicowym, takie jak Nowa Demokracja, które korzystają na zmianie nastrojów społecznych. Jak to obecnie wygląda?

TE: W szczytowej fazie kryzysu migracyjnego w roku 2015 szwedzka prawica cieszyła się wzrostem popularności w społeczeństwie, co można było zaobserwować śledząc wyniki badań opinii publicznej. Sytuacja uległa zmianie wiosną i latem ubiegłego roku, kiedy rząd koalicyjny, złożony z przedstawicieli partii socjaldemokratycznej i Zielonych, wprowadził zaostrzone przepisy azylowe, co zostało zauważone przez Szwedów. Zaczęto wtedy mówić, że mamy rząd, który nie prowadzi polityki przyjmowania uchodźców i migrantów "jak leci", tylko poważnie traktuje nasze obawy z nimi związane.

Rozmawiała Rahel Klein

Tł.: Andrzej Pawlak

Tobias Etzold* jest politologiem zatrudnionym w Fundacji Nauka i Polityka i zajmuje się polityką wewnętrzną w krajach skandynawskich w ramach projektu badawczego RENOR.

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej