1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Talibowie. Jak wywierają presję na Niemcy

Róża Romaniec | Nina Haase | Masood Saifullah
6 września 2024

Podczas, gdy Berlin chciałby przeprowadzać więcej bezpośrednich deportacji do Afganistanu, talibowie zyskują większe wpływy poprzez swoje misje dyplomatyczne w Niemczech. Najwyraźniej za zgodą Berlina.

Afgańska ambasada w Berlinie
Afgańska ambsada w Berlinie nie reprezentuje interesów talibówZdjęcie: Stefan Zeitz/IMAGO

Pod koniec lipca talibowie publicznie ogłosili, że obecnie uznają tylko pięć afgańskich przedstawicielstw dyplomatycznych w Europie za legalne: ambasady w Hiszpanii, Bułgarii, Czechach i Holandii, a także konsulat w Monachium. – Te misje dyplomatyczne stosują się do instrukcji Afganistanu i reprezentują kraj w państwach gościnnych. Mamy zaufanie do ich pracy i działania te są prowadzone w sposób przejrzysty – powiedział rzecznik talibów Zabihullah Mujahid w wywiadzie dla DW. I dodał: – Są odpowiedzialni i wykonują nasze rozkazy.

Konsulat w Monachium wykonuje zatem instrukcje z Kabulu.

Większość afgańskich przedstawicielstw w Europie zdystansowała się od talibów po przejęciu władzy w sierpniu 2021 roku. Nie otrzymują już pieniędzy z Kabulu i nie wysyłają tam raportów. Jednak w ciągu ostatnich trzech lat talibowie nie sprzeciwiali się działalności afgańskich przedstawicielstw za granicą i pozwolili im wykonywać zadania konsularne, takie jak wydawanie paszportów, wiz i innych dokumentów dla około 420 tys. Afgańczyków mieszkających w Niemczech.

Talibowie nie czują się winni ws. odcięcia dziewcząt od edukacji

01:29

This browser does not support the video element.

Afgańska ambasada w Berlinie i konsulat w Bonn, które nie chcą współpracować z talibami, są praktycznie sparaliżowane. Ponieważ talibowie nie uznają już dokumentów z tych placówek, straciły one również swoje największe źródło dochodu. To czyni ich status dyplomatyczny jeszcze mniej jasnym niż dotąd. Za to działalność konsularna w Monachium kwitnie teraz jeszcze bardziej. Ani ambasador w Berlinie, ani konsul w Monachium nie byli gotowi na rozmowę z DW.

Dyplomatyczny paraliż

Około tygodnia później niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiedziało na decyzję talibów w „formalnym komunikacie” – skierowanym do „pełniącego obowiązki ministerstwa spraw zagranicznych” w Kabulu. Dokument jest dostępny redakcji DW. Zgodnie z nim Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Berlinie akceptuje fakt, że przedstawicielstwo w Monachium będzie teraz świadczyć usługi konsularne dla Afgańczyków z całych Niemiec.

Zgodnie z prawem międzynarodowym niemiecki rząd nie mógłby nawet podjąć przeciwko temu działań – mówi Winfried Kluth, prawnik z Uniwersytetu Halle-Wittenberg. Fakt, że Niemcy przeciwko temu nie protestują, jest „wyrazem politycznego pragmatyzmu” – dodaje. – Interes Niemiec polega na tym, że nadal istnieje konsulat, w którym pewne rzeczy są możliwe, takie jak wydawanie wiz lub paszportów w przypadku deportacji.

Pismo niemieckiego MSZ do faktycznego rządu w Afganistanie nosi nagłówek niemieckiej ambasady w Kabulu - która jest oficjalnie zamkniętaZdjęcie: Josie Funk/DW

W liście niemieckie MSZ zaprzecza jedynie zamiarom talibów, żeby w Monachium rozpatrywane były nie tylko wnioski Afgańczyków z całych Niemiec, ale także z całej Europy. Jest to sprzeczne z Konwencją Wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych z 1961 roku – wyjaśnia Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Sprzeciw Berlina i tak jest symboliczny, ponieważ nikt nie może sprawdzić, czy Afgańczycy zgłaszający się do konsulatu w Monachium pochodzą z Niemiec, czy z zagranicy.

Obawy diaspory

W dyplomatycznym tonie MSZ w Berlinie zasygnalizowało w dokumencie, że jest gotowe rozmawiać o rozwiązaniach: „Republika Federalna Niemiec jest gotowa rozważyć sposoby umożliwienia satysfakcjonującego świadczenia usług konsularnych dla obywateli afgańskich mieszkających w Niemczech”.

Nowa sytuacja wywołuje niepokój w społeczności afgańskiej. – Diaspora wciąż ma rodziny w Afganistanie – mówi Patoni Teichmann, afgański działacz społeczny. – Jeśli talibowie mogą uzyskać dane osobowe z ambasad, mogą łatwiej wywierać naciski na ludzi.

Działaczka na rzecz praw kobiet i była afgańska wiceminister ds. uchodźców Alema Alema również dostrzega niebezpieczeństwo, że talibowie w zamian za przyjęcie deportowanych mogą zażądać ambasady w Niemczech. – Musimy zachować czujność w nadchodzących dniach, aby nie dać się zaskoczyć – stwierdza.

Talibowie rzeczywiście mogą wkrótce spróbować wysłać swoich ludzi do placówek dyplomatycznych w Niemczech. W czasie, gdy niemiecki rząd chce więcej deportacji do Afganistanu, byłoby to wywieraniem presji na Berlin. Niemieckie MSZ zapewnia: „Warunkiem wstępnym normalizacji stosunków z Afganistanem jest przestrzeganie międzynarodowych zobowiązań Afganistanu, w tym w szczególności zobowiązań dotyczących praw człowieka. Ten warunek wstępny nie został jeszcze spełniony” – odpowiedziało Ministerstwo Spraw Zagranicznych na zapytanie DW.

Krok ku normalizacji?

Fakt, że Berlin prowadzi „rozmowy techniczne” z faktycznym rządem w Kabulu, jest coraz częściej wspominany publicznie. Ponieważ niemiecka ambasada w Kabulu została zamknięta od czasu przejęcia władzy przez talibów w sierpniu 2021 roku, a Niemcy nie mają akredytowanego ambasadora w Afganistanie, rozmowy odbywają się poniżej poziomu politycznego – „przede wszystkim za pośrednictwem naszego biura łącznikowego, które utrzymujemy w Dausze z przedstawicielami de facto rządu z siedzibą w tym kraju” – przyznał jeden z rzeczników MSZ na rządowej konferencji prasowej.

W przypadku poważnych kwestii politycznych, takich jak deportacja pod koniec sierpnia przestępców bezpośrednio do Kabulu z Lipska, niemiecki rząd powiedział, że nie przeprowadził żadnych rozmów technicznych, ale skorzystał z pomocy krajów pośredniczących, takich jak Katar.

Niemcy po zamachu nożownika. Wznowiono deportacje

00:45

This browser does not support the video element.

Tym bardziej zdumiewające jest to, że w dokumencie niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który został wysłany do talibów jako „oficjalny komunikat”, jako nadawca widnieje „Embassy of the Federal Republik of Germany Kabul”. Na pieczątce widnieje zaś (w języku niemieckim): „Ambasada Republiki Federalnej Niemiec Kabul”. Prawnik Winfried Kluth uważa to za „szarą strefę” i prawdopodobnie „środek maskujący”. Ponieważ niemiecka ambasada w Kabulu jest obecnie zamknięta, jest to „sprzeczne z faktami prawnymi – i trudno jest zrozumieć, co autor miał na myśli” – mówi ekspert. Niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie chciało komentować tej sprawy.

Według eksperta ds. Afganistanu Thomasa Ruttiga talibowie sprzedają fakt, że prowadzone są rozmowy techniczne jako „ważny krok w kierunku dyplomatycznego uznania”. – Strona niemiecka będzie próbowała to bagatelizować, ale w świetle obecnych dyskusji na temat deportacji do Afganistanu, jest naturalnie zainteresowana – mówi Ruttig DW.

Społeczność afgańska w Niemczech chce demonstrować przeciwko nowym zasadom talibów w Berlinie. Pierwsza data demonstracji, na początku września, nie została zatwierdzona przez policję. Teraz Afgańczycy chcą spróbować 11 września.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>

Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW