1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Tanie latanie - od 10 lat

22 grudnia 2009

10 lat temu na niemieckim niebie pokazały się tanie linie lotnicze - i nic nie zapowiada ich zmierzchu. Pomimo powszechnego kryzysu trzymają się dobrze, ograniczyły tylko nieco zasięg działania.

Demokratyzacja podniebnych podróży to zasługa tanich przewoźników
Demokratyzacja podniebnych podróży to zasługa tanich przewoźnikówZdjęcie: picture-alliance / chromorange

Przelot na drugi koniec Europy za cenę przejazdu miejską taksówką - to marzenie niemieckiego podróżnika ziściło się po raz pierwszy 10 lat temu, kiedy na niemiecki rynek podniebnych przewoźników wkroczyła pierwsza europejska tania linia Ryanair. Pewne jest, że wszyscy, którzy potem poszli jej przykładem: Germanwings, Easyjet, Air Berlin czy Wizzair zmieniły zasady gry na rynku lotniczym. Także tradycyjne linie, aby sprostać konkurencji musiały się do tych zasad dostosować.

Easyjet należy także do grona "tanich" graczyZdjęcie: picture-alliance/ dpa

Ryanair w 1999 r. zaczął obsługiwać pierwsze połączenie z Niemcami na trasie Londyn-Stansted - Hahn, lądując na dawnym lotnisku wojskowym w Hunsrueck niedaleko Frankfurtu nad Menem. Przelot w obie strony kosztował 112 marek. Ówczesny szef Lufthansy Juergen Weber twierdził: "Niemcy tego nie kupią, ludzie nie chcą takich linii". Przeloty samolotami zawsze uważane były w Niemczech za coś luksusowego i ekskluzywnego i odpowiednio słono musiały kosztować. Tymczasem Irlandczycy oferowali przeloty czasami za grosze i ludzie zastanawiali się, gdzie jest w tym wszystkim hak, ale powoli przekonywali się do tanich podniebnych wojaży. Więcej zaufania mieli do taniego przewoźnika Germanwings, który był córką Lufthansy.

Maksymalne minimum

Germanwings to "uboga krewna" LufthansyZdjęcie: picture-alliance/ dpa

Sposoby działania tanich przewoźników były utarte i sprawdzone: minimalny serwis na pokładzie, uproszczone odprawy, zakup biletów w internecie. Rozkład lotów wykorzystywał "niechodliwe" godziny na lotniskach, bardzo wcześnie rano albo bardzo późno wieczorem, a i lotniska, gdzie lądawali tani przewoźnicy nierzadko znajdowały się w przysłowiowym szczerym polu.

Nieustanny wzrost liczby pasażerów udowadniał z roku na rok, że tani przewoźnicy mieli rację. Na rynku nastąpiło tymczasem pewne oczyszczenie, czyli zgodnie z darwinowską teorią przetrwali najodporniejsi. Dziś na europejskim rynku 28 proc. przelotów odbywa się na pokładzie tanich przewoźników - i tendencja ta zwyżkuje.

Potentatem jest w dalszym ciągu Ryanair, który w roku 2000 przewiózł 7 milionów pasazerów. W roku 2009 - 66 milionów. Plan na 2012 przewiduje pokonanie stu-milionowej poprzeczki.

Ani śladu sceptycyzmu

Tuż przed lądowaniem na lotnisku Köln / BonnZdjęcie: M.Nelioubin

Przewoźnicy obsługujący porty lotnicze w Niemczech w roku 2008 zrezygnowali z obsługi 7 procent z ogółu 466 tras. Zwiększyli jednak pojemność latających na nich maszyn.

Ogólnie tanie linie lotnicze mają się coraz lepiej - rosnąc o 6 proc. rocznie. Co czwarty przelot z Niemiec za granicę obsługiwała tania linia (dokładnie 28 proc.), na trasach wewnątrzniemieckich udział ten wynosił aż 54 procent.

Z tanich przewoźników w Niemczech najczęściej korzysta się w Berlinie: 11,6 mln pasażerów rocznie. Na drugim miejscu jest lotnisko Kolonia/Boon - 7,2 mln. Dalej plasują się Duesseldorf, Monachium, Stuttgart i Hamburg.

dpa/ afp / Małgorzata Matzke

red.odp.: Elżbieta Stasik / du


Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej