1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Tatuś przy pieluchach

9 grudnia 2007

Od momentu wprowadzenia dodatkowych zasiłków dla ojców decydujących się na urlop wychowawczy ich ilość podwoiła się. Socjologowie mówią o małej, społecznej rewolucji.

Kobieta i mężczyzna ze swoimi dziećmi na placu zabaw
Wychowanie potomstwa przestaje być wyłączną domeną kobietZdjęcie: DW-TV
undefinedNa ulicach niemieickich miast widać sporo młodych ojców pchających wózki – nic dziwnego, badania socjologów potwierdzają, że nowocześni tatusiowie między Odrą a Renem spędzają z dziećmi coraz więcej czasu.

- Mężczyźni, którzy są ojcami, widzą swoją rolę inaczej niż 30 lat temu. Dziś ojcowie nie chcą być tylko żywicielami rodziny. Chcą aktywnie uczestniczyć w wychowywaniu dzieci i widzieć, jak rosną – wyjaśnia socjolog Peter Döge.

Przepytani na przypadkowym placu zabaw młodzi ojcowie to potwierdzają.

- Zanim zostałem ojcem, pracowałem 18 godzin dziennie i to na kierowniczym stanowisku. Gdy pojawiło się dziecko, zdecydowałem się rzucić pracę, ponieważ nie dało się tego pogodzić – mówi jeden z nich.

- Mogę to tylko polecić - to fantastyczne mieć własne dzieci. Nigdy się nie dowiesz jak to jest będąc ojcem tylko wieczorami – dodaje inny.

Coraz częstszy obrazek na niemieckich placach zabawZdjęcie: DW-TV

Nie tylko wyrzeczenia

Wychowanie dzieci dla współczesnych matek i ojców niekoniecznie oznacza same wyrzeczenia. Jest coraz więcej ofert uprzyjemniających życie rodzicom. Są specjalne kawiarnie dla rodziców z dzieźmi - a nawet specjane kina rodzinne z miejscami na wózki. Na przykład berlińskie kino Babylon jest otwarte dla rodziców z nawet kilkutygodniowymi niemowlakami.

- To wspaniała rzecz dla młodych rodziców. Spotkasz tu takich, jak ty. Zwykle, płaczące dziecko denerwuje ludzi. Ty jednak jesteś przyzwyczajony do tego poziomu krzyku, co oznacza, że swobodnie możesz tu przyjść i obejrzeć film – mówi jeden z bywalców tego kina, trzymając na ręku małego synka.


Weekendy tylko dla rodziny


Socjolodzy do badań wykorzystują takie przykłady, jak Phillipp Haffmanns. Haffmanns jest współwłaścicielem świetnie prosperującej firmy, która robi okulary. Prowadzi bardzo zajęte życie, a jednocześnie jest kochającym i troskliwym ojcem dla swojego 2,5-letniego syna Konrada.

- Zawsze chciałem mieć dzieci, może dlatego, że pochodzę z bardzo zżytej rodziny i też taką chciałem mieć. Wiedziałem, że można to osiągnąć, bez pójścia na zbyt wiele kompromisów. Po prostu żyjesz dalej i akceptujesz zmiany – mówi Haffmans.

Philip Haffmans cieszy się z każdej chwili spędzonej z małym KonrademZdjęcie: DW-TV


W ciągu tygodnia wiele rodzin spędza wspólnie czas wieczorami. Wolne od pracy są dopiero weekendy, dlatego wtedy nic nie jest ważniejsze od czasu dla dzieci – twierdzi Haffmans.


- Wiecznie jestem w biegu, ponieważ nie zawsze udaje mi się ogarnąć to, co chcę załatwić. Muszę więc odsunąć te rzeczy na wieczór lub na kolejny dzień. I tak to się nawarstwia. To normalne i musisz się z tym pogodzić. Kiedyś bym tego nie robił. Zostawałbym w biurze do 23-ciej. Ale już nie mogę tak robić, bo dziecko to priorytet.


Phillip Haffmanns nie może sobie dziś wyobrazić życia bez dziecka. Dlatego spędza z nim każdą wolną chwilę. Podobnie jak on myśli wielu młodych Niemców. Macierzyństwo przestaje być domeną kobiet – eksperci mówią nawet o małej społecznej rewolucji. Jeszcze trzydzieści lat temu obraz ojca zmieniającego dziecku pieluchy mógł budzić zdziwienie. Dziś nikt już nie uważa takiego mężczyznę za zniewieściałego. Wprost przeciwnie – ojcostwo przeżywa renesans.