1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

TAZ: W Polsce wrogiem może być Berlin, Bruksela albo Moskwa

15 grudnia 2022

Dokładnie 100 lat temu zamachowiec zastrzelił pierwszego prezydenta II RP. Polscy prawicowi populiści nie wyciągnęli z tego żadnych wniosków i w obecnej kampanii wyborczej znów agitują przeciwko mniejszościom, uważa TAZ.

Protest w Krakowie
Protest w Krakowie potępiający sianie nienawiści Zdjęcie: picture-alliance/O. Marques

W przeddzień setnej rocznicy zamordowania Gabriela Narutowicza, przypadającej 16 grudnia, berliński dziennik „Die Tageszeitung” (TAZ) publikuje tekst o podżeganiu do nienawiści przez polską prawicę. Warszawska korespondentka gazety, Gabriele Lesser, przypomina, że do mordu na pierwszym prezydencie RP doprowadziła kampania oszczerstw prowadzona przez Endecję, która oskarżała Narutowicza o bycie m.in. „żydowskim sługą”.

„Sto lat później polscy intelektualiści, historycy i publicyści dyskutują, czy Polska może wyzwolić się ze spirali nienawiści i przemocy” – pisze Lesser. Za kluczową w dyskusji uważa książkę kanadyjskiego historyka Pawła Brykczyńskiego „Gotowi na przemoc. Mord, antysemityzm i demokracja w międzywojennej Polsce”. Jej zdaniem debata ta jest wciąż aktualna i ma związek również z morderstwem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, zabitego w 2019 roku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Kampania nienawiści

„Zabójstwo Pawła Adamowicza, popularnego prezydenta Gdańska, również poprzedziła kampania oszczerstw. Był zbyt liberalny, proniemiecki i progejowski. Szczególnie nienawistny był państwowy nadawca TVP. Morderca, który wcześniej siedział w więzieniu za napady na banki, w ogóle nie znał Adamowicza. Chciał się spektakularnie zemścić za aresztowanie na polityku z opozycyjnej Platformy Obywatelskiej (PO), która generalnie oznaczała dla niego zło” – czytamy.

Autorka "TAZ" widzi podobieństwo w atmosferze nienawiści towarzyszącej zamordowaniu Gabriela Narutowicza i blisko 100 lat później Pawła AdamowiczaZdjęcie: Reuters/Agencja Gazeta/B. Banka

Autorka zauważa, że ani w 1922, ani w 2019 roku prawicowi politycy i publicyści, którzy w pierwszej kolejności stworzyli atmosferę pogromu, nie wzięli odpowiedzialności za swoje słowa. „Posłowie opozycji, którzy chcieli wyjaśnić i dyskutować o przyczynach mordu, zostali obłożeni kagańcem w postaci zdania ‘Jesteście tak samo winni!' lub ‘Macie na sumieniu prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego'” – czytamy. 

Kto jest Polakiem?

Zdaniem korespondentki „TAZ”, mimo że sytuacja polityczna w 1922 roku była zupełnie inna niż w 2019, paralele są uderzające. W 1922 r. zabójstwo Narutowicza poprzedziła kampania oszczerstw przeciwko mniejszościom narodowym w kraju. „Ostatecznie chodziło i nadal chodzi o pytania: kto jest Polakiem? Do kogo należy państwo polskie? I kto ma tutaj coś do powiedzenia?” – pisze „Die Tageszeitung”.

Autorka, przywołując wypowiedzi redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej Adama Michnika i prawicowego publicysty tygodnika „Do Rzeczy” Rafała Ziemkiewicza, pokazuje, jak różne podejścia panują w Polsce wobec rozliczenia się z przeszłością. „Zamach (na Narutowicza) i jego kontekst społeczny są dziś otwarcie dyskutowane zarówno wśród prawicy, jak i lewicy. Choć nikt nie odważy się wyciągać zbyt daleko idących analogii między obecną kampanią wyborczą PiS a kampanią Endecji sprzed stu lat, pewne paralele są uderzające” – uważa Lesser.

Zmienny wróg

Jak pisze „TAZ”, Jarosław Kaczyński wielokrotnie oskarżał swoich przeciwników politycznych o to, że nie są lojalnymi obywatelami Polski. W zależności od kontekstu „wrogiem” może być Berlin, Bruksela albo Moskwa. „PiS wygrał wybory parlamentarne w 2015 r. i 2019 r. obietnicą zapewnienia Polakom lepszego bezpieczeństwa socjalnego i ochrony przed zagrożeniami – takimi jak te, które rzekomo stwarzają ruch LGTB i muzułmańscy uchodźcy. Kaczyński ostrzegał przed chorobami, które mogą wnieść uchodźcy: cholera, dur brzuszny, niebezpieczne pasożyty, wirusy i bakterie. Dodatkowo Kaczyński postawił muzułmanów przed ogólnym podejrzeniem o terror. Gwałciliby oni polskie białe kobiety i narzucili katolickiemu społeczeństwu prawo szariatu” – czytamy.

Antyniemieckie stereotypy

Strach przed uchodźcami stracił jednak – przynajmniej na razie – siłę oddziaływania. Zdaniem autorki wojna w Ukrainie spowodowała przesunięcie sympatii i antypatii.  Teraz „nowym wrogiem” są Niemcy, mniejszość niemiecka i wszyscy Polacy, których można podejrzewać o sympatię wobec Niemców.

Jak pisze „TAZ”, według badań ok. 40 proc. społeczeństwa dobrze reaguje na antyniemieckie stereotypy. „Od pewnego czasu krąży twierdzenie, że każdemu Polakowi należy się 36 tys. euro odszkodowania od Niemiec. Podobna plotka pojawiła się jeszcze za czasów Angeli Merkel, która rzekomo chciała wysłać każdemu Polakowi czek na 25 tys. euro w ramach reparacji. Ale tylko PiS będzie walczył o kwotę 1,3 bln euro – twierdzi Kaczyński, ogłaszając, że opozycja jest rzekomo infiltrowana przez Niemców” – kończy Gabriele Lesser.

Włoskie pyszności. Artysta walczy z mową nienawiści

04:34

This browser does not support the video element.