Terapia przez sztukę dla dzieci uchodźców
6 kwietnia 2015Malarz dał dzieciom do dyspozycji płótna a nawet kilka sztalug. Teraz rozdaje farby akrylowe. Dzieci, z którymi pracuje, już chodzą do szkoły w Kolonii. „Jeszcze trochę czarnego”, prosi 9-letni Akram. Hasan Deveci cierpliwie wyciska z wielkich tub coraz to nowe kolorowe kleksy. Za palety służą młodym artystom tekturowe talerzyki.
„Tu jest wojna”
Dziewczynki i chłopcy są w wieku od 8-14 lat. Swoją pracownię Hasan dzieli z dziećmi regularnie od sześciu miesięcy. Dziś przyszło dwanaścioro dzieci. Szybko zakładają stare męskie koszule i zabierają się do malowania. O tym, co malują, decydują zwykle ich wspomnienia. „Ten helikopter zrzuca bomby na dom”, mówi dziewczynka. „Tak, tu jest wojna”, mówi chłopiec. „Tu jest bardzo dużo złych ludzi”.
Akram podzielił swoje płótno grubą czarną kreską na dwie części. Na jednej połowie namalował helikopter bojowy. Na drugiej, „ładnej stronie”, kreskowe ludziki grają w piłkę. „Gdzie grają? W Syrii”. A zaraz potem: „Tu wszystko jest zepsute”, mówi, naśladując strzelającego snajpera.
Hasan artterapeutą
„Tak niestety jest. Niby są tutaj, w Niemczech, ale myślami są ciągle jeszcze u siebie, w kraju. Dlatego zawsze malują bomby i helikoptery. Wszystkie dzieci w tym projekcie malują takie symbole. Tydzień w tydzień spotykamy się i analizujemy gotowe obrazy. Dzieci nie nazywają rzeczy po imieniu 1:1. Ale często przedstawiają sceny z ucieczki z ojczyzny; obrazy wojny. Wtedy mam możliwość pracowania z nimi, jako artterapeuta”.
„Wiele nas łączy”
Panuje tu luźna, rodzinna atmosfera. Być może dlatego, że artysta i dzieci, mają za sobą podobne przeżycia, mówi Hasan Deveci. Również on, Kurd, musiał uciekać z ojczyzny, tak jak te dzieci z Syrii.
„Wiele nas łączy: wygląd zewnętrzny, mentalność, sposób bycia. Myślę, że dlatego dzieci się tu dobrze czują. Gdy zacząłem trzy lata temu realizować projekt „Wojna w Syrii” i namalowałem szereg wielkoformatowych obrazów, pomyślałem, że jeszcze lepiej i sensowniej byłoby wyjść z taką ofertą do uchodźców”.
Marzą o pokoju w Syrii
42-letni Hasan pracuje między innymi jako pedagog sztuki i artterapeuta. Dziećmi uchodźców opiekuje się jednak społecznie.
„Dziś naszym tematem są marzenia. O czym marzycie?”
Dzieci zastanawiają się. Mały Syryjczyk mówi: „Maluję jak dobra jest Syria”. Inny dorzuca: „Ja też”. Deveci uściśla: „To znaczy marzycie o pokoju w Syrii”.
Dziewczynka: „Marzę, by mieć coś dobrego w Niemczech, że paszport tak szybko weźmiemy”. Deveci: „Rozumiem. Marzysz o tym, żebyście jak najszybciej dostali pozwolenie na pobyt w Niemczech”.
Pozwolenie na pobyt w Niemczech, pokój w Syrii. Również w marzeniach Akram i Zein, Fatima, Nour i inne dzieci są uchodźcami wojennymi.
Jak na to wygląda, malowanie ma pozytywny wpływ na te dzieci: pracują w skupieniu, ale też często się śmieją.
Dziewczynki i chłopcy przelewają swoje marzenia na płótno. Prace Sarah, Zein i Fatimy zupełnie przypadkowo stały się opowiadaniem. Sarah: „To ja, lekarka”. Zein: „Mamy tu małe pomieszczenie, gdzie robią operacje”. Hasan Deveci poprawia: „Mamy tu małe pomieszczenie, gdzie przeprowadza się operacje. Na początku powiedziałaś, że marzysz o pokoju w Syrii. A wy, że chcielibyście zostać lekarzami i pomagać innym ludziom. Tak powstała ta historia składająca się z kilku namalowanych przez was obrazów. Spisaliście się na medal. Zasłużyliście na oklaski”.
Cornelia Wegerhoff / Iwona D. Metzner