1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Jemen Terrorismus

2 listopada 2010

Przesyłki z materiałamai wybuchowymi nadane w Jemenie zaadresowane do żydowskich placówek w USA zwróciły oczy całego świata na Jemen, ubogi kraj Półwyspu Arbskiego będący gniazdem Al-Kaidy.

Jeden z przywódców Al-Kaidy Nasser al-WahaischiZdjęcie: picture-alliance/dpa

W ostatnich latach Jemen w coraz większym stopniu stał się punktem wyjściowym działań terrorystów i sympatyków Al-Kaidy. Im większa presja wywierana była na terrorystów w innych regionach świata, tym więcej z nich napływało właśnie do tego kraju.

Słabe struktury państwowe

Brama Bab el Jemen w SanieZdjęcie: picture-alliance/ dpa

Jemen, kraj pozbawiony solidnych centralnych struktur państwowych, stoi wciąż w obliczu możliwego rozłamu. Nie tylko ze względu na siłę regionalnie rządzących klanów, które manifestują swoją niezależność od rządu w Sanie, lecz przede wszystkim przez seperacyjne dążenia południowej części kraju, walczącej z klanami z szyickiej północy.

Jemen Południowy w okresie1839-1967 był brytyjską kolonią i protektoratem z głównym ośrodkiem w Adenie. Ta część Jemenu uniezależniła się od Wielkiej Brytanii dopiero w 1967 r. przyjmując od roku 1970 nazwę Ludowo-Demokratycznej Republiki Jemenu i stając się strefą wpływów ZSRR. W latach1972 i 1979 miały miejsce dwa krótkotrwałe konflikty zbrojne pomiędzy obydwoma państwami. Do zjednoczenia Jemenu doszło dopiero w 1990 roku.

Żołnierz jemeńskiej armii w górach na granicy z Arabią SaudyjskąZdjęcie: picture alliance/dpa

Wewnętrzne konflikty w połączeniu z wielką biedą i niskim poziomem oświaty, zacofaniem i silnie zakorzenionym islamem sprawiły, że kraj ten stał się, podobnie jak Afganistan, jednym z failed states, "nieudanych państw". Taka właśnie sytuacja stwarza podatny grunt dla terrorystycznych grup, które mogą działać bez obawy przed reakcją ze strony państwa. Poczynaniom terrorystów sprzyja także położenie geograficzne: Jemen graniczy z Arabią Saudyjską, gdzie działał zalążek Al-Kaidy, leży niedaleko Somalii i innych państw Afryki Wschodniej, w pobliżu ważnych strategicznie morskich szlaków.

Oczy skierowane gdzie indziej

Przez długi czas Stany Zjednoczone i ich sojusznicy nie robili nic, aby Jemenowi dopomóc, pomimo, że groźne tendencje można było wyraźnie zaobserwować już przed zamachami 11 września. W roku 2000 u wybrzeży Jemenu zginęło 17 amerykańskich marynarzy z załogi okrętu wojennego "USS Cole", zaatakowanego przez samobójczy ponton-pułapkę. Od tego czasu Amerykanie stali się co prawda aktywniejsi w tym regionie i szukali prowodyrów tego zamachu, lecz sytuacja polityczna samego kraju ich niewiele obchodziła. USA zbytnio zaabsorbowane były Irakiem, Afganistanem i Pakistanem.

Domniemani jemeńscy członkowie Al-Kaidy przed sądem w SanieZdjęcie: picture alliance / dpa

Nie brak było tymczasem innych sygnałów ostrzegawczych. Często w Jemenie dochodziło do porwań cudzoziemców. Udawało się ich uwolnić - bez większego szwanku - po osiągnięciu ustępstw ze strony rządu centralnego. Od pewnego czasu dochodzi jednak do zabójstw zakładników. Czyny te mają tło religijne, albo motywowane są politycznie, i niewiele można osiągnąć w pertraktacjach z porywaczami. Kiedyś wystarczała obietnica zbudowania nowej drogi czy uwolnienia więzionych członków jakiegoś klanu.

Al-Kaida rośnie w siłę

Sytuacja eskalowała w miarę tego, jak w Jemenie wzmacniała się sytuacja zwolenników Al-Kaidy. Jemeńczycy zwolnieni z Guantanamo powracali do kraju i aktywnie włączali się w struktury organizacji. Ponad 20 terrorystom więzionym w Jemenie udało się uciec z więzienia i podjęli dawną działalność. Doszło także do połączenia organizacji terrorystycznych w Jemenie i Arabii saudyjskiej, które stworzyły "Al-Kaidę Półwyspu Arabskiego".

Ekstensywnie uprawiana kawa jest jednym z towarów eksportowych JemenuZdjęcie: Maskal/Langenbahn

Wszystkie te sygnały nie wywołały większych reakcji za granicą, nawet w krajach deklarujących zwalczanie terroryzmu. Dopiero udaremniony zamach na amerykański samolot pasażerski w Boże Narodzenie 2009 r. wywołał alarm. Sprawca zamachu pochodził co prawda z Nigerii, lecz został zwerbowany przez jemeńską Al-Kaidę. Prezydent USA Barack Obama zapowiedział po tym nie tylko dochodzenie w siłach bezpieczeństwa USA, lecz także intensywniejszą współpracę z Jemenem. Zwołana tuż potem w Londynie międzynarodowa konferencja w sprawie Jemenu nie przyniosła żadnych wymiernych rezultatów.

Peter Philipp / Małgorzata Matzke

red.odp.: Bartosz Dudek