1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Terroryzm państwowy“ na Białorusi. UE reaguje

7 września 2020

Białoruska opozycja jest pod coraz większą presją. Wszelki ślad zaginął po członkini Rady Koordynacyjnej Maryji Kalesnikawej i jej dwóch współpracownikach. UE reaguje.

Maryja Kalesnikawa
Maryja Kalesnikawa Zdjęcie: Reuters/V. Fedosenko

Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska ostro potępiła domniemane uprowadzenie Maryi Kalesnikawej. „Rząd uprawia terroryzm, inaczej nie można tego nazwać”, napisała w oświadczeniu przebywająca na Litwie była kontrkandydatka Łukaszenki w wyborach prezydenckich. „Uprowadzenie” najważniejszej reprezentantki opozycyjnego prezydium Rady Koordynacyjnej w Mińsku Maryi Kalesnikawej oraz rzecznika prasowego i sekretarza tego gremium Antona Rodnienkowa i Iwana Krawcowa, jest „próbą udaremnienia pracy Rady Koordynacyjnej i zastraszenia jej członków”.

Według doniesień niezależnych białoruskich mediów, troje opozycjonistów zostało uprowadzonych w poniedziałek rano (7.09.2020) w Mińsku przez nieznanych sprawców. Mowa o prawdopodobnym aresztowaniu ich przez tajne służby lub inne organy władzy państwowej. Policja odpiera te zarzuty. Według białoruskiego MSW w niedzielę zostało zatrzymanych 633 osób pod zarzutem naruszenia prawa o zgromadzeniach. 363 z nich ma stanąć przed sądem.

Maryja Kalesnikawa jest, obok Swiatłanay Cichanouskiej, jedną z najważniejszych postaci białoruskiej opozycjiZdjęcie: picture-alliance/dpa/N. Fedosenko

Będziemy kontynuowali walkę”

Maryja Kalesnikawa odegrała kluczową rolę podczas ostatnich protestów przeciwko wynikom wyborów z 9 sierpnia. Jest ostatnią z trójki czołowych opozycjonistek, która przebywa jeszcze na Białorusi. Cichanouska wyjechała w połowie sierpnia na Litwę, jej zaufana Olga Kowalkowa uciekła na początku września do Polski.

„Rząd się myli, jeżeli sądzi, że nas zatrzyma”, podkreśliła w oświadczeniu Cichanouska. Jak stwierdziła, „im bardziej będzie próbował nas zastraszyć, tym więcej ludzi będzie wychodziło na ulice”, walka o uwolnienie wszystkich więzionych i o przeprowadzenie nowych wyborów będzie kontynuowana.

Rada Koordynacyjna powstała z inicjatywy Cichanouskiej po kontrowersyjnych wyborach prezydenckich 9 sierpnia br. Zarzuca prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence manipulowanie wyborami i stosowanie przemocy policyjnej wobec demonstrantów. Rada liczy obecnie – według jej danych – około 4600 członków.

W niedzielę na ulice w Mińsku i innych miastach znowu wyszły tysiące ludziZdjęcie: Getty Images/AFP/TUT.BY

Krytyka z Wilna i Berlina

Minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkevičius obciążył odpowiedzialnością za zniknięcie bez śladu Kalesnikawej rząd w Mińsku i domaga się jej natychmiastowego uwolnienia. „Uprowadzenie Maryi Kalesnikawej w centrum Mińska jest hańbą”, napisał na Twitterze. Zamiast rozmawiać z białoruskim narodem, przywództwo „w cyniczny sposób próbuje wyeliminować jednego po drugim”. Przypomina to stalinowskie metody.

Polityk niemieckiej partii Zieloni Cem Özdemir wezwał rząd w Berlinie do zwiększenia nacisku na władze Białorusi. „Najwyższy czas, by rząd federalny bardziej twardo obchodził się z dyktatorami takimi jak Łukaszenka i jego patron Putin”, powiedział były przewodniczący niemieckich Zielonych. Prezydent Aleksander Łukaszenka „postępuje typową drogą dyktatora, który nie chce zrozumieć, że jego czas się skończył”, podkreślił Özdemir.

UE reaguje

Unia Europejska skrytykowała przebieg wyborów na Białorusi i potępiła sposób obchodzenia się władz z demonstrantami. Według rzecznika UE, przygotowywane są środki karne wobec odpowiedzialnych. Jak natomiast poinformowała agencja Reuters, powołująca się na unijnych dyplomatów, 31 wysoko postawionych przedstawicieli rządu i władz Białorusi ma zostać obłożonych sankcjami. Szczegóły będą dopracowane na spotkaniu unijnych ministrów spraw zagranicznych 21 września.

Według oficjalnych doniesień zatrzymano ponad 630 osóbZdjęcie: Getty Images/AFP/TUT.BY

Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell już przed ponad tygodniem zapowiedział, że awizowana pierwotnie liczba 20 osób, których mają dotyczyć sankcje, zostanie zwiększona. Zarzuca się im fałszowanie wyników wyborów prezydenckich na Białorusi w sierpniu br. i odpowiedzialność za tłumienie przemocą pokojowych protestów.

Sankcje nie mają objąć prezydenta Łukaszenki. Tymczasem takie kroki wobec niego podjęły już kraje bałtyckie, będące także członkami UE Estonia, Litwa i Łotwa. Agencja Reutes podaje też, że na początku września dowiedziała się od amerykańskich dyplomatów, iż sankcje rozważają również Stany Zjednoczone. 

Autorytarne rządy prezydenta Aleksandra Łukaszenki trwają od 1994 roku. Najważniejszym sojusznikiem Białorusi jest Rosja. Urząd prezydencki w Moskwie zapowiedział w poniedziałek (7.09.2020), że „w nadchodzących dniach” Łukaszenka jest oczekiwany na rozmowach w Moskwie.

(DPA,KNA,RTR/stas)

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>