1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Test dla niemieckiej oświaty: Trzeba się uczyć różnorodności

4 marca 2018

Niemcy testują swoje szkoły i nauczycieli na przygotowanie do przyjmowania i edukowania młodych uchodźców. Pierwsza konkluzja: integracja to długotrwały proces.

Deutschland Flüchtlingskinder in einer Schule in Duisburg
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Skolimowska

Młodzi uchodźcy przeważnie chodzą do szkół w trudnych dzielnicach. Brakuje tam wykwalifikowanych nauczycieli, przygotowanych do nowych wyzwań. Jeśli integracja uchodźców ma się powieść, władze szkolne muszą dokonać gruntownych zmian – piszą autorzy opublikowanego właśnie raportu na ten temat.

Dzieci i młodzież zmuszone do ucieczki z własnego kraju, z rodziną albo bez niej, znajdują się w bardzo trudnej sytuacji. Zostały wyrwane ze znanego im otoczenia, znają biedę, wojnę i strach.

Wielu z młodych migrantów przez wiele miesięcy, lub wręcz przez wiele lat, nie chodziło do szkoły. Nie wiedzą oni także, czym jest zorganizowany dzień.  

Od 2015 r. niemieckie szkoły przyjęły około 130 000 młodych uchodźców i natychmiast przygotowały dla nich specjalne oferty: dodatkowe klasy przygotowujące do regularnych lekcji, intensywne kursy językowe i ścisły nadzór. Mimo to szkoły i pedagodzy wspierając młodych uchodźców szybko osiągają granice możliwości, jak wynika z raportu komisji rzeczoznawców niemieckich Fundacji ds. Integracji i Migracji.

- Nie możemy być pewni, że młodzi uchodźcy nie padną ofiarą naszego systemu oświaty - przyznaje Ulf Matysiak podsumowując wyniki przeprowadzonych badań. Niemiecki ekspert kieruje programem „Teach First” wspierającym szkoły w miejscach, gdzie sytuacja społeczna i ekonomiczna ludności lokalnej jest bardzo trudna. Tam właśnie na okres dwóch lat są wysyłani absolwenci różnych kierunków szkół wyższych. Ci fellows, jak nazywa się ich po angielsku, przejmują opiekę głównie nad uchodźcami w wieku szkolnym, aby ułatwić im odnalezienie się w niemieckim systemie edukacji.

W celu sporządzenia raportu, wysłano ich do ogółem 56 szkół w Badenii-Wirtemberdze, Berlinie, Hamburgu, Hesji i Nadrenii Północnej-Westfalli, którzy pytali tam o doświadczenia i obserwacje.

Przeczytaj też:

Wieprzowina znika w RFN ze szkolnych stołówek

Za mało czasu i za mało pojęcia o materii

Młodzi uchodźcy często cierpią z powodu straszliwych przeżyć w czasie ucieczki. W szkole potrzebują kogoś, kto ich wesprze i z nimi porozmawiaZdjęcie: picture-alliance/ZB/P. Pleul

Na podstawie tych obserwacji zespół badawczy doszedł do wniosku, że przenoszenie uchodźców może być istotną przeszkodą w skutecznej edukacji oświatowej. Większość z nich trafia do szkół w dzielnicach badanych miast, których społeczności znajduje się w najtrudniejszej sytuacji. – W tych specjalnych szkołach nauczyciele i tak już są przeciążeni zajmowaniem się w szkołach lokalną klientelą – tłumaczy Simon Morris-Lange, wicedyrektor Centrum Badawczego Rady Rzeczoznawców Niemieckich ds. Fundacji na rzecz integracji i migracji oraz autor raportu.

Nie można wprawdzie wykluczyć, że nowi młodzi uchodźcy także i w tych szkołach mogą się dobrze rozwijać. Ale nauczycielom często brakuje sił i czasu, aby jeszcze dodatkowo zajmować się ich indywidualnymi potrzebami. 

Ten problem pojawia się wtedy, kiedy dobiega końca nauka po rocznych lub dwuletnich kursach  przygotowawczych i młodzi uchodźcy wchodzą do zwykłego trybu nauki w szkole.

Morris-Lange opowiada, że uczestnicy programu „Teach First" zaobserwowali, że personel na kursach przygotowawczych bliżej ze sobą współpracuje i wymienia się doświadczeniami. Poza tym właśnie wtedy jest więcej lekcji, które mają bardziej charakter adaptacyjny przykrojony na potrzeby ucznia –tłumaczy Morris-Lange. Ale wiele młodych migrantów także później potrzebuje dodatkowo specjalnej opieki.

To jest zresztą oferta dla młodych uchodźców w innych niemieckich szkołach – zaznacza Matysiak. .

Czas na osobiste rozmowy, na kontakt z rodzicami i rozmowy o przyszłości - tego wszystkiego brakuje w niemieckiej szkole, to powszechny problemem - podkreśla Matysiak. A przecież wiadomo, że akurat młodzi uchodźcy tego najbardziej potrzebują.

Jednakże wielu nauczycieli nie posiada po prostu odpowiednich kwalifikacji aby pracować z uczniami, którzy pochodzą z innych kręgów kulturowych, dorastali w innym środowisku religijnym, a do tego są straumatyzowani przeżyciami w trakcie ucieczki.

Każdy pedagog, także nauczyciel matematyki musi mieć co najmniej wiedzę podstawową w zakresie „języka niemieckiego jako języka obcego". To nie jest tylko temat dla specjalistów w tym zakresie zaznacza. Morris-Lange.

Przeczytaj też:

Niemieccy nauczyciele o małych uchodźcach: Dzieciaki są super!

W szkołach potrzebny jest duch współpracy

Dlatego zalecenia sformułowane w raporcie są adresowane głównie do władz oświatowych, które tworzą warunki pracy dla szkół na poziomie gmin i landów gmin. Morris-Lange podkreśla wielokrotnie, że przede wszystkim trzeba uważnie rozdzielać uchodźców. Jednakże – w jego opinii - przy obecnym rozdzielaniu uchodźców - grozi szkołom w Niemczech, że same staną się trudnymi miejscami.

Konkluzja raportu z przeprowadzonych badań jest taka, że placówki kształcenia i dokształcania muszą się przygotować na „różnorodność”. Dlatego szkoły w trudnych dzielnicach potrzebują więcej funduszy i więcej personelu. Autorzy raportu podkreślają przy tym, że także same szkoły muszą stać się aktywne, bo na nic zdadzą się przygotowane dla nich warunki ramowe. A to – jak podkreśla Morris-Lange – oznacza, że trzeba zacząć od interesowania różnorodnością w najbliższym otoczeniu i potraktować ją  jako punkt wyjścia do organizowania codziennego życia szkolnego – podkreśla ekspert.

Bez współpracy dyrektora szkoły, koleżanek i kolegów, niemożliwe jest dostosowanie szkół do zmian i potrzeb społeczeństwa przyjmującego imigrantów, jakim tymczasem jesteśmy. 

Julia Vergin