1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Trudna podróż za ocean. Merkel z wizytą w Waszyngtonie

27 kwietnia 2018

Umowa atomowa z Iranem, wolny handel, Nord Stream 2. Długa jest lista rozbieżności między Berlinem a Waszyngtonem. Angela Merkel leci za ocean z delikatną misją.

Waszyngron, Biały Dom
Waszyngton, Biały DomZdjęcie: picture alliance/dpa/M. Reynolds

Dla Angeli Merkel będzie to dość krótka wizyta za oceanem. Program podróży do USA jest tym razem wyjątkowo skromny. Przylot do Waszyngtonu, rozmowy z Donaldem Trumpem, wspólny obiad, konferencja prasowa, a wieczorem odlot do Berlina. Merkel spędzi w Waszyngtonie tylko trochę więcej czasu, niż w samolocie. Ale to nie przypadek. Nie od dzisiaj wiadomo, że między Merkel a samcem alfa Donaldem Trumpem nie ma dobrej chemii. Ale nie chodzi tu tylko o osobiste sympatie czy antypatie. Istnieje długa lista spraw, które dzielą obecnie Berlin i Waszyngton. Niektóre z nich rozstrzygną się na dniach.

Karne cła już od maja?

Jedna z najbardziej palących kwestii to cła na stal i aluminium, których wprowadzenie ogłosił niedawno Trump. Okres przejściowy wyznaczony Europejczykom przez amerykańskiego prezydenta mija w poniedziałek. Krótko przed wylotem do Waszyngtonu przedstawiciele niemieckiego rządu przyznali, że ceł raczej nie uda się już uniknąć. Dla nastawionej na eksport niemieckiej gospodarki to bardzo zły sygnał. Groźba wprowadzenia wyższych ceł wpisuje się zresztą w szerszą dyskusję o wolnym handlu i transatlantyckiej współpracy gospodarczej. Niemcy opowiadają się za nieskrępowaną światową wymianą towarów i najchętniej kontynuowałyby rozmowy o utworzeniu Transatlantyckiej Strefy Wolnego Handlu (TTIP), którą nastawiony protekcjonistycznie Trump wysłał do lamusa.

Prezydent Donald Trump prezentuje dekret wprowadzający karne cła na stal i aluminium Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/S. Walsh

W Waszyngtonie z pewnością będzie też mowa o porozumieniu nuklearnym z Iranem. Niemcy były i są jednym z największych zwolenników tej umowy, która miała skłonić Iran do okiełznania swoich nuklearnych ambicji. W zamian za to złagodzono część sankcji nałożonych na Teheran. Dla Berlina porozumienie jest gwarancją, że Iran nie zbuduje bomby atomowej. Prezydent Donald Trump widzi to jednak zupełnie inaczej i nazywa porozumienie „najgorszą umową wszechczasów”. Amerykański przywódca zarzuca Iranowi, że nie wypełnia postawionych mu warunków. Trump do 12 maja ma zdecydować, czy jego kraj wycofa się z porozumienia i nałoży na Iran nowe sankcje. Mogłoby to pogrzebać całą umowę z Teheranem.

Gazowe interesy 

Sporo uwagi podczas spotkania Trump-Merkel może pochłonąć temat gazociągu Nord Stream 2, którym Rosjanie chcą transportować po dnie Bałtyku jeszcze więcej gazu do zachodniej Europy. Trump ostro krytykuje tę inwestycję ostrzegając, że Niemcy uzależnią się w ten sposób od Rosji. Z drugiej strony słychać jednak, że Trump krytykuje Nord Stream 2, bo sam chce zrobić interes na sprzedaży do Europy amerykańskiego gazu. W ostatnich dniach Angela Merkel nieco zmieniła swoje stanowisko ws. Nord Streamu przyznając, że nie jest to projekt o wymiarze czysto ekonomicznym, ale też politycznym. Można to uznać, za pewien ukłon w stronę Trumpa. Ale zatrzymać cały projekt będzie bardzo trudno, bo Niemcy wydały już wszystkie potrzebne zezwolenie na jego realizację.

Nord Stream 2. Rury do budowy nowej nitki gazociągu są już w NiemczechZdjęcie: picture alliance/dpa/J. Büttner

Stałym punktem spornym między Berlinem a Waszyngtonem są sprawy dotyczące obronności i NATO. Donald Trump otwarcie krytykuje Niemcy za to, że wydają za mało – jego zdaniem – na armię. Amerykański prezydent nie raz wytykał Niemcom, że korzystają z parasola ochronnego Sojuszu, ale sami niechętnie sięgają do kieszeni, gdy trzeba wydać pieniądze na obronność. Amerykanie krytykują też bierną postawę Niemców w momentach, gdy USA potrzebni są sojusznicy do operacji militarnych. Przykładu nie trzeba szukać daleko. Niemcy nie pomogli Amerykanom w ostatnim ataku na Syrię, co zostało zresztą skrytykowane przez Waszyngton. Wsparcia udzielili im Brytyjczycy a przede wszystkim Francuzi. I między innymi to sprawia, że to francuski prezydent Emmanuel Macron jest o wiele serdeczniej witany w Białym Domu niż Angela Merkel. Macron, który dopiero co zakończył swoją wizytę w Waszyngtonie, spędził tam trzy dni. Trump zgotował mu przyjęcie z wojskowymi honorami, obaj politycy zasadzili razem drzewo przyjaźni. Młody francuski prezydent miał też zaszczyt przemawiać do obu izb Kongresu.

Trump i Macron sadzą w ogrodach Białego Domu drzewo przyjaźni Zdjęcie: picture-alliance/AP Photo/A. Harnik

– Z amerykańskiego punktu widzenia Niemcy stały się partnerem, na którym nie można polegać, partnerem, który nie robi tego, co powinien – ocenił Jan Techau z berlińskiego biura German Marshall Fund. Analityk podkreślił, że różnice zdań między Waszyngtonem a Berlinem występowały od dawna, ale Donald Trump bardzo je uwypuklił. – Jeszcze w czasie kampanii wyborczej Trump wziął Niemcy na celownik, wierząc, że może zbić polityczny kapitał na ostrej krytyce Niemiec i samej kanclerz Angeli Merkel – zauważył Techau. W rezultacie obie strony zaczęły się od siebie dystansować. Zapowiadając wizytę Angeli Merkel w Stanach Zjednoczonych niemiecka agencja prasowa DPA pisze, że Merkel leci za ocean z „bardzo delikatną misją”. Przez ostatnie dni stanowisko amerykańskiego prezydenta próbował już zmiękczyć Macron. W sprawie porozumienia atomowego z Iranem czy ceł na stal i aluminium Niemcy i Francuzi grają przecież do jednej bramki. 

Wojciech Szymański, Berlin