Trudne relacje Niemiec z Europą Wschodnią. Będą zmiany? [ANALIZA]
12 września 2013Ona mówi po rosyjsku, on po niemiecku, ale przyjaźni, jaka łączyła jej poprzednika Gerharda Schroedera z Władimirem Putinem, nie widać.
Ich spotkanie w czerwcu 2013 roku zakończyło się niemal skandalem. Będąc z wizytą w Petersburgu, Angela Merkel niespodziewanie odwołała swój współudział w uroczystości otwarcia wystawy sztuki. W ten sposób kanclerz Niemiec zareagowała na skreślenie przez prezydenta Rosji planowanych przemówień. W końcu Merkel i Putin jednak przyszli na wystawę. Pani kanclerz mówiła o niemieckich roszczeniach dotyczących zagrabionych w czasie wojny dzieł sztuki. Wiedziała, że Putin nie będzie tym zachwycony.
Początkowo jej podejście do Kremla było pragmatyczne – jak to określali eksperci.
- Merkel i Putina nie łączą szczególnie ciepłe relacje – oznajmił w rozmowie z DW Fiodor Łukianow, redaktor naczelny pisma „Rosja w polityce globalnej”.
Zapatrywania obu polityków „zbytnio się od siebie różnią”. Po wyborach powszechnych 22 września raczej nie należy się w tym względzie spodziewać większych zmian, gdy rządząca CDU będzie znów największą siłą polityczną w Bundestagu, a Merkel pozostanie kanclerzem Niemiec. – Więcej serdeczności nie będzie – dodał Łukianow.
Krytyka Rosji
Od powrotu Putina na Kreml w maju 2012 roku, wzmogła się krytyka stosunków politycznych panujących w Rosji. Albo chodziło o ustawy, które z niemieckiego punktu widzenia wywierają presję na społeczeństwo obywatelskie i opozycję, albo o wyroki sądowe przeciwko aktywistkom grupy punkowej „Pussy Riot”, albo też o ustawę dyskryminującą homoseksualistów.
- Krytyczny ton między Berlinem a Moskwą osiągnął punkt kulminacyjny – stwierdza w rozmowie z Deutsche Welle Władysław Biełow, szef Centrum Badań Niemieckich Instytutu Europy w Rosyjskiej Akademii Nauk. Uważa on, że nie relacje między Niemcami a Rosją uległy pogorszeniu, lecz nastawienie do Putina i jego otoczenia. Twierdzi, że relacje, zwłaszcza gospodarcze, na tym nie ucierpiały.
To, co łączy
W niemieckich kręgach fachowych dyskutuje się o tym, jak Berlin powinien reagować na wewnątrzpolityczne zmiany w Rosji. Jedni uważają, że powinien zachować krytyczny ton, inni, że nie. Eksperci, jak Hans-Henning Schroeder z fundacji Nauka i Polityka (SWP), są zdania, że potrzebna jest „nowa linia polityczna” wobec Rosji, „która się mocno zmieniła”.
Rosyjscy koledzy Schroedera nie widzą jednak potrzeby ukierunkowania na nowo relacji z Niemcami. Według rosyjskich ekspertów nie ma znaczenia, kto będzie w przyszłości rządzić w Berlinie. - Mile widziana byłaby jednak w oczach Rosjan wielka koalicja CDU/CSU i SPD, ponieważ wtedy krytyczny ton nie byłby tak ofensywny - twierdzi Władysław Biełow. Z kolei kontynuacja obecnego rządu z CDU/CSU i FDP po wyborach byłaby z punktu widzenia Moskwy drugą opcją.
Ukraina potrzebuje Berlina na drodze do Europy
W sąsiedniej Ukrainie oczekiwania związane z wyborami powszechnymi w Niemczech są znacznie wyższe. Ponieważ Ukraina, w przeciwieństwie do Rosji, dąży do członkostwa w Unii Europejskiej, potrzebuje wsparcia ze strony Berlina.
Rząd w Kijowie chciałby już w listopadzie 2013 roku podpisać układ stowarzyszeniowy Ukraina-UE, który przewiduje też utworzenie strefy wolnego handlu. Eksperci z Kijowa są przekonani, że głos z Niemiec odegra tu kluczową rolę.
Czynniki obciążające relacje z Ukrainą
Stosunki między Berlinem a Kijowem są jeszcze trudniejsze niż z Moskwą. Kanclerz Niemiec Angela Merkel od dwóch lat nie widziała się z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. Powód? Autorytarne rządy i „wybiórcze posługiwanie się Ukrainy wymiarem sprawiedliwości” w stosunku do polityków opozycyjnych, co Niemcy i UE raz po raz krytykują.
Relacje dwustronne obciążają w pierwszym rzędzie losy byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko.
- Jeżeli Tymoszenko pozostanie w więzieniu, Niemcy pewnie nie podpiszą układu stowarzyszeniowego Ukraina-UE – odpowiedział niemiecki MSZ na zapytanie Deutsche Welle.
- Ostateczna decyzja zapadnie w Berlinie po wyborach powszechnych – przypuszcza ekspert z Kijowa. - Od Kijowa będzie też zależeć, jaka zapadnie decyzja.
Pomimo krytyki z Berlina, siły prozachodnie w Kijowie mają nadzieję, że Merkel pozostanie kanclerzem Niemiec, bo „socjaldemokraci są zbyt prorosyjscy".
Roman Gonczarenko / Iwona D. Metzner
red. odp.: Bartosz Dudek