1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Trwa strajk pocztowców. Miliony przesyłek czekają na dostawę

21 stycznia 2023

Związek zawodowy Verdi przedłuża strajki ostrzegawcze pocztowców w Niemczech. Dotkliwie odczują to klienci.

Według związku zawodowego Verdi w strajku ostrzegawczym bierze udział 30 tysięcy pocztowców
Według związku zawodowego Verdi w strajku ostrzegawczym bierze udział 30 tysięcy pocztowcówZdjęcie: Martin Dziadek/IMAGO

Jak poinformował koncern Deutsche Post z Bonn, w wyniku strajku pocztowców na przesłanie czekają już trzy miliony listów. Odpowiada to około sześciu procentom średniej dziennej ilości. Na wysłanie czeka także milion paczek co stanowi 15 procent średniej dziennej ilości.

Według koncernu udział w strajku jest pod względem liczebności zróżnicowany w poszczególnych regionach i dlatego będzie miało to odpowiednio rozmaity wpływ na dostawy. Niejednokrotnie listy i paczki mogły być dostarczone z kilkudniowym opóźnieniem. W niektórych regionach do ograniczeń dostaw oprócz strajków ostrzegawczych doprowadziło także gwałtowne nadejście zimy i spowodowane tym trudne warunki pogodowe.

Jak podaje Deutsche Post, na wezwanie do strajku w sobotę 21 stycznia odpowiedziało 9400 pracowników, tj. „nieco więcej niż jedna trzecia całej załogi”. 

Strajki ostrzegawcze rozpoczęły się w czwartek po południu. Według związku zawodowego Verdi do tej pory w centrach listowych i paczkowych, a także w dostawach paczek, listów wstrzymało się okresowo od pracy około 30 tys. pracowników.  

– Strajki w tym tygodniu są bardzo wyraźnym sygnałem dla pracodawców, na których nasi członkowie wywierają wyraźny nacisk w kwestii swoich żądań – powiedziała wiceprezes Verdi Andrea Kocsis, negocjatorka w sporze zbiorowym z pocztą.

Verdi domaga się 15 procentowej podwyżki płac, a także zwiększenia wynagrodzenia dla praktykantów przez okres jednego roku. Deutsche Post odrzuciła to rozwiązanie jako nierealne finansowo. Kolejna runda negocjacji zaplanowana jest na 8 i 9 lutego.

(AFP/jar) 

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>