TSUE: Polska przegrana w sprawie Gazpromu
2 lutego 2022Spór dotyczył kilkuletniego postępowania antymonopolowego Komisji Europejskiej przeciwko Gazpromowi (a konkretnie w sprawie jego praktyk w Europie Środkowo-Wschodniej), które zakończyło się w 2018 r. decyzją Brukseli zatwierdzającą zobowiązania naprawcze ze strony tego rosyjskiego giganta gazowego.
Gazpromowi teoretycznie groziła kara w wysokości do aż 10 proc. rocznych globalnych obrotów, czyli nawet do 11,3 mld dolarów (obroty koncernu w 2017 r. wyniosły bowiem ok. 113 mld dolarów) połączona z przymusową modyfikacją kontraktów łamiących unijne reguły antymonopolowe. Komisja Europejska w 2018 r. jednak poszła z Gazpromem na ugodę bez żadnej kary finansowej oraz na warunkach ocenianych m.in. w Polsce jako dość korzystne dla Rosjan.
W 2018 r. z polskiej strony wysuwano zarzuty, że Bruksela, która chętnie sięga po ogromne grzywny wobec amerykańskich gigantów cyfrowych, zbyt łatwo odpuszcza rosyjskiemu monopoliście. A Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) weszło na drogę prawną w Sądzie UE, zarzucając Komisji Europejskiej, że jej ugodę z Gazpromem podjęto, łamiąc reguły traktatowe, zasady antymonopolowe, a także w sprzeczności z zasadami polityki energetycznej UE.
Decyzja bez błędów
Te zarzuty zostały dziś (02.02.2022) oddalone. – Decyzja Komisji Europejskiej zatwierdzająca zobowiązania Gazpromu nie jest obarczona błędami proceduralnymi lub merytorycznymi zarzucanymi przez skarżącą – orzekł Sąd UE, który w tej sprawie jest pierwszą instancją TSUE.
PGNiG ma jeszcze prawo do apelacji w TSUE od dzisiejszej decyzji unijnych sędziów z Luksemburga. A ponadto również dziś, w odrębnej sprawie, odniosło pomniejszy sukces proceduralny, ponieważ Sąd UE unieważnił decyzję Komisji z 2019 r. odrzucającą – ze względów formalnych – inną skargę PGNiG w związku z działaniami Gazpromu.
W czasie postępowania Komisji Europejskiej, którego dotyczył dzisiejszy wyrok, postawiono Gazpromowi trzy grupy zarzutów związanych z nadużywaniem pozycji dominującej w ośmiu państwach UE, czyli w Polsce, Bułgarii, Czechach, Estonii, na Litwie, Łotwie, Słowacji, Węgrzech. Po pierwsze, oskarżono Gazprom o naruszanie prawa konkurencji poprzez dzielenie rynków gazu wewnątrz Unii m.in. za pomocą kontraktowych ograniczeń reeksportu gazu. Po drugie, zarzucono Gazpromowi nieuczciwe zawyżanie cen w umowach na gaz dla państw bałtyckich, Polski i Bułgarii. Po trzecie, oskarżono Gazprom o uzależnianie dostaw gazu zobowiązaniami dotyczącymi infrastruktury przesyłowej (chodziło o Polskę i Bułgarię).
Część ustępstw Gazpromu z 2018 r. polega na rzeczywistym dostosowywaniu się do prawa UE, część dotyczyła kwestii już przedawnionych (śledztwo wszczęto już 2012 r.), ale część była krytykowana m.in. przez Polskę jako ustępstwa pozorne. Ponadto Komisja Europejska uchyliła się od nakładania na Gazprom szczegółowych zobowiązań wobec gazociągu Jamał-Europa (zarzut blokowania przez Gazprom dostępu polskiego rynku gazu do gazociągu), przekonując, że to kwestia umów międzyrządowe Polska-Rosja.
Solidarność energetyczna przy OPAL-u
O ile dzisiejszy wyrok Sądu UE jest korzystny dla Gazpromu, to zaledwie pół roku temu unijny Trybunał – orzekając już jako druga i ostatnia instancja – oddalił skargę Niemiec broniących specjalnego statusu gazociągu OPAL wbrew stanowisku Polski. OPAL to lądowe przedłużenia gazociągu Nord Stream, prowadzącego przez terytorium Niemiec aż do granicy z Czechami.
TSUE na wniosek Polski wspieranej przez Litwę i Łotwę zarzucił Komisji Europejskiej, że w swych decyzjach dotyczących OPAL-u z 2016 r. pominęła kryterium solidarności energetycznej zapisanej w traktacie unijnym. I unieważnił decyzje Komisji o wyłączeniu tego gazociągu spod zwykłych wymogów unijnego pakietu energetycznego.
Przedstawiciele Niemiec przekonywali przed TSUE, że traktatowa solidarność energetyczna nie jest kryterium prawnym, lecz „pojęciem niedookreślonym i abstrakcyjnym”, więc nie wynikają z niego żadne takie obowiązki dla instytucji UE, które można by kontrolować na drodze sądowej, może za wyjątkiem przypadków kryzysowych, do których zalicza się sprawa OPAL-u. Jednak unijny Trybunał Sprawiedliwości w lipcu 2021 r. jednoznacznie odrzucił te argumenty Berlina.