1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
MigracjaAfryka

Tunezja. Tysiące migrantów porzuconych na pustyni

Jennifer Holleis | Tarak Guizani współpraca
28 maja 2024

Obrońcy praw człowieka twierdzą, że korzystając z funduszy Unii Europejskiej władze Tunezji prowadzą nielegalne „zbiorowe deportacje”. Praktyka ta staje się ich zdaniem coraz bardziej powszechna.

Granica z Tunezją: porzuceni afrykańscy migranci
Gaj oliwny w pobliżu miasta Safakis stał się kryjówką dla uchodźców mających nadzieję dotrzeć jednak do EuropyZdjęcie: Yassine Gaidi/Anadolu/picture alliance

Strach panuje tam za dnia i w nocy, jak mówi Mamadou z Czadu, który w obawie przed represjami prosi DW o nieużywanie jego pełnego imienia i nazwiska. Opowiada o tym, co spotkało go na początku maja br., gdy mimo pomocy przemytników ludzi nie udało mu się dotrzeć na włoską wyspę Lampedusa.

– Funkcjonariusze tunezyjskiej straży przybrzeżnej zabrali nam telefony komórkowe i pieniądze, a następnie zawieźli nas na granicę libijską, gdzie rozebrali nas i pozostawili samych sobie – mówi w rozmowie z DW, prowadzonej z kryjówki w gaju oliwnym koło tunezyjskiego miasta portowego Safakis. Mówi, że przeszedł przez pustynię około 240 kilometrów, żeby się tam dostać.

Kryjówka w gaju oliwnym

Gaj oliwny stał się kryjówką dla około 80 tysięcy migrantów ze strefy Sahelu, czekających na możliwość przedostania się przez Morze Śródziemne do Europy.

Lauren Seibert z amerykańskiej organizacji praw człowieka Human Rights Watch zajmuje się między innymi prawami uchodźców i migrantów. W rozmowie z DW mówi, że to, czego doświadczył Mamadou i wielu innych, było „bezprawną zbiorową deportacją lub tym, co ludzie nazywają „wyrzucaniem na pustynny śmietnik”. Aktywistka twierdzi, że Algieria, Libia i Mauretania „praktykują zbiorowe deportacje od wielu lat”, ale w Tunezji jest to – jej zdaniem – nowe zjawisko, które od zeszłego roku wydaje się być coraz bardziej systematyczne.

Opinię tę podziela ekspert do spraw migrantów w Tunezji, który rozmawiając z DW zastrzega sobie anonimowość. – W ostatnich latach miało miejsce kilka takich przypadków, zwykle gdy łodzie przemytników z Libii zostały przechwycone przez władze Tunezji – mówi.

Mamadou mówi o obawach, że tunezyjscy urzędnicy zabiorą go i ponownie porzucą na pustyniZdjęcie: Khaled Nasraoui & Tarak Guizani

– Teraz wydalenia wydają się być bardziej usystematyzowane, częściowo obejmują zatrzymania w miejskich ośrodkach detencyjnych w miastach takich, jak Safakis czy Dżardżis, a także wiążą się ze zmianą postępowania wobec uchodźców przechwyconych na morzu – dodaje.

Na początku tego miesiąca zajmująca się dziennikarstwem śledczym holenderska organizacja pozarządowa Lighthouse Reports, która współpracuje z szeregiem mediów światowych, opublikowała raport na temat wzrostu liczby „pustynnych śmietników”. Po rocznych dochodzeniach stwierdzono, że w centrum tych operacji znajdowała się tunezyjska Gwardia Narodowa, a większość środków finansowych pochodziła z krajów europejskich.

Jak ograniczyć migracje

Od 2023 roku Unia Europejska zawarła partnerstwa migracyjne z Egiptem, Marokiem, Mauretanią i Tunezją, które obejmują finansowanie działań prowadzących do ograniczania migracji do Europy. Według wielu obserwatorów ostatnie zmiany w polityce migracyjnej Tunezji są szczególnie niepokojące, ponieważ dla uchodźców z całej Afryki stała się ona popularnym miejscem, z którego wyruszają do Europy.

W 2015 roku Tunis ograniczył wymagania wizowe, a było powszechnie wiadomo, że Tunezja potrzebuje taniej siły roboczej w szarej strefie. To sprawiło, że stała się dobrym miejscem dla tych uchodźców, którzy dopiero chcą zebrać fundusze na przedostanie się przez Morze Śródziemne.

W ciągu ostatniej dekady głównym ośrodkiem mniej lub bardziej tolerowanego przez władze Tunezji przemytu ludzi stało się miasto portowe Safakis, które znajduje się ok. 150 kilometrów od Lampedusy. Jednakże w lutym 2023 roku prezydent Tunezji Kais Saied zarządził nowe działania przeciw migrantom, twierdząc, że ludzie przybywający do kraju z obszaru Sahelu rozmyślnie zmieniają strukturę demograficzną Tunezji. Jego zdaniem grozi to przekształceniem Tunezji z kraju „arabsko-muzułmańskiego” w „afrykański”. A potem zaczęła się ogólnokrajowa operacja policyjna, która była po części wspierana przez ludność Tunezji. Wiele ludzi z Sahelu było nękanych na ulicach, eksmitowanych z domów i arbitralnie zatrzymywanych.

Międzynarodowe potępienie tych poczynań i szereg mniejszych lokalnych demonstracji jednak skłoniły Kaisa Saiedę do odwiedzenia miasta Safakis w celu uspokojenia sytuacji.

W lipcu ubiegłego roku przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaoferowała Tunezji pakiet partnerski o wartości ponad miliarda euro składający się z 900 milionów euro pomocy gospodarczej oraz 150 milionów euro natychmiastowej pomocy budżetowej plus kolejnych 105 milionów euro na zarządzanie granicami i działania przeciw przemytowi ludzi.

Obecnie uchodźcy coraz częściej są porzucani na pustyni niedaleko od granic z Algierią i LibiąZdjęcie: Yousef Murad/AP/picture alliance

Chociaż Kais Saied wielokrotnie podkreślał, że Tunezja nie stanie się ani „centrum, ani punktem przerzutowym dla ludzi z Sahelu”, obrońcy praw człowieka twierdzą, że liczba nielegalnych deportacji zbiorowych gwałtownie wzrasta. – Rosnące fundusze Unii Europejskiej przeznaczone na kontrolę migracji tylko zachęcają do tych zbiorowych wydaleń, które są sprzeczne z prawem regionalnym i międzynarodowym – twierdzi Lauren Seibert z Human Rights Watch w rozmowie z DW.

Według agencji prasowej AFP Unia Europejska nie odpowiedziała wprost na zarzuty Lighthouse Reports, choć rzeczniczka Komisji Europejskiej Ana Pisonero przyznała, że „czasami sytuacja w naszych krajach partnerskich jest trudna, ale pozostają one suwerennymi państwami i nadal kontrolują swoje siły narodowe”.

Dla Lauren Seibert są to puste słowa. – W rzeczywistości istnieje wyraźna granica, którą można wyznaczyć między finansowaniem przez Unię Europejską a kontynuacją takich praktyk – twierdzi.

Systematyczne deportacje

Gdy w maju 2023 roku Tunezja po raz pierwszy deportowała około 1200 migrantów na granicę z Libią, „wywołało to kryzys humanitarny, w wyniku którego zginęło szereg migrantów, w tym dzieci, a także doprowadziło do kryzysu politycznego między Libią a Tunezją” – powiedział DW ekspert do spraw migracji pod warunkiem zachowania anonimowości.

Międzynarodowe wzburzenie spowodowało jednak, że deportacje na dużą skalę zostały w lipcu wstrzymane. Wznowiono je we wrześniu, gdy władze Tunezji ponownie zaczęły zatrzymywać dużą liczbę osób. – Od tego czasu część transportów trafia na granicę z Algierią, gdzie często dochodzi do spięć z algierskimi siłami granicznymi, a część na granicę z Libią – mówi obserwator. – Chociaż obecne deportacje z Tunezji na granicę libijską nie wywołują kryzysu humanitarnego, ponieważ migranci są dość szybko odbierani przez Libijczyków, są jednak przewożeni do ośrodków detencyjnych, gdzie naraża się ich na ryzyko nadużyć i wymuszeń – dodaje.

Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.

Chcesz komentować nasze artykuły? Dołącz do nas na Facebooku! >>