Tunezyjski dysydent: "Musimy kontynować walkę o wolny kraj"
6 września 2012Deutsche Welle: Po rewolucji przeciwko byłemu dyktatorowi Ben Alemu, jako uznany prawnik-konstytucjonalista został Pan przewodniczącym komisji reform politycznych. Co udało się osiągnąć w trakcie tych przemian?
Yadh Ben Achour*: Wiele. Zmieniliśmy na przykład ustawę o partiach politycznych, która teraz bazuje na pluraliźmie i parytecie płci. Utworzyliśmy niezależną komisję wyborczą, która przygotowała wolne wybory. Uchwaliliśmy ustawę o wolności słowa, bazującą na demokratycznym pluraliźmie.
DW: To było dwa lata temu. Czy udało się osiągnąć polityczne cele "rewolucji jaśminowej"?
YBA: Rewolucja to długotrwały proces, potrzebny jest czas i cierpliwość. Pomimo to, jak mi się wydaje, osiągnęliśmy ważne cele: pluralizm, państwo prawa, zasady demokracji, wolne wybory i otwarty dialog między wszystkimi partiami i siłami społecznymi. Jednak to tylko cząstka wielkiej agendy przemian. Ich realizacja będzie trwała dziesięciolecia.
DW: Pańska misja na czele komisji reform politycznych rządu tymczasowego dobiegła końca w październiku 2011 roku wraz z wyborami do konstytuanty. Wygrała je konserwatywna, islamska partia Ennahda, która ma odmienne polityczne cele. Wraz z innymi prawnikami przedstawił pan zdominowanemu przez nich zgromadzeniu projekt nowej konstytucji. Jakie były reakcje?
YBA: Reakcje na nasz projekt były niestety bardzo ostrożne. A był to bardzo postępowy projekt, bardziej postępowy od wyobrażeń większości deputowanych. Zaproponowaliśmy na przykład zniesienie kary śmierci i dołączyliśmy do niego deklarację dotyczącą respektowania uniwersalnych praw człowieka. Jednak konstytuanta zdecydowała się na powołanie własnych ekspertów. Uważam to za niesłuszne.
DW: W Tunezji toczy się dyskusja nad rolą islamu w systemie politycznym. W Pańskim projekcie konstytucji nie ma nic na ten temat.
YBA: To prawda, punktem ciężkości naszego projektu były swobody obywatelskie i ochrona praw człowieka - to właśnie były główne postulaty rewolucji. Tunezyjska rewolucja nigdy nie głosiła, by szariat był podstawą prawodawstwa. Ta rewolucja nigdy nie miała charakteru religijnego. Nie miaöbym jednak z tym żadnego problemu, jeśli szariat byłby traktowany jako zbiór moralnych zaleceń.
DW: Co ma Pan na myśli mówiąc o "moralnych zaleceniach"?
YBA: Mam na myśli to, że islam jest religią tolerancji i wolności. Gwarantuje on mniejszościom religijnych swobodę kultu a ludziom wolność. Niestety ciągle są ludzie, którzy trzymają się przestarzałych reguł.
DW: Krytycy zarzucają Panu "laicyzację". To w świecie arabskim pejoratywne określenie. Niektórzy podejrzewają Pana o antyislamizm.
YBA: Nie jestem zwolennikiem laicyzmu. Nigdy nie postulowałem, by laicyzm był podstawią politycznego systemu w Tunezji. Nie postuluję też rozdziału państwa i religii. Zdecydowanie sprzeciwiam się natomiast temu, by w jakaś partia polityczna uprawiała politykę w imię islamu. Jeśli granice między sferą polityczną a religijną staną się płynne a podział władzy zostanie zniesiony w imię religii to może powstać z tego najgorsza dyktatura.
DW: Pełzająca reislamizacja tunezyjskiego społeczeństwa miała miejsce jeszcze za rządów Ben Alego. Wraz z rewolucją przeżywamy wzmocnienie radykalnych nurtów takich jak salafizm. Czy to Pana niepokoi?
YBA: Tak, szczególnie jeśli towarzyszy temu przemoc. Generalnie każdy ma prawo wyboru własnych przekonań politycznych i religijnych, także salafiści. Wolność sumienia jest wielką zdobyczą demokracji! Salafiści mają od pewnego czasu też własną partię. To niepokojące, że rząd konsekwentnie się im nie przeciwstawia. Jeśli dopuścimy do tego, by w imię boże sięgać po przemoc, to zagraża to naszej demokracji i niszczy zdobycze naszej rewolucji.
DW: Nie brzmi to jak optymistyczny scenariusz na przyszłość.
YBA: Nikt nie może przewidzieć przyszłości. Tunezja znajduje się w trudnej fazie pełnej sprzeczności i odchyleń od pierwotnych postulatów rewolucji. Musimy chronić się przed tymi zagrożeniami i kontynuować walkę o wolny kraj, który będzie wiernie odpowiadał ideałom naszej rewolucji.
*Yad Ben Achouor (ur. 1945), tunezyjski prawnik-konstytucjonalista. Profesor Uniwersytetu w Tunisie. Od marca do października 2011 był przewodniczącym "Wysokiej Komisji ds. Realizacji Celów Rewolucji, Reform Politycznych i Demokratycznych Przemian". 6 września 2012 został wyróżniony w Bonn Międzynarodową Nagrodą Demokracji.
rozmawiał: Chamselassil Ayari
tłum. Bartosz Dudek
red. odp. Barbara Cöllen