1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW
Przestępczość

Turystyka paliwowa. Wysoka grzywna zamiast taniego diesla

3 lutego 2022

Ponad 2000 euro podatku i kary za złamanie przepisów zapłaci mieszkaniec Niemiec, który chciał zrobić w Polsce zapasy paliwa.

Ceny paliw w Niemczech są rekordowo wysokie. Wielu Niemców woli tankować w Polsce
Ceny paliw w Niemczech są rekordowo wysokie. Wielu Niemców woli tankować w PolsceZdjęcie: Frank Hoermann/SVEN SIMON/picture alliance

Tankowanie w Polsce nie zawsze wychodzi taniej. Przekonał się o tym przedsiębiorca z niemieckiej Turyngii, który, zachęcony obniżką cen paliw na polskich stacjach benzynowych od 1 lutego br., wybrał się tego dnia ciężarówką do Bogatyni po zapasy oleju napędowego.

Jednak w drodze powrotnej został zatrzymany przez patrol niemieckiej policji federalnej w Żytawie (Zittau) w Saksonii, która zaalarmowała celników.

Według komunikatu Urzędu Celnego w ciężarówce znajdowało się osiem metalowych beczek o pojemności 200 litrów. Wszystkie były wypełnione olejem napędowym.

Należny podatek za taką ilość paliwa to 750 euro, które celnicy pobrali na miejscu podczas kontroli. Wobec 59-letniego mieszkańca Turyngii wszczęto podatkowe postępowanie karne. 

Ograniczenia turystyki paliwowej

Ponieważ mężczyzna złamał jednocześnie przepisy dotyczące transportu towarów niebezpiecznych, celnicy zawiadomili policję drogową. Ta wymierzyła mandat w wysokości 1500 euro.

W Niemczech ceny paliw są rekordowo wysokie. Według najnowszych danych ADAC litr benzyny E10 kosztował we wtorek (01.02.2022) średnio 1,712 euro, zaś diesel – 1,640 za litr. W Polsce litr paliwa jest tańszy w przeliczeniu o około 0,30 euro, przez co wielu Niemców (nie tylko z regionów przygranicznych) jeździ tankować za wschodnią granicę.

Niemieckie przepisy ograniczają ilość paliwa, którą wolno przywieźć z zagranicy bez konieczności uiszczenia podatku. – Można zatankować bak do pełna oraz dodatkowo 20 litrów do kanistra – wyjaśnia DW rzeczniczka Urzędu Celnego we Frankfurcie nad Odrą Astrid Prinz. Według niej w związku z rozkwitem tzw. turystyki paliwowej nie wzmożono jednak jak dotąd kontroli w regionie przygranicznym.