Twarda linia UE wobec migracji
1 lutego 2023Migracja będzie jednym z głównych tematów przyszłotygodniowego szczytu UE, o którym w środę [1.2.22] debatował Parlament Europejski. Choć w Brukseli nadal słychać oficjalne ponaglenia co do przyjęcia pakietu migracyjno-azylowego, który Komisja Europejska zaproponowała jesienią 2020 roku, to wśród państw Unii dominuje przekonanie, że ta reforma nie ma szans na przyjęcie przed końcem obecnej kadencji Parlamentu Europejskiego w 2024 roku. Ten pakiet obejmuje m.in. bronioną przez Niemcy regułę „obowiązkowej solidarności”, ale spory krajów Unii, czy ma ona polegać również na relokacji uchodźców stały się jedną z głównych blokad w pracach nad reformą.
Komisja proponowała możliwość zamiany relokacji na inną formę pomocy (np. poprzez finansowe wsparcie dla deportacji), ale kraje Europy Środkowo-Wschodniej, z Polską i Węgrami na czele, były niechętne jakiejkolwiek ogólnounijnej koordynacji w tej kwestii. To z kolei kłóciło się z postulatami unijnego Południa. W dodatku sprawna odpowiedź UE na ogromny napływ uchodźców z Ukrainy (są poza obecnymi debatami UE o migracji) bez relokacji tylko utwierdziła jej przeciwników w poglądzie, że taki „sztuczny system solidarności” jest Unii zupełnie zbędny.
Co z budową murów
Zeszłotygodniowe, poświęcone migracji pismo Ursuli von der Leyen, szefowej Komisji Europejskiej, do przywódców krajów Unii na nowo rozpaliło spór, czy Bruksela może finansować z unijnych funduszy budowę murów (lub innych barier) na granicach zewnętrznych UE. Komisja nadal opiera się przed jawnym łamaniem tego tabu i dlatego ogranicza możliwe finansowanie do infrastruktury granicznej (kamery, drony, radary), ale bez samego muru. – W razie konieczności budowa ogrodzeń na naszych granicach zewnętrznych powinna kwalifikować się do finansowania przez UE. Ogrodzenia są zawsze ostatecznością, ale potrzebujemy ich wszędzie tam, gdzie gangi przemytnicze z powodzeniem próbują ominąć prawo Unii – przekonywał dziś Manfred Weber przemawiający w imieniu centroprawicowej frakcji Europejskiej Partii Ludowej.
Ewentualne wsparcie dla budowy barier granicznych (oraz ich finansowanie przez UE) wywołuje duże opory po lewej stronie Parlamentu Europejskiego, ale ma poparcie większości rządów państw Unii. O ile w Brukseli prawie wcale nie mówi się teraz o murze na granicy polsko-białoruskiej, to gorącym tematem jest granica turecko-bułgarska. Pojawiają się nawet pomysły dwustronnego wsparcia finansowego (ze strony poszczególnych państw Unii) dla umocnień na granicy bułgarsko-tureckiej.
Dyskusja o finasowaniu murów pokazuje, że m.in. polskie, bardzo twarde podejście do migracji (poza Ukraińcami) już dość dawno przestało mocno odstawać od średniej unijnej. Jednak o ile przykładowo Grecja chce większego zaangażowania unijnego Fronteksu w zarządzaniu granicami, to Polska i Węgry podczas debat dyplomatów w Brukseli podkreślają rolę władz krajowych w chronieniu ich granic z państwami nieunijnymi. – Zresztą nawet rząd Meloni z twardym podejściem do NGO-sów ratujących migrantów na morzu prawie mieści się teraz w głównym unijnym nurcie. Może po jego prawej stronie, ale jak najbardziej w ramach tego, co głosi przykładowo Europejska Partia Ludowa – przekonuje jeden z unijnych dyplomatów.
– Kryminalizacja organizacji pozarządowych i budowanie murów, czyli doktryna promowana przez prawicę i skrajną prawicę, nigdy nie będzie w stanie przekreślić rzeczywistości, w której europejskie społeczeństwo jest i zawsze będzie zróżnicowane. Nie musimy zmieniać różnorodności naszych społeczeństw, ale musimy zmienić sposób zarządzania migracją i pokazać, że ma ona wyraźnie pozytywny wpływ na nasze codzienne życie – protestowała dziś jednak Iratxe Garcia w imieniu frakcji centrolewicy.
Usprawnić deportacje
Frontex w zeszłym roku odnotował 330 tys. nieregularnych [nielegalnych] przekroczeń granicy. To wzrost o 64 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim i najwyższy wynik od 2016 roku. – Równocześnie w całej Unii Europejskiej było 924 tys. wniosków o azyl. Bez wątpienia mamy do czynienia z rosnącą presją na naszych granicach zewnętrznych – powiedziała dziś von der Leyen. Podkreślała, że większość osób ubiegających się o azyl w UE nie potrzebuje ochrony, ale wskaźniki „powrotów” (deportacji) są na poziomie zaledwie 22 proc.
Ponadto rośnie liczba „wtórnych przemieszczeń” w UE, czyli migranci, którzy przykładowo powinni czekać na rozpatrzenie wniosku azylowego lub na deportację w UE, znów coraz częściej udają się do innych krajów Unii. Dlatego Komisja proponuje państwom UE wzajemną uznawalność decyzji o nieprzyznaniu ochrony międzynarodowej oraz odesłaniu poza Unię, co miałby wejść w życie – na zasadzie rekomendacji Rady UE – już w najbliższych miesiącach. Celem jest również przyspieszenie w rozpatrywaniu wniosków azylowych, a zatem i w deportowaniu. Relokacja głównie ludzi przejętych na Morza Śródziemnym ma nadal odbywać się wyłącznie w ramach dobrowolnych zobowiązań państw Unii. W ramach tego mechanizmu (wynegocjowanego w zeszłym roku przez Francję) kilkanaście państw UE zadeklarowano relokację 8 tys. ludzi.
Komisja Europejska zapowiada rozmowy z Tunezją i Egiptem o współpracy w zwalczaniu przemytu ludzi, które mają czerpać z doświadczeń takiej współpracy z Marokiem czy Nigrem. A po stronie państw Unii rośnie nacisk, by - wykorzystać unijne fundusze (np. na pomoc rozwojową w Afryce), ułatwienie handlowe i politykę wizową do „zachęcania” krajów spoza Unii do gorliwszej współpracy w hamowaniu migracji, zwalczaniu przemytników ludzi, a także przyjmowaniu migrantów odsyłanych z UE. O ile przykładowo Belgia, Portugalia opowiadają się za zasadą „więcej pomocy za więcej współpracy”, to na popularności w Radzie UE zyskuje – zwalczany przez część organizacji pozarządowych - pomysł redukowania pomocy ze strony UE w razie niedostatecznej współpracy w polityce migracyjnej.