1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Tysiące Kurdów demonstrowało w Kolonii

27 stycznia 2018

Tydzień temu Turcja rozpoczęła ofensywę przeciwko kurdyjskiej milicji YPG w północnej Syrii. W odpowiedzi zaprotestowali Kurdowie w Niemczech. Policja obawiała się starć, ale - na szczęście - do nich nie doszło.

W Kolonii trwają protesty Kurdów przeciwko ofensywie tureckiej skierowanej przeciwko kurdyjskiej milicji YPG w północnej Syrii
W Kolonii doszło do protestów Kurdów przeciwko ofensywie tureckiej skierowanej przeciwko kurdyjskiej milicji YPG w północnej SyriiZdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Becker

Około 14 tys. Kurdów zebrało się w sobotę (27.01.17) w Kolonii, aby zaprotestować przeciwko działaniom tureckich sił zbrojnych. Mówcy wezwali do zakończenia "brutalnego ataku tureckiej armii". Na transparentach i sztandarach widnieją hasła: "koniec z wojną  Erdogana" i "pokój dla Afrinu".

Demonstrację w Kolonii zgłosiła kurdyjska organizacja dachowa Nav-Dem. Jak podają niemieckie tajne służby organizacja ta skupia ugrupowania zbliżone do zakazanej kurdyjskiej partii pracy PKK. O spokojny przebieg demonstracji w Kolonii troszczyło się ponad 2 tysiące policjantów.

Zakazane sztandary skonfiskowane

Demonstranci w Kolonii domagali się pokoju dla regonu Afrin w płn. SyriiZdjęcie: picture-alliance/dpa/R. Jensen

Kolońska policja dostrzegła w demonstracji "znaczny potencjał konfliktu" i obawiała się brutalnych starć między Kurdami i nacjonalistycznymi Turkami. Jak poinformowała, do pierwszego incydentu doszło jeszcze przed wiecem. Protestujący zaatakowali funkcjonariuszy przy pomocy drzewców do sztandarów.  

W międzyczasie policja zatrzymała demonstrację w połowie przewidzianej trasy. Funkcjonariusze zabezpieczyli sztandary Kurdyjskiej Partii Robotniczej, transparenty i liczne portrety przywódcy PKK Abdullaha Öcalana i zgłosiła doniesienie o przestępstwie. Publiczne pkazywanie w Niemczech symboli PKK lub zdjęć Öcalana podlega karze. Policja zgromadziła dodatkowe oddziały funkcjonariuszy w tym miejscu oraz sprowadziła dwie armatki wodne.

Turcja kontynuuje ofensywę

Turecka armia zaatakowała tydzień temu kontrolowany przez Kurdów syryjski region Afrin przy granicy z Turcją, by zwalczyć kurdyjską milicję Powszechne Jednostki Obrony (YPG). Rząd w Ankarze uznaje ją za odgałęzienie PKK i organizację terrorystyczną. W tej akcji miały być użyte czołgi niemieckiej produkcji. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapowiedział rozszerzenie działań na dalsze regiony kontrolowane przez kurdyjską partyzantkę.

Turcja zaatakowała tydzień temu znajdujący się pod kontrolą kurdyjskich partyzantów syryjski region AfrinZdjęcie: picture-alliance/dpa

Turecka ofensywa doprowadziła także do napięć wewnątrz NATO, ponieważ oddziały samoobrony syryjskich Kurdów YPG był wcześniej wspierane dostawami broni przez Stany Zjednoczone. To wsparcie ma się teraz podobno skończyć. Doradca prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego potwierdził to w rozmowie telefonicznej z rzecznikiem prezydenta Erdogana, o czym poinformowało biuro prasowe prezydenta Turcji. Początkowo Waszyngton nie potwierdzał tych doniesień.

Tymczasem społeczność kurdyjska w Niemczech wezwała rząd federalny do nałożenia na Turcję sankcji w proteście przeciwko akcji militarnej w Syrii. Wiceprzewodniczący Nav-Dem Mehmet Tanriverdi w sobotnim wydaniu dziennika „Heilbronner Stimme”, że "Turcja rozpoczęła agresywną wojnę, sprzeczną z obowiązującym prawem międzynarodowym".

Wezwanie do umiaru

Burmistrz Kolonii Henriette Reker zaapelowała do wszystkich uczestników, "by swoje poglądy polityczne wyrażali tylko w sposób pokojowy". Minister spraw wewnętrznych Nadrenii Północnej – Westfalii Herbert Reul podkreślił w gazecie " Rheinische Post", że policja w przypadku naruszenia prawa wkroczy konsekwentnie do akcji, tak jak ostatnio w listopadzie 2017 r. w Dusseldorfie. Wtedy zatrzymano kurdyjską demonstrację, ponieważ jej uczestnicy mimo wielokrotnych próśb policji, nie tylko nie zrolowali portretów Abdullaha Öcalana, tylko zaatakowali jej funkcjonariuszy. Niemieckie agencje donoszą, że domeonstarcja w Kolonii została rozwiązana przez policję. Na szczęście nie doszło podczas niej do starć i zamieszek na większą skalę. 

Alexandra Jarecka / dpa, afp, dw