Tytuły tak, przywileje nie. Niemiecka arystokracja
Torsten Landsberg
2 lutego 2020
Z wejściem w życie konstytucji weimarskiej niemiecka arystokracja utraciła swoje przywileje. Mimo to w Niemczech do dziś mówi się o szlachectwie i arystokracji, głównie dzięki magazynom plotkarskim i udanemu lobbyingowi.
Reklama
Arystokracja w Niemczech
Przed stu laty abdykował ostatni cesarz niemiecki, co zakończyło tam okres monarchii. Mimo to do dziś można znaleźć w Niemczech pozostałości z tamtej epoki.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/D. Karmann
Cesarz i jego dwór
Kto zna się na tytułach szlacheckich w Niemczech, ten zapewne interesuje się historią średniowiecza i wie, czym różni się król od arcyksięcia, wielkiego księcia, księcia, elektora Rzeszy, landgrafa, palatyna, barona czy junkra. Lista takich tytułów jest znacznie dłuższa. Czy naprawdę należą one nieodwołalnie do przeszłości?
Zdjęcie: picture-alliance/Chromorange/H. Richter
Zniesienie monarchii
Klęski ponoszone przez wojska niemieckie pod koniec I wojny światowej i związane z nimi rozruchy, tzw. rewolucja listopadowa, skłoniły cesarza Wilhelma II do abdykacji. 9 listopada 1918 roku proklamowano w Niemczech republikę demokratyczną zwaną Republiką Weimarską, co oznaczało zniesienie w nich monarchii.
Zdjęcie: picture-alliance/akg-images
Dzisiejsi spadkobiercy
Nie wszystkie sprawy związane ze zmianą systemu politycznego w Niemczech zostały wtedy wyjaśnione. Potomkowie cesarza Wilhelma II do dziś domagają się wyrównania poniesionych szkód. Jerzy Fryderyk Hohenzollern, praprawnuk cesarza Wilhelma II i głowa rodziny Hohenzollernów, żąda od Republiki Federalnej odszkodowania za utracone rodzinne włości.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/R. Hirschberger
Tytuł w nazwisku
Dawne tytuły szlacheckie są w dzisiejszych Niemczech częścią nazwiska około 80 tysięcy mieszkańców. O ich arystokratycznych korzeniach świadczy w nazwisku dodatek "von" albo "zu", co po polsku znacza "z" albo "zamieszkały w". Tytuły te mają obecnie tylko symboliczną wartość, ale są wysoko cenione przez ich posiadaczy.
Zdjęcie: picture-alliance/imagebroker/D. Plewka
Zniesienie tytułów szlacheckich w Austrii
Cesarz Austrii Karol I Habsburg formalnie nie abdykował, a ogłosił, że rezygnuje z udziału w rządach. Austriackie przepisy o zniesieniu monarchii były surowsze niż w Niemczech. W Republice Weimarskiej niemieccy arystokraci mogli zachować swój tytuł szlachecki jako część nazwiska. W Austrii ten dodatek do nazwiska został zakazany w roku 1919. Część polityków chciała podobnej ustawy w Niemczech.
Zdjęcie: Imago
Tytuł może się przydać
Chociaż tytuł szlachecki nie ma dziś w Niemczech żadnego znaczenia prawnego i nie daje jego posiadaczom żadnych przywilejów formalnych, często może się przydać. Badania dowodzą, że kto ma taki dodatek w nazwisku, ten szybciej zostanie zaproszony na rozmowę w sprawie pracy, może liczyć na protekcję i kontakty ze strony innych arystokratów i łatwiej mu jest wkręcić się w tzw. dobre towarzystwo.
Zdjęcie: Fotolia/Reicher
Jak zostać arystokratą
Część ludzi nadal przywiązuje duże znaczenie do tytułów szlacheckich. Można wejść w ich posiadanie przez małżeństwo lub adopcję. W tym przypadku należy jednak liczyć się z dużymi kosztami. Trzeba również przekonać sąd rodzinny, że nabycie tytułu nie jest wyłączną przyczyną adopcji. W przeciwnym razie szlachecki dodatek do nazwiska może zostać urzędowo odrzucony.
Zdjęcie: picture-alliance/Chromorange/H. Richter
Kupiony tytuł
Niemiecki tytuł szlachecki można stosunkowo tanio nabyć po wymarłej rodzinie arystokratycznej. Firmy, które je oferują, porównują to do sprzedaży artystycznego pseudonimu, co jest w Niemczech całkowicie legalne. Nabyty za pieniądze tytuł nie może jednak być częścią nazwiska w dowodzie osobistym albo w paszporcie. Chyba, że się udowodni, iż ktoś na całym świecie nazywany jest "Prince" (Książę).
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/Keystone USA
Czy to prawdziwy tytuł?
Kto kupi tytuł szlachecki, nie staje się nagle arystokratą. Sprawianie takiego wrażenia szkodzi wiarygodności danej osoby. Przekonała się o tym polityk partii AfD Doris księżna von Sayn-Wittgenstein, która, jak podał monachijski dziennik "Sueddeutsche Zeitung", nabyła go jakiś czas temu za duże pieniądze od firmy handlującej tytułami.
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/M. Scholz
9 zdjęć1 | 9
6 lutego 1919 roku w Weimarze zebrało się Zgromadzenie Narodowe dla opracowania nowej, demokratycznej konstytucji. Uchwalono ją pół roku później, 11 lipca - jako Konstytucję Rzeszy Niemieckiej. Weszła w życie 14 sierpnia 1919 roku.
Konstytucja weimarska wprowadziła trójpodział władzy i zapewniała obywatelom republiki prawa podstawowe, a wśród nich wolność słowa, równouprawnienie mężczyzn i kobiet, prawo wyborcze dla kobiet, rozdział Kościoła od państwa oraz wolność religijną i wolność prasy.
Dla realizacji idei suwerenności ludu i demokracji parlamentarnej zniesiono różnice stanowe. Zgodnie z tym nowa konstytucja ogłosiła równość wszystkich Niemców wobec prawa. Nie można było także nadawać żadnych nowych tytułów szlacheckich. Arystokracja w Niemczech dotychczas tworzyła odrębny stan z własnymi tytułami i przywilejami. Na przykład do niektórych zawodów mieli dostęp wyłącznie jej przedstawiciele.
Kto jest prawdziwym księciem, a kto nie
Dawni arystokraci i ich potomkowie stali się od tej pory zwykłymi obywatelami, chociaż Zgromadzenie Narodowe przyznało im prawo zachowania tytułu jako części nazwiska. Porównanie z Wielką Brytanią pozwala lepiej dostrzec, na czym polega różnica wprowadzona w Republice Weimarskiej.
Arystokraci w Wielkiej Brytani, tacy jak książę Karol, noszą swój tytuł szlachecki przed imieniem. W przypadku potomków niemieckich arystokratów, dawny tytuł szlachecki występuje dopiero po imieniu. Za przykład może tu uchodzić Ernest August książę Hanoweru. Dlatego Karol jest prawdziwym księciem, a Ernest August tylko tak się nazywa.
Dlaczego niemieccy arystokraci nie chcą się rozstać ze swymi dawnymi nazwiskami zawierającymi także tytuły? Można to wyjaśnić na przykładzie głowy byłego rodu książęcego Thurn und Taxis, urodzonego w 1983 roku Alberta von Thurn und Taxis. Jego pełny tytuł zgodnie z „Herbarzem szlachty niemieckiej" brzmi nadzwyczaj efektownie: Jego Wysokość Albert 12 książę Thurn i Taxis, książę Buchau, książę Krotoszyna, książę Woerth i Donaustauf, hrabia cesarstwa Waldburg-Scheer, hrabia Cassiny Valassiny, a także Marchtalu, Neresheimu itd., tytularny poczmistrz generalny. Nawet skrót „itd." jest częścią tytułu.
W 1990 roku został jednym z najmłodszych miliarderów na świecie
To, czy Albert jest prawdziwym księciem, czy też nie, dla prasy bulwarowej nie odgrywa żadnej roli. Ten 36-letni „arystokrata” żyjący w stanie kawalerskim jest dla niej wdzięcznym tematem niezliczonych artykułów. Ma na to wpływ także jego status majątkowy. Po śmierci ojca w 1990 roku, Albert von Thurn und Taxis znalazł się na liście miesięcznika „Forbes” jako jeden z najmłodszych miliarderów na świecie. Jego rodzina jest między innymi największym posiadaczem prywatnych lasów w Niemczech.
Chociaż tytuły szlacheckie nie dają w Niemczech żadnych przywilejów stanowych, są one nadzwyczaj cenione i lubiane, i można wejść w ich posiadanie poprzez małżeństwo lub adopcję a nawet - zwykły zakup.
O ile młodzi politycy z SPD opowiadają się za całkowitym zniesieniem szlacheckich dodatków do nazwiska, o tyle Stowarzyszenie Związków Szlachty Niemieckiej (VdDA), liczące było nie było 80 tys. członków, w dalszym ciągu opiera się w swojej codziennej działalności na prawie szlacheckim z 1918 roku.
Nic więc dziwnego, że potomkowie dawnego królewskiego domu pruskiego Hohenzollernów z praprawnukiem cesarza Wilhelma II, Jerzym Fryderykiem Hohenzollernen na czele, domagają się od rządu RFN zwrotu dzieł sztuki, prawa zamieszkania w pałacu Cecilienhof w Poczdamie lub w dwóch innych rezydencjach oraz 1,2 mln euro odszkodowania.