UE: Od poniedziałku nowe oznaczenia na sprzętach AGD
28 lutego 2021Unia Europejska po raz pierwszy wprowadziła etykiety energetyczne w 1994 r., żeby ułatwić konsumentom rozpoznawanie i zakup bardziej energooszczędnych produktów. Wprowadzona została też jasna skala od A do G, gdzie litera A oraz ciemnozielony kolor oznaczały najlepsze pod kątem efektywności energetycznej produkty, a litera G i kolor ciemnoczerwony - najgorsze. Z czasem jednak sprzęty stawały się coraz bardziej innowacyjne i coraz więcej urządzeń na rynku spełniało wymagania najwyższej klasy A. Żeby więc doprecyzować efektywność energetyczną poszczególnych produktów, do oznaczeń zaczęto dodawać plusy, czyli A+, A++, a nawet A+++. Miało to jednak swoje skutki uboczne, bo konsumenci zaczęli się powoli gubić w bałaganie oznaczeń.
Koniec chaosu
Badania przeprowadzone przez niemiecką organizację konsumentów vzbv wykazały, że średnio jeden na czterech konsumentów błędnie uważa, że pralka z oznaczeniem A+ jest najbardziej energooszczędna na rynku. Tymczasem w klasie A najwyżej notowane produkty to te z trzema plusami (A+++). Żeby uniknąć tego typu pomyłek, Komisja Europejska postanowiła jeszcze w 2015 r. zaproponować powrót to uproszczonej skali. Sześć lat później nowe etykiety w końcu pojawią się w sklepach.
- Organizacje konsumenckie od dawna wzywały UE do likwidacji kategorii z „plusami” z etykiet energetycznych, zwłaszcza, że mogły być one mylące dla kupujących. To, że w całej UE będą obowiązywały teraz nowe oznaczenia, to zwycięstwo dla konsumentów – skomentowała Monique Goyens, dyrektor generalna unijnej organizacji BEUC.
Od poniedziałku nowe oznaczenia pojawią się na części produktów AGD, w tym lodówkach, pralkach, zmywarkach i tzw. wyświetlaczach elektronicznych, czyli telewizorach i ekranach. Od września nowe etykiety pojawią się też na lampach i urządzeniach świetlnych. W 2023 r. trafią na pozostałe urządzenia domowe, jak piekarniki i odkurzacze, dwa lata później na kotły i piece. Producenci, którzy nie zdążyli wymienić starych etykiet na nowe, mają na to dwa tygodnie. Wyjątki dopuszczalne będą wyłącznie w sytuacji, kiedy dany model został wycofany z produkcji, ale sprzęt nadal znajduje się na półkach w sklepie. Wówczas nie będzie obowiązku oznakowania go na nowo.
Co się zmieni?
Przywrócona zostanie jasna skala od A do G i usunięte zostaną oznaczenia z plusami, utrzymany natomiast zostanie wygląd etykiet i ich kolor, od ciemnozielonego po czerwony. Jednocześnie w przypadku niektórych kategorii produktów ze względu na wymogi unijne wycofane zostaną w ogóle najniższe klasy energetyczne, jak E, F i G, które w takim wypadku zaznaczone zostaną na szaro. Ponadto, w prawym górnym rogu etykiety umieszczony zostanie kod QR, po jego zeskanowaniu konsumenci będą mieli dostęp do szczegółowych informacji o produkcie zawartych w europejskim rejestrze produktów energetycznych (EPREL). Baza udostępniona została pod koniec ubiegłego roku i ma pomóc także krajowym urzędom w weryfikowaniu, czy dane produkty faktycznie spełniają wymogi pod kątem efektywności energetycznej oraz czy informacje zawarte na etykiecie są prawidłowe. Nowe oznaczenia mogą również zawierać ikony z praktycznymi informacjami dotyczącymi produktu, w tym o jego pojemności czy wymiarach, poziomie emitowanego hałasu lub zużyciu wody.
Jak zauważają unijni urzędnicy, zmiana skali pozwoli na lepsze rozróżnianie produktów, które teraz należą do tych samych, najwyższych kategorii. Oznacza to na przykład, że lodówka, która dzisiaj ma kategorię A+++, może trafić do klasy C, mimo że będzie zużywała tyle samo energii, ile wcześniej. Eksperci zakładają zresztą, że kategoria A może być na początku w ogóle pusta, bo żaden z obecnych na rynku produktów nie będzie spełniał najwyższych, ustanowionych przez KE wymogów energetycznych, a zasługujące na najwyższą klasę sprzęty będą musiały zostać dopiero wyprodukowane.
Świadome zakupy
Nowe czytelne oznakowania energetyczne mają pomóc konsumentom w podejmowaniu świadomych wyborów zakupowych. Przyczynią się też do oszczędności energii i obniżenia rachunków za prąd, bo szacuje się, że gospodarstwa domowe korzystające z energooszczędnych urządzeń mogą zaoszczędzić nawet do 454 euro rocznie. Unijni urzędnicy nie ukrywają także, że liczą na to, że nowe rozwiązania wpłyną korzystnie na rozwój unijnego rynku, bo zmotywują producentów do innowacji w zakresie wytwarzania energooszczędnych sprzętów i zwiększenia inwestycji w ich produkcję.
Z unijnych badań opinii publicznej Eurobarometr wynika, że etykietę energetyczną rozpoznaje już 93 proc. konsumentów, a 8 na 10 bierze ją pod uwagę, kupując nowe urządzenia elektryczne.