UE myśli nad ripostą na cła Trumpa. „Przemyślane ruchy”
13 lutego 2025![Prezydent USA Donald Trump](https://static.dw.com/image/71588384_800.webp)
– Choć partnerstwo UE i USA ma strategiczne znaczenie, Polska będzie wspierać Komisję Europejską, aby […] reagowała [na takie przypadki, jak cła] proporcjonalnie i odpowiedzialnie – poinformował w imieniu polskiej prezydencji w UE minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk po pilnym spotkaniu ministrów krajów UE. Dodał jednak, że intencją państw UE jest podtrzymanie „oferty pozytywnej współpracy z USA”.
Co to właściwie oznacza?
Unia waży reakcję na amerykańskie cła
W Unii Europejskiej trwają intensywne narady nad odpowiedzią na cła Donalda Trumpa i jego politykę wobec Brukseli. Spotkanie ministrów w trybie pilnym zwołał komisarz UE ds. handlu Maroš Šefčovič, który w środę 12 lutego powiedział swoim amerykańskim odpowiednikom, że „opcją, którą UE preferuje, jest współpraca”, ale blok będzie chronił swoje interesy „tak samo, jak Stany Zjednoczone chronią swoje”.
– Jeśli jesteś pewnym siebie międzynarodowym graczem, a za takiego chce uchodzić Unia Europejska, to musisz pokazać, że potrafisz oddać i że trzeba cię szanować. Geoekonomia nie różni się tak bardzo od geopolityki. Będzie zatem oferta [dla Trumpa], ale będzie też i reakcja – bo tak to z reguły z Donaldem Trumpem działa – mówi DW Mika Aaltola. Fiński politolog i nauczyciel akademicki, dyrektor Fińskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia Europejskiej Partii Ludowej, podkreśla, że „Trump lubi negocjować za pomocą bardzo dramatycznych środków, zabierać partnerów na przejażdżkę”.
Dlatego, jego zdaniem, mądrym rozwiązaniem będą „rozsądne kontrsankcje – wystarczające, aby wysłać sygnał” do Białego Domu. – A równocześnie oferta „dealu” cały czas jest na stole i Amerykanie o tym wiedzą – mówi Aaltola.
Będzie reakcja, ale bez wojny handlowej?
Zarówno Šefčovič, jak i szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiadali wcześniej, że UE odpowie „w twardy i proporcjonalny sposób” na „bezprawne” amerykańskie cła. Co to oznacza?
Aaltola, członek parlamentarnej Komisji ds. Handlu, podkreśla w rozmowie z DW, że cła Trumpa nie były wymierzone tylko i wyłącznie w Unię Europejską i „kiedy nie zostajesz zbyt mocno uderzony, reagujesz raczej w bardziej strategiczny sposób”. – Najprawdopodobniej będą jakieś cła odwetowe – przyznaje europoseł EPL, ale zaznacza, że „każdy wie, że ten, kto zachowa się jak dorosły, straci na potencjalnej wojnie handlowej najmniej”, a sankcje nie muszą być równie silne, za to mogą być skuteczne dzięki temu, że są starannie wymierzone, tak aby „trochę zabolało”. – Bo jeśli dojdzie do otwartej wojny handlowej, to my też oberwiemy – dodaje.
Unia otworzy się szerzej na rynki poza USA?
Jak wyjaśnia, w Parlamencie Europejskim i w jego komisji ds. handlu są zwolennicy twardej odpowiedzi, rekrutujący się głównie ze stronnictw lewicowych, są też tacy, którym cła się podobają, bo sami są zwolennikami protekcjonizmu w odniesieniu do własnych rynków. Wskazuje też, że częścią unijnej odpowiedzi mogą być działania nie tylko obronne, ale i ofensywne – pod którymi rozumie otwarcie rynków z partnerami innymi niż USA.
Wymienia w tym kontekście min. Kanadę, Meksyk czy Indie – do których pod koniec lutego w celu zbudowania „nowego partnerstwa strategicznego” i przyspieszenia prac nad umową o wolnym handlu – wybiera się cała Komisja Europejska z Ursulą von der Leyen na czele.
Szczerba: „To muszą być przemyślane ruchy”
Europoseł EPL Michał Szczerba, stały sprawozdawca ds. USA Komisji Spraw Zagranicznych PE, na spotkaniu z dziennikarzami podczas sesji Parlamentu w Strasburgu przypomina słowa Donalda Tuska w reakcji na cła Trumpa: „nie panikujemy, ale przygotowujemy się do ewentualnych konsekwencji”. Polski premier również był zdania, że odpowiedź Polski i UE powinna być „wyważona”.
Szczerba przypomniał, że w Polsce bezpośrednio w przemyśle stalowym pracuje 18 tysięcy osób, a pośrednio związanych z tym przemysłem jest 80 tysięcy pracujących, natomiast w UE to 300 tysięcy osób w przemyśle stalowym i ponad 2,3 miliona pośrednio pracujących w ramach tego sektora.
– Dlatego muszą to być przemyślane ruchy, wyważone, bo stawka jest o wiele większa niż to, że ktoś na chwilę postawi na swoim – podkreślił Szczerba i dodał, że konsultacje w sprawie amerykańskich ceł trwają z udziałem polskiego ministra finansów Andrzeja Domańskiego i polskiego komisarza do spraw budżetu Piotra Serafina. Dopytywany, czy reakcji UE należy się spodziewać na dniach, czy raczej to kwestia tygodni, przyznał, że „to trwa”.
UE szykowała się na działania Trumpa
Obecne gorączkowe ustalenia nie znaczą jednak ani tego, że Unia nie była gotowa na to, co od miesięcy zapowiadał Donald Trump, ani że jest bezbronna.
Mika Aaltola zwraca uwagę na to samo, co wypunktowuje Komisja Europejska: UE istotnie ma 154 mld euro nadwyżki w handlu towarami z USA, ale USA utrzymują 104 mld euro nadwyżki w usługach. A to – jak czytamy na stronach PE – daje ogólną nadwyżkę handlową UE w wysokości 3 proc. z całkowitego przepływu handlowego w wysokości 1,5 bln euro.
A „Financial Times” opisuje tak zwany Instrument Antymonopolowy (ACI), który – jak czytamy na stronach Parlamentu Europejskiego – „jest skierowany w szczególności do amerykańskich firm technologicznych”. Wprowadzone w grudniu 2024 narzędzie ma służyć do „odpierania ataków na interesy gospodarcze UE”. Ma też umożliwiać Unii „blokowanie inwestycji bezpośrednich lub ograniczanie dostępu do rynku”.
W tle ceł nacisk USA na deregulację
W tle nałożonych na UE ceł jest amerykański nacisk na poluzowanie unijnego ustawodawstwa dotyczącego w szczególności firm technologicznych, który wyraził na szczycie do spraw sztucznej inteligencji w Paryżu wiceprezydent USA J.D. Vance.
Amerykanom przeszkadzają szczególnie Akt o Usługach Cyfrowych (AI Act) i Akt o Sztucznej Inteligencji (DSA), zdaniem Białego Domu i Big Techów zbyt kompleksowo regulujące zasady działania wielkich firm technologicznych na unijnym rynku.
Specjalizująca się w transformacji cyfrowej i rynku wewnętrznym wiceprzewodnicząca PE z ramienia Socjalistów i Demokratów europosłanka Christel Schaldemose w odpowiedzi na pytania DW wskazuje, że przepisy DSA dotyczą nie tylko firm z USA, ale i europejskich, a wielkie platformy internetowe „mogą łatwo uniknąć kar finansowych” po prostu stosując się do reguł chroniących obywateli i rynki UE, ponieważ „ponoszą odpowiedzialność”, jeśli [za ich pośrednictwem] pojawiają się zagrożenia dla demokracji czy zdrowia publicznego.
Schaldemose przyznaje jednak, że UE może na przyszłość wyciągnąć z amerykańskiego przykładu wnioski, jak tworzyć regulacje w mniej biurokratyczny sposób.
Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>