1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

UE zwołuje specjalny teleszczyt w sprawie Białorusi

17 sierpnia 2020

Rząd w Berlinie apeluje o przeliczenie przez OBWE głosów z wyborów prezydenckich na Białorusi i "dialog narodowy".

Protesty antyrządowe w Mińsku
Protesty antyrządowe w Mińsku Zdjęcie: Getty Images/AFP/S. Gapon

W środę w południe odbędzie się wideokonferencja Rady Europejskiej, czyli przywódców państw UE, poświęcona sytuacji na Białorusi – ogłosili niemal równocześnie szef Rady Europejskich Charles Michel oraz rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert. Niemcy sprawują obecnie półroczną prezydencję w Unii Europejskiej. Decyzja o zwołaniu teleszczytu w sprawie Białorusi to rezultat konsultacji Michela z kanclerz Angelą Merkel i innymi przywódcami krajów unijnych.

W niedzielę na Białorusi doszło do największych w historii demonstracji przeciw władzy Aleksandra Łukaszenki, który ogłosił się zwycięzcą wyborów prezydenckich sprzed tygodnia, a protesty próbuje brutalnie stłumić. Demonstranci domagają się rozpisania nowych wyborów i zaprzestania represji i przemocy. Rywalka Łukaszenki Swietłana Cichanouska, która przebywa na Litwie, ogłosiła w opublikowanym w poniedziałek nagraniu wideo, że „jest gotowa, by zostać przywódczynią narodu”.

Europa po stronie demonstrantów

Jak podkreślił Seibert, Europa musi stać po stronie obywateli Białorusi, którzy w miniony wyszli na ulice w obronie praw obywatelskich i przeciwko represjom aparatu władzy. „Ci ludzie domagają się praw, które powinny być oczywistością: by prawidłowo przeprowadzono wybory i przeliczono głosy, by rząd nie uciszał pałkami głosu obywateli i aby ludzie nie byli torturowani w więzieniach. Ci ludzie powinni wiedzieć, że Europa stoi po ich stronie i bacznie obserwuje, jak są traktowani” – oświadczył rzecznik rządu w Berlinie na poniedziałkowej (17.08.2020) konferencji prasowej. Przyznał, że niemieckie władze kontaktowały się z Cichanouską, ale odmówił podania szczegółów.

Protesty na ulicach Mińska Zdjęcie: Getty Images/AFP/S. Gapon

Jak dodał, „białoruskie władze musza zaprzestać stosowania przemocy wobec pokojowych demonstrantów”. „Po drugie więźniowie polityczni muszą zostać zwolnieni niezwłocznie i bezwarunkowo, a po trzecie potrzebny jest dialog narodowy pomiędzy rządem, opozycją i społeczeństwem, by przezwyciężyć ten kryzys. Ważna role może tu przejąć OBWE, kontrolując wyniki wyborów” – powiedział Seibert. Dodał, że jest oczywiste, iż ogłoszone oficjalne wyniki wyborów prezydenckich nie mają wiele wspólnego z rzeczywistą opinią białoruskiego społeczeństwa. Podkreślił też, od postawy władz w Mińsku zależy, jak ostre bedą sankcje Unii, uzgodnione w miniony piątek.

Za słaba reakcja

Dużo bardziej zdecydowanie na temat sytuacji na Białorusi wypowiedział się socjaldemokratyczny wicekanclerz Niemiec i kandydat SPD na kanclerza Olaf Scholz. „Jestem przekonany, że ten prezydent nie ma już legitymacji, w przeciwnym razie nie rządziłby z tak nieprawdopodobną i tak brutalną przemocą” – powiedział Scholz w wywiadzie z telewizją dziennika „Bild”. Jak dodał, to, iż nikt nie daje się zastraszyć i wielu ludzi na Białorusi bardzo dużo ryzykuje, jest wielką nadzieją dla demokracji.

Z kolei niemiecka opozycja zarzuca rządowi w Berlinie zbyt słabą reakcję na wydarzenia na Białorusi. „Rząd federalny powinien oświadczyć, że dla niego Łukaszenko nie jest wybranym prezydentem” – ocenił poseł Zielonych Manuel Sarrazin w rozmowie z dziennikiem „Der Tagesspiegel”. Jego zdaniem ani Berlin, ani Bruksela jeszcze nie przestały liczyć na „obalonego dyktatora”.

Z kolei posłanka liberalnej FDP Renata Alt zarzuciła Niemcom i UE, że bezczynnie przyglądają się poważnym naruszeniom praw człowieka tuż u progu Unii. Zaapelowała do niemieckiego rządu o podjęcie rozmów z Rosją. „Cel to koniec przemocy i wolne i uczciwe wybory” – podkreśliła. „Za wszelką cenę trzeba uniknąć scenariusza, jaki miał miejsce na Ukrainie albo w Pradze w 1968 roku” – powiedziała polityk FDP, komentując rosyjskie poparcie dla reżimu na Białorusi.