1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ukraina. Co jej dają gwarancje bezpieczeństwa?

Lilia Rżeucka | Victoria Vlasenko
12 lipca 2024

Od stycznia tego roku Ukraina podpisała 21 umów o bezpieczeństwie z zachodnimi krajami partnerskimi. Jakie korzyści one jej oferują? DW zapytała o to ekspertów.

Flagi NATO i Ukrainy
Flagi NATO i Ukrainy są już dość blisko, jednak sojusz nie podjął jeszcze zdecydowanego zobowiązania wobec tego krajuZdjęcie: Petras Malukas/AFP/Getty Images

Szczyt NATO w stolicy Litwy Wilnie w lipcu 2023 roku zakończył się rozczarowaniem dla prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Nie zaproszono bowiem Ukrainy do członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim i nie ustalono harmonogramu jej przystąpienia do NATO. Zamiast tego szefowie państw i rządów krajów G7, przewodniczący Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej podpisali wspólną deklarację poparcia dla Ukrainy.

Zgodnie z tym dokumentem, trwają prace nad „konkretnymi dwustronnymi długoterminowymi zobowiązaniami i umowami w dziedzinie bezpieczeństwa” z Ukrainą. Biuro Prezydenta Ukrainy określa te ustalenia jako „umowy o bezpieczeństwie” dla Ukrainy.

Od tego czasu wiele się wydarzyło. Na obecnym szczycie NATO, zorganizowanym w stolicy USA Waszyngtonie z okazji 75. rocznicy powstania Sojuszu Północnoatlantyckiego, Ukraina może pochwalić się już 21 podpisanymi umowami bezpieczeństwa. Ale co one jej dały do tej pory?

Kilka dni temu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i premier Polski Donald Tusk podpisali ukraińsko-polską umowę o bezpieczeństwieZdjęcie: Radek Pietruszka/PAP/dpa/picture alliance

Na wzór brytyjski

Wielka Brytania była pierwszym krajem, z którym Ukraina zawarła taką umowę. Przewiduje ona „pomoc w ochronie” i „przywróceniu międzynarodowo uznanych granic”. Według Ołeksandra Krajewa z pozarządowego ośrodka badawczego Rada Polityki Zagranicznej „Ukraiński Pryzmat” dokument podpisany w połowie stycznia 2024 roku posłużył jako wzór dla innych umów o bezpieczeństwie. Jak powiedział, Wielka Brytania „nadała ton” alokacji środków w sektorze bezpieczeństwa. Kraj ten zastrzegł również, że każda umowa powinna obejmować wsparcie dla przystąpienia Ukrainy do NATO.

Wszystkie kraje grupy G7 i duża część państw członkowskich UE zawarły już umowy o bezpieczeństwie z Ukrainą. Niezależnie od tego pod koniec czerwca uzgodniono „Wspólne zobowiązania w zakresie bezpieczeństwa między Ukrainą a Unią Europejską”. Najnowsza dwustronna umowa o bezpieczeństwie została podpisana z Polską podczas wizyty ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie 8 lipca. Tego samego dnia Rosja przeprowadziła kolejny niszczycielski atak rakietowy na ukraińskie miasta.

– Ci, którzy bronią dziś Ukrainy, bronią również samych siebie – powiedział premier Donald Tusk.  Zapewnił, że Ukraina może liczyć na wsparcie Polski w swoich staraniach o członkostwo w NATO. Ukraiński prezydent oznajmił, że powinien zostać wypracowany mechanizm zestrzeliwania rosyjskich rakiet i dronów z Polski nad Ukrainą, które zbliżają się do Polski.

Szefowie państw i rządów na obchodach 75. rocznicy NATO w Waszyngtonie.Zdjęcie: Kay Nietfeld/dpa/picture alliance

Każda umowa jest inna

Wszystkie umowy o bezpieczeństwie Ukrainy zawierają zobowiązania do zapewnienia jej wsparcia wojskowego, finansowego i humanitarnego. – W ramach tych umów kraje partnerskie zobowiązują się do zapewnienia Ukrainie dostępu do określonych technologii, inwestowania w jej przemysł obronny i rozwijania jej zdolności obronnych – wyjaśnia Ołeksandr Krajew.

Niezależnie od tego jednak mają pewne cechy szczególne. Na przykład Niemcy zajmują się dostawami czołgów dla ukraińskich sił zbrojnych, Litwa, Łotwa  i Estonia angażują się w szkolenie ukraińskiej piechoty i cyberbezpieczeństwo, Włochy – w operacje specjalne i szkolenie artyleryjskie, a Francja – w samoloty i okręty podwodne.

– Każdy kraj opracował swoją umowę zgodnie ze swoimi możliwościami i priorytetami – zaznacza ekspert.

„Funkcja raczej psychologiczna”

Te umowy o bezpieczeństwa jednak mają funkcję „bardziej psychologiczną niż materialną”, jak twierdzi Jamie Shea, ekspert brukselskiego think tanku Friends of Europe. Według byłego asystenta sekretarza generalnego NATO pomoc, o której jest mowa w każdej z nich, „już została dostarczona na płaszczyźnie bilateralnej”, na przykład w ramach czeskiej inicjatywy dostarczenia Ukrainie amunicji kalibru 155 mm, za pośrednictwem Europejskiego Funduszu Pokoju, kanałami NATO lub jako część amerykańskiego pakietu pomocy wojskowej i finansowej o łącznej wartości 60 mld dolarów.

– Umowy te nie generują nowej pomocy dla Ukrainy. Formalizują tylko to, co już zostało zrobione – mówi Jamie Shea.

Dlaczego w Niemczech jest "baza USA"?

01:00

This browser does not support the video element.

Pomost do członkostwa Ukrainy

– Umowy zostały podpisane, aby dać Ukrainie pewne gwarancje, ale błędem byłoby nazywanie ich umowami bezpieczeństwa, ponieważ żadna z nich nie oferuje Ukrainie niczego podobnego do artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego – wyjaśnia Jamie Shea w rozmowie z DW. Według niego, stanowią one rodzaj pomostu dla Ukrainy podczas rosyjskiej wojny napastniczej do czasu, gdy Ukraina stanie się członkiem NATO, na co nie ma jeszcze ustalonej daty.

– Teraz ważne jest, aby prezydent Zełenski pokazał, że Ukraina cieszy się poparciem na całym świecie – podkreśla Jamie Shea. W związku z trudną sytuacją na froncie, poszukiwana jest długoterminowa pomoc. – NATO nie chce podawać daty ewentualnego członkostwa, ale zawarte umowy dowodzą, że Zachód nie jest zmęczony Ukrainą i zapewnia ją, że jest to wsparcie długoterminowe.

Szef ukraińskiej Fundacji Inicjatyw Demokratycznych im. Ilko Kuczerowa Petro Burkowski uważa, że podpisane porozumienia w sprawie bezpieczeństwa są dobrą podstawą do rozpoczęcia negocjacji pokojowych, do których prędzej czy później będą musiały przystąpić walczące strony.

– Konsensus partnerów opiera się na porozumieniach, co oznacza, że nie zgadzają się na warunki negocjacji narzucone przez Rosję, niezależnie od zmian władzy – wyjaśnił w wywiadzie dla DW.

Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na facebooku! >>