1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ukraina: Czy neutralność może być rozwiązaniem?

26 marca 2022

Rosja żąda, by Ukraina wykluczyła członkostwo w NATO. Jednak nawet kraje tradycyjnie neutralne spoglądają teraz w stronę NATO - ze względu na zagrożenie ze strony Rosji.

Amerykańskie czołgi i dwóch żołnierzy
Amerykańskie "Abramsy" w Bremie przed ćwiczeniami "Cold Respose"Zdjęcie: Patrik Stollarz/AFP/Getty Images

Neutralna Ukraina na wzór, powiedzmy, Szwecji czy Austrii? Rząd rosyjski przedstawił to w połowie marca podczas jednej z rund negocjacji jako sposób na wyjście z wojny. "Jest to wariant, o którym się mówi i który może być postrzegany jako pewien kompromis" - powiedział 16 marca rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

Ukraina była już formalnie neutralna od początku swojej niepodległości w 1990 r. do 2014 r. Jednak pod wpływem aneksji Krymu przez Rosję parlament ukraiński zrezygnował z tej polityki. Na początku 2019 roku zdecydowaną większością głosów przegłosował zmianę konstytucji. Od tego czasu nie tylko członkostwo w Unii Europejskiej, ale także w NATO stało się celem państwa o randze konstytucyjnej.

Ale nie tylko Rosja chce temu za wszelką cenę zapobiec. Samo NATO odrzuca członkostwo Ukrainy w Sojuszu, ponieważ nie chce być wciągnięte w wojnę z Rosją. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyznał tymczasem, że cel, jakim jest przystąpienie do NATO, jest prawdopodobnie nieosiągalny.

Dobrowolna czy narzucona neutralność

Czy zatem neutralność może być dla Ukrainy opcją? W szczególności trzy kraje neutralne są wielokrotnie wymieniane jako możliwe wzory do naśladowania: Austria, Szwecja i Finlandia. Każdy z nich ma inną historię.

Po zakończeniu II wojny światowej Austria, podobnie jak Niemcy, znalazła się pod okupacją czterech zwycięskich mocarstw. W austriackiej konstytucji "wieczysta neutralność" jest wiążąco zapisana od 1955 roku. W ten sposób można było nakłonić Związek Radziecki do ratyfikacji Austriackiego Traktatu Państwowego a tym samym do wycofania się.

Leos Mueller, historyk z Uniwersytetu Sztokholmskiego i autor książki "Neutralność w historii świata", uważa, że w przypadku Austrii była to "neutralność narzucona z góry, poprzez traktat wielkich mocarstw".

W przeciwieństwie do Austrii, Szwecja sama wybrała neutralność. Obowiązuje ona od ponad 200 lat, odkąd w 1809 roku, w czasie wojny z Rosją, kraj ten musiał oddać Rosji swoją ówczesną część Finlandii.

Sama Finlandia wywalczyła sobie niepodległość w 1917 r. Udało się jej ją zachować po dwóch wojnach ze Związkiem Radzieckim w czasie II wojny światowej. - Nie zachowalibyśmy suwerenności bez samozwańczej, pragmatycznej neutralności, która w żadnym wypadku nie była ideologiczna - mówi były premier Finlandii Alexander Stubb w wywiadzie dla Deutsche Welle. Jednak "w okresie zimnej wojny zakres fińskiej polityki bezpieczeństwa i decyzji międzynarodowych był bardzo ograniczony".

Austriacki Traktat Państwowy podpisał w 1955 w imieniu ZSRR Wiaczesław MołotowZdjęcie: VOTAVA/dpa/picture alliance

Kraje neutralne ćwiczą z NATO

We wszystkich trzech przypadkach neutralność ta w kolejnych dziesięcioleciach stawała się coraz bardziej luźna. Austria, Finlandia i Szwecja nie przyłączyły się jeszcze do żadnego sojuszu wojskowego, ale w 1995 r. przystąpiły do Unii Europejskiej, która ma również wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa z elementami wojskowymi. Dopiero w tym tygodniu ministrowie spraw zagranicznych UE podjęli decyzję o utworzeniu sił szybkiego reagowania liczących do 5000 żołnierzy.

Szczególnie dwa kraje w sąsiedztwie Rosji, Szwecja i Finlandia, dążą do współpracy wojskowej z NATO. Na przykład biorą one udział w trwających właśnie dużych manewrach "Cold Response" w północnej Norwegii, kilkaset kilometrów od granicy z Rosją.

Ćwiczenia te zostały zaplanowane na długo przed wybuchem wojny w Ukrainie, o czym poinformowano również Rosję. Ale teraz nabiera to bardzo bezpośredniego znaczenia. W czerwcu ubiegłego roku Szwecja i Finlandia również podjęły aktywne działania: zaprosiły siedem państw NATO, w tym Niemcy, do udziału we wspólnych manewrach "Arctic Challenge 2021".

W ćwiczeniach "Cold Response" w Norwegii udział wzięli żołnierze z 27 państw NATOZdjęcie: Jack Parrock/DW

Finowie chcą do NATO

Wojna w Ukrainie całkowicie zmieniła tę sytuację. W przeciwieństwie do Austrii, położonej w centrum kontynentu, Szwecja i Finlandia czują się "strategicznie odsłonięte" wobec Rosji, jak to określił Leos Mueller. Jako powody podaje długą granicę fińsko-rosyjską, delikatną sytuację w krajach członkowskich NATO - Estonii i Łotwie, zamieszkiwanych przez duże mniejszości rosyjskojęzyczne, oraz silnie uzbrojoną rosyjską eksklawę Kaliningrad w tym regionie.

Nowością jest to, że zarówno Szwecja, jak i Finlandia intensywnie dyskutują nad tym, czy powinny zrezygnować z neutralności i szukać ochrony w NATO. W takim przypadku obowiązek NATO udzielenia im wsparcia dotyczyłby także tych państw, zgodnie z artykułem 5: atak na jednego członka jest uważany za atak na wszystkich - i musi być odpierany wspólnie.

Finlandia na pewno dołączy - uważa były premier Finlandii Stubb. - To nie jest pytanie, czy, ale kiedy - twierdzi polityk. Spodziewa się, że fiński wniosek zostanie złożony "w ciągu kilku miesięcy". Według ostatnich sondaży 62 procent Finów opowiada się za członkostwem, a tylko 16 jest przeciw. - Ten pociąg już ruszył  - mówi Stubb - ostatnim przystankiem będzie kwatera główna NATO. Jeśli Finlandia zwróci się do NATO z prośbą o pomoc, będzie ona "jak najbardziej mile widziana" - powiedział już kanclerz Niemiec Olaf Scholz.

Leos Mueller z uniwersytetu w Sztokholmie jest bardziej ostrożny. Obecnie w Szwecji za przystąpieniem do NATO opowiada się względna większość, 41 do 35 procent. We wrześniowych wyborach parlamentarnych w Szwecji kwestia członkostwa w NATO będzie "tematem przewodnim". Od wybuchu wojny nastroje bardzo się zmieniły - zauważa Mueller. Uważa, że "gdyby oba kraje miały się przyłączyć, byłoby to wspólne, skoordynowane" działanie.

Przerażające bombardowania obiektów cywilnych w Ukrainie zmieniły postrzeganie Rosji na ZachodzieZdjęcie: Andre Alves/AA/picture alliance

Demilitaryzacja "nie do pomyślenia"

Te dwa kraje, które mogłyby zrezygnować z neutralności ze względu na zagrożenie ze strony Rosji, odpadają jako możliwy model dla Ukrainy. W Austrii do tej pory nie odnotowano porównywalnego ruchu. Austria jest jednak w innym położeniu geostrategicznym.

Jednak niezależnie od tego, jakiego przykładu użyjemy, Leos Mueller uważa, że neutralność nie sprawdzi się w przypadku Ukrainy: Inne państwa lub organizacje, takie jak USA, Rosja czy NATO, musiałyby stać się gwarantami tej neutralności i chronić Ukrainę w razie ataku. - Ale to wymaga funkcjonującego prawa międzynarodowego, funkcjonujących porozumień i organizacji. Dziś jednak Rosja zrywa z tym wszystkim - zaznacza. Co więcej, Rosja domaga się "demilitaryzacji" Ukrainy. - To nie do pomyślenia dla kraju neutralnego - ocenia Mueller. Ukraina, podobnie jak Szwecja czy Szwajcaria, potrzebuje zdolności obronnych.

Ukraina przekonała się już, że gwarancje międzynarodowe mogą być w ostatecznym rozrachunku bezwartościowe: w 1994 roku w Memorandum Budapeszteńskim Ukraina zobowiązała się do rezygnacji z broni jądrowej, która pochodziła z masy upadłościowej Związku Radzieckiego. W zamian Rosja, USA i Wielka Brytania zobowiązały się do poszanowania suwerenności i granic Ukrainy. 20 lat później Rosja zaanektowała ukraiński Krym; oba zachodnie mocarstwa na to pozwoliły.

W 1994 roku Ukraina dobrowolnie oddała swoją broń atomową w zamian za gwarancje niepodległości. Na zdj. prezydenci Ukrainy, Rosji i USA: Krawczuk, Jelcyn i ClintonZdjęcie: Supinski/epa/picture-alliance

Historyczny przełom

Zarówno szwedzki historyk Mueller, jak i były premier Finlandii Stubb uważają wojnę na Ukrainie za dramatyczny punkt zwrotny. - Wojna Putina właśnie burzy porządek świata po 1945 roku - mówi Leos Mueller.

- Dla naszego pokolenia to taki rok 1914, 1939 albo 1989 dla starszych pokoleń - dodaje Alexander Stubb. Po żelaznej kurtynie z czasów zimnej wojny, teraz w Europie powstanie nowa kurtyna, a "Rosja będzie całkowicie odizolowana". Oczywiście, w pewnym momencie będziemy musieli ponownie zmierzyć się z Rosją. - Ale dla mnie, jako Fina, jest to dramatyczna świadomość, że mając 1340 km wspólnej granicy, prawdopodobnie nie będziemy mieli kontaktu z naszymi sąsiadami w dającej się przewidzieć przyszłości.

Jeśli Finlandia zrezygnowałaby z neutralności i została członkiem NATO, Rosja i Sojusz stanęłyby bezpośrednio naprzeciwko siebie na tej długiej granicy w północnej Europie.

 

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>