1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ukraina i Syria: Czy Rosja może walczyć na dwa fronty?

6 grudnia 2024

Ze względu na wojnę z Ukrainą Rosja nie może zwiększyć swojego wsparcia dla syryjskiego dyktatora Asada. Mimo to Moskwa nie zostawi go w potrzebie – Syria jest zbyt ważna dla Kremla.

Baszszar al-Asad i Władimir Putin
Baszszar al-Asad i Władimir Putin podczas spotkania na Kremlu w lipcu 2024 r.Zdjęcie: Valeriy Sharifulin/IMAGO/SNA

Aleppo przez długi czas było uważane za symbol siły Rosji. To właśnie rosyjskie wojsko pomogło syryjskiemu władcy Baszszarowi al-Asadowi zająć miasto pod koniec 2016 roku, po czterech latach walk. Teraz Aleppo padło łupem rebeliantów w mniej niż cztery dni – dla Kremla to porażka.

– Rosja nie jest już w stanie wspierać reżimu Asada, tak jak robiła to dziesięć lat temu – powiedział Rusłan Sulejmanow, rosyjski orientalista z Uniwersytetu ADA w Baku, stolicy Azerbejdżanu. Rosja przeprowadza wprawdzie znów naloty na rebeliantów, jednak według Sulejmanowa nie wystarcza to obecnie do ich powstrzymania. Główna różnica w porównaniu ze wcześniejszym okresem: od lutego 2022 r. Rosja jest znacznie bardziej zajęta atakiem na Ukrainę. – Oczywiście po tym rosyjska obecność w Syrii zaczęła się zmniejszać – mówi Sulejmanow.

Rosyjskie ataki powietrzne

Rosyjski kontyngent wojskowy w Syrii zawsze był niewielki. Kiedy w 2015 roku Władimir Putin zdecydował się wzmocnić militarnie Baszszara al-Asada w wojnie domowej, rozmieścił tam głównie swoje siły powietrzne. Według szacunków do Syrii trafiło jedynie od 2 tys. do 4 tys. żołnierzy. Liczba ta prawdopodobnie pozostała mniej więcej taka sama; oficjalne dane nigdy nie zostały podane.  Jednak w tym czasie działało także prawie tyle samo najemników, na przykład z Grupy Wagnera. Byli oni zaangażowani w walki na lądzie w Syrii częściej niż zwykli żołnierze. Dziś walczą w Ukrainie.

Władimir Putin podczas wizyty w bazie lotniczej Hmeimim w grudniu 2017 r.Zdjęcie: ZUMA Press/imago

„Strategia Kremla polegała na tym, by syryjskie, irańskie i szyickie bojówki walczyły, a siły rosyjskie zapewniały im wsparcie. Nie na odwrót” – napisali o rosyjskiej interwencji amerykańscy analitycy Michael Kofman i Matthew Rojansky. Teraz jednak Iran i sprzymierzone z nim oddziały, np. Hezbollahu , zostały osłabione poprzez konflikt z Izraelem. Islamscy rebelianci z grupy Haiat Tahrir al-Sham (HTS) skorzystali z okazji, by się rozwinąć.

Część sił wycofana z Syrii?

Czy Rosja może wypełnić tę lukę w siłach lądowych? – Bardzo trudno będzie zwiększyć pomoc dla Asada bez osłabienia własnych wojsk w Ukrainie – powiedział DW Paweł Luzin, ekspert ds. rosyjskich sił zbrojnych.

Chcesz skomentować ten artykuł? Dołącz do nas na facebooku! >>

Po ataku na Ukrainę w 2022 roku Rosja zaprzeczyła, jakoby chciała wycofać wojska z Syrii. Według doniesień przeniosła jednak niektóre myśliwce z powrotem do ich macierzystych baz. Również system rakietowy obrony powietrznej S-300 został wysłany do rosyjskiego portu w pobliżu Krymu. Żołnierze w Syrii zostali przegrupowani i przeniesieni z mniejszych posterunków do większych baz. A przeniesienie doświadczonych w walce najemników do Ukrainy osłabiło rosyjską organizację. Chociaż obecnie w Syrii są inni najemnicy Kremla, „nie są oni wyspecjalizowani w operacjach bojowych, ale na przykład w monitorowaniu niektórych zakładów wydobycia ropy naftowej” – mówi Rusłan Sulejmanow.

Moskwa nie chce zrezygnować z Syrii

Chociaż wojna w Ukrainie jest dla Rosji wyraźnym priorytetem, nie zrezygnuje ona z Syrii. – Kreml z pewnością nie porzuci Asada – twierdzi Sulejmanow. W końcu Moskwa ma również dwie ważne lokalizacje: baza morska w Tartusie zabezpiecza dostęp do Morza Śródziemnego. A baza lotnicza Hmeimim umożliwia operowanie w całym regionie.

Syria jest również ważna dla Kremla, aby kultywować swój wizerunek supermocarstwa. Po nieudanych zachodnich interwencjach w Iraku i Libii Kreml chciał zaprezentować się jako czynnik stabilizujący w regionie i dzięki temu był w stanie skutecznie ugruntować swoją pozycję gracza na Bliskim Wschodzie.

Lepiej negocjować niż wysyłać nowe wojska

Wstępne reakcje Rosji na ofensywę rebeliantów wskazują, że wolałaby ona nie wysyłać dodatkowych zasobów wojskowych do Syrii. Jednak ataki powietrzne są intensyfikowane. Według rosyjskiego kanału telegramu „Rybar” do Syrii przybył również generał Aleksander Czajko, który w przeszłości dowodził już rosyjskimi wojskami w tym kraju.

Rosyjski krążownik rakietowy Moskwa u wybrzeży portu Tartus w Syrii w grudniu 2015 r. Okręt zatonął w kwietniu 2022 r. podczas wojny z Ukrainą.Zdjęcie: Zhang Jiye/Xinhua/IMAGO

Jednocześnie Moskwa szuka kontaktu z innymi państwami zaangażowanymi w konflikt, przede wszystkim z Turcją, która najbardziej korzysta na postępach rebeliantów. Putin rozmawiał telefonicznie z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, a przedstawiciele Rosji, Iranu i Turcji mają spotkać się w najbliższy weekend. – Przed Kremlem, który poświęca już tak wiele nerwów, energii i zasobów Ukrainie, stoją bardzo trudne i żmudne negocjacje – mówi orientalista Sulejmanow. Jego zdaniem teraz Kreml będzie musiał przekierować część tych zasobów do Syrii.

Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW