1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ukraina. Wojna utrudnia adopcje

26 września 2024

W Ukrainie znów rośnie liczba adopcji dzieci, po spadku na początku rosyjskiej inwazji. Rodzice kierują się różnymi motywami. DW rozmawia z rodzinami.

Placówka w Mukaczewie w Ukrainie: dzieci ewakuowane z Odessy
Placówka w Mukaczewie w Ukrainie: dzieci ewakuowane z OdessyZdjęcie: picture alliance/dpa/Ukrinform

– Uświadomiłam sobie, że nie mogę znieść samotności i że gdzieś jest małe dziecko, które też jest samo. Które potrzebuje mamy, domu i wszystkiego, co może zaoferować rodzina. Potrafię dawać miłość i chcę się o kogoś zatroszczyć – mówi Olha z Sum w północno-wschodniej Ukrainie.

Już na samym początku agresji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku straciła 27-letniego syna Maksyma, który bronił Mariupola nad Morzem Azowskim. – Wiem, co to znaczy być sama – przyznaje Olha. – Gdybym miała dużą rodzinę, miałabym wsparcie.

Po pogrzebie syna zdecydowała się na adopcję dziewczynki, gdyż chłopiec mógł jej przypominać Maksyma. Złożyła wszystkie niezbędne dokumenty we właściwym urzędzie i otrzymała zgodę na adopcję. Następnie ukończyła szkolenie państwowe i od roku czeka na upragnione powiększenie swojej rodziny.

– W domach dziecka jest dużo dzieci, ale nie wszystkie można adoptować. Nie jest łatwo, kiedy się już przygotowało na dziecko, rozgląda się za książkami i lalkami, i trzeba czekać. A wciąż przecież nie wiadomo, jaka ta dziewczynka będzie.

Kandydaci na rodziców muszą być cierpliwi

– W pierwszym roku inwazji rosyjskiej liczba adopcji w Ukrainie początkowo spadła – mówi Wasyl Łużyk, szef służb społecznych Ukrainy. W 2022 roku Ukraińcy adoptowali 752 dzieci. Jednak wkrótce liczba ta ponownie wzrosła: do 925 adopcji w 2023 i prawie 600 w pierwszej połowie 2024 roku.

Wśród adoptowanych dzieci jest trzyletni Bohdan. Od dwóch tygodni mieszka we Lwowie w zachodniej Ukrainie z Tatianą i jej mężem, którzy mają dwójkę biologicznych dzieci – 14-letniego syna i 12-letnią córkę. – Zawsze chcieliśmy być dużą rodziną. Myślę, że wszystkie historie o adopcji zaczynają się w ten sposób – mówi Tatiana.

Tatiana i BohdanZdjęcie: Hanna Sokolova-Stekh/DW

Proces adopcyjny Bohdana trwał dziewięć miesięcy. Podobnie jak Olha, Tatiana nie mogła się doczekać, aż urzędnicy wskażą dla niej dziecko. Równolegle zaczęła sama przeszukiwać ogólnokrajową bazę danych osieroconych dzieci, a także serwisy społecznościowe, gdzie natrafiła na wiadomość o Bohdanie ewakuowanym z sierocińca w obwodzie charkowskim do obwodu iwanofrankiwskiego. Wspomina, że już na pierwszym spotkaniu chłopiec nawiązał z nią kontakt: „Jest wesoły, otwarty i szczęśliwy”.

Rodzina odwiedzała Bohdana przez kilka miesięcy i ostatecznie para otrzymała zgodę sądu na adopcję.

Wojna utrudnia pośrednictwo

Gdy rozpoczęła się rosyjska inwazja, Ukraina zakazała adopcji ukraińskich dzieci przez cudzoziemców. Nawet dla Ukraińców proces adopcyjny stał się trudniejszy ze względu na spowodowane wojną przerwy w pracy sądów i urzędów. Latem 2022 roku problemy te mogłyby ucichnąć – mówi Daria Kasjanowa z organizacji pozarządowej SOS Dziecięce Miasto Ukrainy, która opiekuje się sierotami.

Jednak z powodu wojny nie tylko przenoszono całe domy dziecka w bezpieczniejsze rejony Ukrainy, ale także wywożono pojedyncze dzieci za granicę, gdzie Ukraińcy nie mogli ich adoptować. W czerwcu tego roku to się jednak zmieniło.

 

– Rodzice adopcyjni chcieli ułatwień – mówi Daria Kasjanowa. Jej organizacja zapewnia wsparcie finansowe rodzinom chętnych, by adoptować dzieci ewakuowane z ukraińskich domów dziecka za granicą. W tym celu rodziny muszą poznać dziecko przez internet, a następnie je odwiedzić. – Skontaktowało się z nami już prawie 60 rodzin, a my opłaciliśmy wyjazdy do różnych krajów, m.in. do Polski, Niemiec, Turcji, Austrii i Szwajcarii – relacjonuje aktywistka.

Jak jednak zaznacza, nie wszystkie kraje chętnie reagują na powrót dzieci do ojczyzny, a czasem nawet spowalniają ten proces: „Nawet jeśli kraje są skłonne zwrócić dzieci, międzynarodowe organizacje praw człowieka interweniują i zastanawiają się, czy te dzieci będą żyły w bezpiecznym miejscu”.

Berlin, marzec 2022: przyjazd dzieci ewakuowanych z OdessyZdjęcie: Christophe Gateau/dpa/picture alliance

Wiele dzieci wciąż za granicą

Wiktoria jest wśród osób oczekujących na pozwolenie na przyjęcie osieroconego dziecka z zagranicy. Wraz z mężem i czteroletnią córką przeprowadziła się z Zaporoża na zachód Ukrainy. Jeszcze przed rosyjską inwazją na pełną skalę para chciała adoptować dziecko i w 2023 roku złożyła wszystkie niezbędne dokumenty. Od początku 2024 roku uznawani są za potencjalnych rodziców adopcyjnych.

W bazie danych dzieci Wiktoria wyszukała pięcioletnią dziewczynkę ewakuowaną z Odessy na Litwę. Dziecko pochodzi z rodziny z problemami, a jego rodzice zostali pozbawieni opieki. Okazało się, że ma dziesięcioletnią siostrę, która jeszcze wcześniej została umieszczona w domu dziecka i ewakuowana do Polski. Gdy dzieci umieszczane są w nowej rodzinie, nie wolno ich rozdzielać.

Po wstępnym spotkaniu online Wiktoria odwiedziła dziewczynki w Polsce i na Litwie. – Starsza bardzo pragnie rodziny, bo rozumie, jakie ma ona znaczenie. Do placówki trafiła, gdy była starsza, a młodsza była jeszcze bardzo mała. Nawet nie wiedziała, że ​​ma starszą siostrę – mówi Wiktoria .

Okropności wojny. Trauma ukraińskich dzieci

02:42

This browser does not support the video element.

Aby sprowadzić dziewczynki z powrotem do Ukrainy i je adoptować, Wiktoria została najpierw ustanowiona ich opiekunką. Według niej władze ukraińskie muszą teraz zorganizować powrót dzieci do kraju przy wsparciu konsulatów. „Im dłużej będzie trwała ta wojna, tym dziewczynki będą większe i tym mniejsze prawdopodobieństwo, że trafią do rodziny – obawia się Wiktoria.

– Dzieci należy umieścić w rodzinach ukraińskich – podkreśla Natalija Ibrahimova z Kijowskiego Regionalnego Centrum Usług Społecznych, które oferuje szkolenia dla rodziców adopcyjnych. – Rodzice będą sami decydować, jak chronić swoje dziecko podczas wojny, ale dziecko będzie wiedziało, że ma troskliwych rodziców, a nie – wychowawców.

Adopcja dzieci, by uniknąć wojska

Natalija Inrahimowa podkreśla, że ​​adopcja dzieci osieroconych, które często cierpią z powodu niepełnosprawności, traumy i zaburzeń rozwojowych, to niezwykle odpowiedzialny krok. Miała do czynienia z przypadkami, w których rodzice zwrócili adoptowane dziecko do placówek, ponieważ czuli się przytłoczeni.

Według ekspertki takich przypadków może być więcej po zakończeniu wojny, także z innych powodów. Z jej obserwacji wynika, że ​​niektórzy mężczyźni zwracają się o adopcję, aby zwiększyć liczbę  dzieci w swojej rodzinie do trójki, przez co są uważani za ojców rodzin wielodzietnych i tym samym unikają mobilizacji lub otrzymują możliwość zwolnienia ze służby. – Na 100 kandydatów tylko 40 proc. naprawdę chce mieć dzieci – ocenia ekspertka.

Tatiana i BohdanZdjęcie: Hanna Sokolova-Stekh/DW

Z takimi podejrzeniami spotkała się Tatiana, która wraz z mężem adoptowała trzyletniego Bohdana. Sędzia zażądał dowodów, że rodzina, która ma już dwójkę dzieci, nie chce adoptować chłopca tylko po to, aby mężczyzna mógł zakończyć służbę wojskową. Od początku rosyjskiej inwazji służył w armii ukraińskiej.

– Powiedziałam, że mój mąż odbył już służbę wojskową w 2015 roku i zgłosił się na ochotnika w lutym 2022. Jako zdrowa kobieta mogłabym urodzić trzecie dziecko, aby wyciągnąć męża z wojska – zauważa Tatiana. Podejrzenia sądu uznała za nieprzyjemne, ale potrafi sobie wyobrazić, że czasami bywają uzasadnione.

Aby poznać Bohdana w domu, jej mąż wziął urlop. Już wtedy – mówi Tatiana – chłopiec przywiązał się do niego i nazywał go tatą. Teraz, gdy Bohdan oswaja się z nowym domem, jej mąż stara się o zwolnienie ze służby wojskowej. W końcu – jak przyznaje Tatiana – chce być z rodziną i ma do tego prawo.

Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW.

Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej