1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Ukraina zabiega o inwestycje. To sól w oku oligarchów

Małgorzata Matzke22 października 2015

Kijów zdaje sobie sprawę, że bez zachodnich inwestycji Ukraina nie podźwignie się z kryzysu. W Berlinie Ukraińcy zabiegają o inwestycje, ale skorumpowana oligarchia rzuca im kłody pod nogi.

Ukraine Odessa Hafen
Port w Odessie jest już po części sprywatyzowanyZdjęcie: picture alliance/Anka Agency International/E. Nathan

- Wiele firm powoli tracić cierpliwość - stwierdza Alexander Markus, przedstawiciel niemieckiej gospodarki na Ukrainie, mówiąc o kulejących reformach w tym kraju.

Impuls, jakim była proeuropejska rewolucja na Majdanie w ubiegłym roku, powoli słabnie, ale Ukraina nie może sobie pozwolić na popadanie we frustrację, uważa minister finansów Natalia Jaresko. Amerykanka ukraińskiego pochodzenia przypomina, że reżim prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza, obalony w lutym 2014 r., utrudniał życie firmom przez rabunkową gospodarkę i bezprawie.

- Za to nasze drzwi są zawsze dla was otwarte – mówi Jaresko, a wtóruje jej minister ds. infrastruktury Andrij Pywowarski. W rozmowie z Deutsche Welle zapewnia, że tym razem wszystko jest zupełnie inaczej. - Tym razem naprawdę chcemy zmienić kraj, wdrożyliśmy reformy, na które ten kraj czekał od 24 lat i do zagospodarowania jest szereg tanich dóbr inwestycyjnych – zaznacza.

Natalia Jaresko: Nasze drzwi są zawsze dla was otwarteZdjęcie: picture alliance/dpa/A. Kravchenko

Stabilna hrywna

Faktycznie ministerstwu finansów i bankowi centralnemu udało się przy pomocy Międzynarodowego Funduszu Walutowego ustabilizować hrywnę; na rok 2016 ministerstwo finansów przewiduje inflację na poziomie 16 proc. i po raz pierwszy wzrost gospodarczy na poziomie 2 proc.

W ważnym dla Ukrainy sektorze energetycznym zlikwidowano system pośredników w handlu gazem, na którym wzbogacali się przede wszystkim oligarchowie.

Jeden problem pozostaje jednak nie do rozwiązania. Transparency International wymienia Ukrainę w indeksie korupcji na miejscu 142, z ogółem 172 figurujących na niej krajów.

Urzędnicy aparatów administracyjnych ministerstw bronią się jak mogą przed tym, by ktoś ich ruszył z miejsca. - Niektórzy kupują sobie zaświadczenia lekarskie albo są na zwolnieniu nawet przez pół roku – opowiada jedna z obserwatorek. - A kto nie przychodzi do pracy, tego nie można dyscyplinarnie przenieść na inne stanowisko – dodaje. Takie obowiązuje prawo.

Andrij Pywowarski: Tym razem naprawdę chcemy zmienić krajZdjęcie: DW/F. Hoffmann

Najgorzej jest w wymiarze sprawiedliwości. W tym względzie nawet zachodni politycy powoli tracą cierpliwość. W tym tygodniu wizytę w Kijowie złożył przewodniczący komisji zagranicznej niemieckiego Bundestagu Norbert Roettgen. Nie silił się nawet na dyplomatyczne sformułowania stwierdzając, że w wymiarze sprawiedliwości występuje zjawisko strukturalnej korupcji, o którym powszechnie wiadomo.

Pomimo tego nic się nie zmienia w gronie pracowników wymiaru sprawiedliwości, ”od sędziów począwszy a na osobie prokuratora generalnego skończywszy”. Jeżeli czołowe stanowiska traktuje się jak nagrody dla zasłużonych osób, przez co stanowiska te są źle obsadzone, oznacza to obciążenie dla naszego przyszłego wsparcia, zaznaczył chadecki polityk.

Zagranica głosem narodu

Pracujący w jednym z wielkich ukraińskich banków zachodni menedżer jest jeszcze mniej powściągliwy w słowach. Twierdzi on, że politycy powinni generalnie w kwestiach Ukrainy mówić znacznie bardziej otwarcie. - Głosem ukraińskiego społeczeństwa są amerykańscy i europejscy politycy a nie lokalni bandyci. Uprzejma powściągliwość do niczego nie prowadzi – twierdzi.

Jak bardzo żywy jest jeszcze stary system, pokazuje przykład portu w Odessie. Działającym tam prywatnym firmom rozładunkowym złożyli wizytę agenci wciąż jeszcze wszechmocnej tajnej służby SBU. Jeden z agentów twierdził, że prowadzi dochodzenie ws. oszustw i bez regularnego procesu sądowego oczerniał firmy, publikując to w komunikacie prasowym. Wszystkie zarzuty okazały się potem bezpodstawne.

Hrywna staje się stabilną walutąZdjęcie: Reuters/Ogirenko

List wystosowany przez SBU do ministerstwa infrastruktury, będący w posiadaniu Deutsche Welle, dopełnia obrazu sytuacji. Zestawia się w nim dochody wciąż jeszcze państwowego portu w Mariupolu z dochodami częściowo sprywatyzowanego portu w Odessie. Czarno na białym widać, że gdzie nie ma żadnych prywatnych firm, państwo zarabia dużo więcej. Oznacza to, że prywatne firmy przeładunkowe inwestują w infrastrukturę i że właśnie na tym polega prywatyzacja. Lecz właśnie tego zdaje się nikt nie rozumieć, piszą prywatne firmy w oficjalnie zajętym stanowisku.

Myślenie w sowieckich kategoriach

Wiele świadczy o tym, że 20 lat to po odzyskaniu niepodległości na Ukrainie wciąż jeszcze trzeba mówić o sowieckim sposobie myślenia. Możliwe że kryje się za tym ten czy inny oligarcha, twierdzą niezależnie od siebie dwaj zagraniczni menedżerowie. Kiedy odstraszy się międzynarodowych inwestorów, stary system będzie miał znów wolną rękę, gdy porty na Morzu Czarnym będą otwarte dla prywatnych inwestorów, sugerują.

Lecz mimo tych wszystkich przeszkód zainteresowanie zagranicy inwestycjami na Ukrainie jest tak duże, jak nie obserwowano tego już od lat. 648 niemieckich firm zgłosiło się na konferencję w berlińskim Haus der Wirtschaft (Domu Gospodarki).

- Jest to ogromny sukces - podkreśla Alexander Markus, reprezentujący niemiecką gospodarkę na Ukrainie.

Przy okazji berlińskiej konferencji będzie można pomyśleć o stworzeniu wspólnej, niemiecko-ukraińskiej izby handlowej, by skuteczniej forsować transformację systemu i uwolnienie go od korupcji i oligarchów. Ale jak podkreśla jeden z zagranicznych menedżerów bankowych w Kijowie: „Jest to zadanie dla tytanów”.

Frank Hofmann, Kijów / Małgorzata Matzke

Pomiń następną sekcję Dowiedz się więcej