1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Unia szuka nowych pomysłów na wschodnie sąsiedztwo

14 maja 2019

Polska chce reformy Partnerstwa Wschodniego. – Dorobek Partnerstwa jest pozytywny, ale trzeba je wzmacniać - mówi minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.

Brüssel: 10 Jahre Östlichen Partnerschaft
Zdjęcie: DW/I. Sheiko

Bruksela obchodziła w poniedziałek dziesiątą rocznicę Partnerstwa Wschodniego, które obejmuje UE oraz sześć krajów z obszaru poradzieckiego – Ukrainę, Mołdawię, Gruzję, Armenię, Azerbejdżan oraz Białoruś. Stworzenie Partnerstwa było inicjatywą Polski forsowaną głównie przez ówczesnego szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego, który do współautorstwa zdołał zaangażować Szwedów. W poniedziałek przy okazji rocznicy spotkali się szefowie dyplomacji UE oraz wschodnich krajów partnerskich, a Donald Tusk podjął kolacją przywódców pięciu z tych sześciu krajów, bo prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka - pomimo zaproszenia - postanowił nie przyjeżdżać do Brukseli.

Zadeklarowanym celem Unii w Partnerstwie Wschodnim jest zacieśnianie współpracy gospodarczej i „promowanie wartości europejskich”, ale – ta niespójność do dziś ciąży nad Partnerstwem – kraje UE różniły się od samego początku co do swych finalnych celów na obszarze poradzieckim. Partnerstwo Wschodnie m.in. w opinii Polski powinno być drogą do członkostwa w UE dla Ukrainy i innych chętnych krajów Partnerstwa, nawet przy ogromnych oporach ze strony Rosji. – Mniej Kremla, więcej Europy. Ten cel udaje się spełniać – powiedział szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin. Jednak Partnerstwo Wschodnie dla Niemiec czy Francji było i nadal pozostaje stałą alternatywą wobec wejścia np. Kijowa do Unii, które należy wykluczyć w przewidywalnej przyszłości, by – jak mówi jeden z zachodnich dyplomatów – „nie importować do Unii nowych problemów geopolitycznych”.

Rozszerzenie UE poza dyskusją

Jakakolwiek poważna debata o rozszerzaniu UE na wschód byłaby teraz tak teoretyczna, że nawet unijni rzecznicy akcesji Ukrainy bądź Mołdawii wolą się skupiać na narzuceniu Partnerstwu celów ambitniejszych od obecnych, ale bez potrzeby staczania – i tak skazanych na przegraną - wewnątrzunijnych bojów o „unijną perspektywę” dla Kijowa. - Ukraina, Mołdawia, Gruzja chcą od Unii więcej, niż dajemy im teraz. Musimy domagać się od nich realizacji reform, które obiecały. Ale my też musimy być słowni i oferować im więcej, skoro obiecaliśmy im zasadę „więcej za więcej”. I skoro prosiliśmy kraje Partnerstwa o pomysły na czas po 2020 r., to musimy to traktować serio – mówi nam litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkieviczius. Wskazuje na pogłębienie współpracy energetycznej i rozszerzanie na chętne kraje Partnerstwa zasad unijnego rynku cyfrowego, ale też – co przemawiały do zwykłych ludzi - wspólnych zasad co do roamingu telefonicznego.

– Niestety, Unia na razie nie jest w stanie zaoferować więcej, bo brak wśród nas zgody co do strategii na wschodzie– tłumaczy Linkieviczius. Czy chodzi o lęk o eskalowanie napięcia z Rosją? – Tak można przypuszczać. I niestety może też chodzić o zapominanie przez Europę, że Moskwa cały czas testuje granice, jak daleko może się posunąć. Musimy być bardziej stanowczy – przekonuje szef litewskiego MSZ. Podkreśla, że przedstawione w poniedziałek pomysły Czaputowicza na wzmocnienie Partnerstwa Wschodniego pod względem instytucjonalnym są „warte przeanalizowania”.

Zdaniem Czaputowicza powołanie stałego sekretariatu Partnerstwa Wschodniego czy nawet instytucji rotacyjnej prezydencji Partnerstwa zwiększyłoby wśród jego krajów członkowskich poczucie współodpowiedzialności za ten projekt. – Trzeba też pomyśleć o dopraszaniu ministrów krajów Partnerstwa na posiedzenia Rady UE, co pomogłyby wzmocnić współpracę sektorową – powiedział Czaputowicz. Unijni ministrowie w Radzie UE obradują w różnych formatach tematycznych (np. ministrowie ds. rolnictwa, nauki albo transportu), więc Ukraińcy albo Gruzini mogliby dołączać np. do posiedzeń związanych z projektami Partnerstwa.

Szef MSZ Litwy Linas LinkievicziusZdjęcie: Agergres/S. Matei

Trzy kraje Partnerstwa, czyli Ukraina, Mołdawia i Gruzja, mają podpisane z Unią umowy stowarzyszeniowe oraz porozumienia o bardzo ambitnych strefach wolnego handlu, a także o ruchu bezwizowym. I to ewentualnie te trzy państwa mogłyby być zainteresowane częstszymi kontaktami ministerialnymi z resztą Unii. – Azerbejdżan i Białoruś w zasadzie są zadowolone z obecnego kształtu Partnerstwa – mówi Linkieviczius. Litwin przed kilku laty był jednym z rzeczników elastyczniejszej polityki wobec Białorusi, co już w 2015 r. zaowocowało zaproszeniem Łukaszenki na szczyt Partnerstwa w Rydze – także wówczas prezydent Białorusi z niego nie skorzystał, ale było to przypieczętowania końca polityki izolowania.

– Musimy być wobec Mińska selektywni. Jak Białoruś robi coś negatywnego, odpowiadać negatywie. Ale jak w jakimś aspekcie robi coś pozytywnego, odpowiadać pozytywnie. Tak było ze zniesieniem sankcji za zwolnienie więźniów politycznych – mówi Linkieviczius. Podkreśla niepokojący wzrost tempa integracji Rosji z Białorusi. A choć Zachód nie może z tym wiele zrobić, to jednak podtrzymanie współpracy z Mińskiem mogłoby mieć  - jak mówi Linkieviczius - pewien efekt równoważący czy też spowalniający wzrost dominacji Moskwy.

Dać szanse Zełenskiemu

Linkieviczius był pierwszym unijnym politykiem, z którym spotkał się Wołodymyr Zełenski po wyborze na prezydenta Ukrainy. – Powiedziałem innymi ministrom UE, że zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Nie zmienia euroatlantyckiego kierunku Ukrainy i jest świadom wagi zadań, przed którymi stoi. Trzeba mu dać szanse. Widocznie Ukraińcy nie byli zadowoleni z dotychczasowych efektów walki z korupcją i dlatego wybrali nowego prezydenta – mówi Linkieviczius.

Na szczycie Partnerstwa Wschodniego nie zdołano wypracować wspólnego oświadczenia z powodu oporów Azerbejdżanu, który chciał zapisów pośrednio uderzających w Armenię w związku z konfliktem wokół Górskiego Karabachu. Ale tekst, który jako własny dokument ogłosiła szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, zawiera zobowiązania co do wypracowania nowego programu prac Partnerstwa na czas po 2020 r. Decyzje, także co do pomysłów Czaputowicza, powinnu zapaść za niemieckiej prezydencji w Radzie UE w 2020 r.